- Fai del tuo meglio, ragazza .- powiedziałam głośno i wyraźnie tak, aby mnie usłyszała.
Zerknęła na mnie na dosłownie sekundę i ruszyła na swoją przeciwniczkę.
Użyłam Włoskich słów, ponieważ Sharon ma korzenie Włoskie, dlatego też zrozumiała o co chodzi. Jednak nie znam dobrze tego języka, jedynie jakieś podstawowe słówka.
" Daj z siebie wszystko, dziewczyno"
Te słowa podziałały na nią, jakby to była najlepsza rada na świecie i może faktycznie była, bo brunetka wygrała. Uśmiechnęłam się dumnie, gdy sędzia podniósł jej rękę do góry, jako znak wygranej. Widać było po niej, że jest dosyć zmęczona. Wyszła z klatki i przechodząc obok mnie, dotknęła mojego ramienia.
- Solo grazie a te.- wydyszała z delikatnym uśmiechem i odeszła.
" Tylko dzięki Tobie"- te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie do czasu, aż pojawił się Dean, który ogłosił nową walkę.
Tym razem miała walczyć jakaś Ashley, z czarnoskórą Bonnie. Sędzia znów zadał to samo pytanie, na co kobiety kiwnęły głowami.
- Jesteś czarna, więc przegrasz.- powiedziała szatynka.
Bonnie zaśmiała się jej prosto w twarz, po czym zadała celny cios prosto w twarz.
- Porównujesz mnie do węgla?- prychnęła, znów celując jej w twarz.
Jasne, przychodzimy się tu napierdalać, bo po prostu lubimy to, jednak wyzywanie nie jest wcale w porządku. Chyba sobie porozmawiam z tą całą Ashley i wyjaśnię co to szacunek w bardzo dosłowny sposób.
- Jesteś zwykłą brudaską.- posłała jej szyderczy uśmiech i wytarła krew z nosa.
Bonnie zachowała spokój, ale nie na długo, bo po chwili z rozpędu, kopnęła przeciwniczkę w brzuch z taką mocą, że wylądowała na klatce z głośnym jękiem.
- Przynajmniej nie jestem przegrywem.- odpowiedziała i rzuciła się na nią.
Szatynka jednak szybko się poddała i odklepała. Czarnoskóra spojrzała na nią i parsknęła.
- Tylko słabi się poddają.- splunęła, po czym od niej odeszła.
Sędzia podniósł jej dłoń, a ona uśmiechnęła się szeroko, po czym zeszła z ringu. Kiwnęła głową do mnie, gdy obok przechodziła.
Kolejne walki dosyć szybko minęły i mieliśmy jedynie jedną przegraną. To był dobry znak dla mojego klubu.
Nadeszła północ, a razem z nią walka wieczoru. Moja walka. Gdy tylko Dean wypowiedział moje przezwisko, a następnie mojej rywalki, ruszyłam z miejsca, aby po chwili zjawić się na ringu. Zaraz po mnie weszła Sara z szyderczym uśmiechem. Prychnęłam pod nosem i strzeliłam karkiem. Spojrzałam na swoje czarne rękawice, po czym wróciłam wzrokiem do niej.- Znacie zasady?- zapytał sędzia, na którego zerknęłam i kiwnęłam głową, co zrobiła też kobieta na przeciwko mnie.
- Zmiotę Cię z planszy.- powiedziała.
Nie mam zamiaru, słuchać jej pierdolenia. Chciałam się skupić na biciu i słabych jej punktach, o których napisała mi Lucy. A jej słowa nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Nie boję się jej.
Sędzia zagwizdał, a blondynka ruszyła na mnie, zadając pierwszy cios, który zwinnie uniknęłam. Kolejny cios jednak zadała celny, a ja nie pozostałam dłużna i szybko się jej odwdzięczyłam. Ma dużo energii, nawet za dużo. Podeszłam do niej bliżej i wtedy zobaczyłam jej rozszerzone źrenice. Brała narkotyki...
