11.

68 4 2
                                    

Gdy mnie zobaczyli oboje uśmiechnęli się w tym samym czasie. Byłam tylko ciekawa jak się wytłumaczą gdy zapytam czemu się nie odzywali przez całe wakacje, chciałam ich powkurzać, mimo wszystko było mi przykro, ale czułam żywną satysfakcję z tego. Usiadłam naprzeciw nich z kamienną twarzą.

Mike: No widzę, że ktoś ma focha.

Nadal siedziałam bez wyduszonego słowa. Cedric patrzył się na mnie z dziwnym przejęciem.

Cedric: Chyba wiem o co chodzi...

Byłam ciekawa co takiego kreatywnego wymyślił. Niestety nie było mu dane tego powiedzieć bo Albus zaczął swoją przemowę.

Albus: Miło mi was wszystkich powitać w nowym roku! Mam nadzieję, że będzie nam się bardzo dobrze pracowało przez kolejny rok, pierwsze ogłoszenie nowym nauczycielem obrony przed czarną magią został profesor Moody.

Szalonooki rozglądał się po całej sali z miną jakby kogoś przed chwilą zabił.

Albus: Drugim ważnym ogłoszeniem jest to, że w tym roku odbędzie się turniej trojmagiczny, polega on na tym, że troje zawodników z trzech szkół zostaje poddane trzem zadaniom. W tym roku jednak regulamin został zaostrzony rygorystycznie i brać udział w turnieju mogą brać uczniowie którzy ukończyli siedemnaście lat.

Te słowa spotkały się z masą krytyki. Jednak Albus nie daje sobie wejść na głowie, gdy krzyknął na sali automatycznie zapanowała cisza.

Albus: Uczniowie z pozostałych szkół przyjadą jutro, przyjmijcie ich miło. Ucztę czas zacząć!

Gdy klasnął na stołach pojawiło się jedzenie, masa jedzenia, wszystko czego zapragnie, od wszystkich rodzai serów do każdej przyprawy świata. Przecudowny widok, nadal nie odezwałam się słowem do ani Mike'a ani Cedrica, widać było, że są z tego średnio zadowoleni. Gdy skończyliśmy jeść wstałam i chciałam wyjść, chłopacy udali się za mną jednak dosłownie przed wyjściem zatrzymali ich Fred i George Weasley'owie z pytaniem.

Fred: Siemasz Diggory...

George: Bierzesz udział w turnieju?

Cedric: Myślałem nad tym i chyba tak.

Spodziewałam się tego jednak liczyłam na jego inteligencję, chyba się przeceniłam. Ten turniej to pewna śmierć, dosłownie. Walczmy w trzech konkurencjach aby każdy zginął cóż za ekscytujące wydarzenie, oglądajmy czyjąś śmierć, każdy chce to zobaczyć. Odwróciłam się w ich stronę, spojrzeli na mnie, odwróciłam się i poszłam przed siebie, chłopacy oczywiście za mną.

Cedric: Możesz nam powiedzieć o co się dąsasz?

Adelaide: Domyśl się, rusz głową.

Cedric: Aaa dobra, przepraszam okej?

Adelaide: Nie nie okej, słuchaj nie raczyles się odezwać przez całe wakacje ani słowem, zastanawiałam się czy w ogóle żyjecie i czy nic wam się nie stało na tych mistrzostwach świata, ale nie po co się odezwać chociaż słowem, przecież nikt tego nie potrzebuje.

Na tym zakończyliśmy ten temat, następnego dnia było już normalnie, wiedziałam że za jakiś czas coś się stanie, to była kwestia czasu... 

Dzieje Szkolnej Biblioteki // Cedric Diggory Où les histoires vivent. Découvrez maintenant