Mimo to musiałam ją pokonać. Nie mogłam powiedzieć sędziemu, bo wtedy wygrałabym walkowerem i dużo bym straciła w oczach oglądających. Musiałam ją zmęczyć, samej nie tracąc energii, a przy okazji zrobić widowisko.
Kiedy byłam bliżej, kopnęłam ją w brzuch, na co cicho jęknęła. W jej oczach zobaczyłam furię i szybko ją też chciała wykorzystać na mnie. Dlatego też ruszyła w moją stronę, próbując mnie zaatakować. Jednak na marne, ponieważ broniłam się przy każdym jej próbie ciosu czy kopnięciu. Zaczęła ją to męczyć, aż w końcu mnie ścięła przez co wpadłam.
- Kurwa.- warknęłam z bólu, a ona wtedy się na mnie rzuciła i zaczęła zadawać ciosy w twarz oraz żebra.
Nabrałam powietrza i z całych sił zepchnęłam ją z siebie, po czym poturlałam się w przeciwną stronę i wstałam. Ona również wstała, ale tym razem to ja zaczęłam ją napierdalać. Biłam ją po twarzy, a ona zaczęła się cofać aż trafiła na klatkę. Uderzyła o nią, a ja już chciałam zacząć znów ją bić, a wtedy pojawił się sędzia.
- Zasady.- ostrzegł, a ja przewróciłam oczami i chwyciłam dziewczynę, po czym rzuciłam ją na ring, a następnie na niej usiadłam, zadając ciosy.
Próbowała się bronić, ale nie miała na to siły, a ja nie przestawałam jej uderzać. Dostała też kilka razy po żebrach, abym nie była z siniakami sama.
W końcu się poddała i opuściła ręce na ring.- Koniec!- krzyknął sędzia, a ja wstałam i popatrzyłam na nią z niechęcią.
Jej morda była cała poobijana, a z wargi leciała krew. Zaczęłam brać głębokie oddechy, a sędzia podszedł do mnie i chwycił za nadgarstek, unosząc go ku górze.
- Zwycięża Mazikeen!
Na sali dało się usłyszeć okrzyki. Dostałam czego chciałam. Teraz miałam coś jeszcze do załatwienia, a raczej kogoś. Spojrzałam ostatni raz na przegraną, która właśnie się podnosiła. Plunęła krwią na ring i zeszła z niego, co zrobiłam też ja. Odnalazłam wzrokiem moją przyjaciółkę, która ruszyła ku wyjściu. Byłam zmęczona, ale pobiegłam za nią. W między czasie ściągnęłam rękawice.
- Poprosiłam ochroniarza by ich zatrzymał, bo właśnie wychodzą.- oznajmiła.
- Mają być u mnie w piwnicy.
Kiwnęła głową i szybko ruszyła w kierunku wyjścia, a ja poszłam do swojej szatni. Najpierw rzuciłam rękawice do szafki, a potem popatrzyłam w lusterko na swoją obitą twarz i delikatnie się skrzywiłam. Wzięłam wodę, która znajdowała się w mojej torbie i ją opróżniłam. Przemyłam twarz zimną wodą z kranu, a następnie zajęłam się małymi ranami. Jedna z nich była nad łukiem brwiowym, a druga na wardze. Ściągnąłem z siebie strój i przebrałam się w dresy oraz bluzę. Trochę bolały mnie żebra, ale tym chciałam się już zająć w domu. Wzięłam torbę i wyszłam z pomieszczenia, a następnie udałam się do Deana, z którym czeka mnie nie ciekawa rozmowa...
YOU ARE READING
Mafia Women ✔️
ActionKobieta mafii. Rządzi złym światem. Jej przyjaciel proponuje ślub z jego bratankiem. Kobieta godzi się, ale przeszłość ich ojców- dogania ich. ⚠️ Kontrowersyjne sceny 🔞 sceny18+ 🔺️ przekleństwa
26. Walka wieczoru
Start from the beginning