Część 6

296 17 1
                                    

 POV Judy

Po raz pierwszy widziałam raptory na własne oczy. Widziałam dużo razy nagrania, które pokazywał mi Owen z pokazów tresury. To było jednak inne przeżycie. Dostałam nawet ten zaszczyt aby towarzyszyć Grady'emu na kładkach. Szłam za nim więc mogłam z dumą stwierdzić, że wzięłam z niego idealny przykład. Tak samo jak ja robił dosyć duże, pewne kroki aby raptory słyszały go już z oddali. To miało oznaczać, że alfa jest w środku i jest tutaj pewny siebie.

- Chodź bliżej. - zachęcił mnie kiedy stanął w lekkim rozkroku tuż przy kuble z myszami. To samo wyposażenie miałam na wybiegu dla Inez. Nawet rozmiar wybiegu był taki sam. Nie posiadał jednak dołączonego budynku, w którym kręciła się masa ludzi aby doglądać dinozaura. Miał więc zapewne mniej kamer niż na wybiegu Indominusa. Samica posiadała kamery różnego typu od tych, które wykrywają ciepło po te z noktowizorem. No cóż jeśli chodzi o prywatność to raptory miały jej więcej.

Kiedy stanęłam niedaleko niego gwizdnął, a wtedy pojawiła się ona. Najważniejszy raptor dla Owena. Jego pierwsza podopieczna, z którą stworzył więź. Blue to według mnie najpiękniej umaszczony raptor, a jednocześnie najgroźniejszy co potwierdził kiedyś Grady. Ma wzrost około dwóch metrów, a jej skóra jest szara z dodatkiem niebieskiego na bokach. Chyba stąd imię Blue.

Niedługo po niej zjawia się Charlie, która w przeciwieństwie do Blue jest najłagodniejszym z raptorów. Jest ona także najbardziej masywna z tej czwórki. Kolor jej skóry jest zielony, w ciemnozielone tygrysie pasy. Po tym można ją bez problemu odróżnić od reszty. Na końcu docierają Delta i Echo. One nie są ubarwione tak bogato jak dwie wcześniejsze koleżanki. Są normalnie ubarwione, bez żadnych dodatków.

- Chcesz im coś rzucić? - zapytał zabierając z haczyka wiaderko podchodząc z nim do mnie. Pokręciłam głową na nie, miałam na dziś dość martwych myszy. - No trudno.

- Nie żebym się brzydziła, albo coś w tym stylu, ale po prostu uważam, że to twoje raptory. - powiedziałam stając obok niego.

- One nie są moje, nie należą do nikogo. Ja jestem tutaj tylko dlatego, aby czuły, że mogą na kimś w ludzkim świecie polegać. - wytłumaczył.

Wpatrywaliśmy się w raptory jeszcze dobre kilka minut. Ja pstrykałam zdjęcia, a Owen pokazywał przeróżne sztuczki. Kiedy ja będę na takim poziomie?

- Zawsze im zazdrościłem. - odezwał się w końcu mężczyzna kiedy rzucał im myszki zapatrzony w jakiś punkt na dole. Spojrzałam na niego znad aparatu. - Od zawsze miały siebie i wychowywały się w swoim towarzystwie. Nie narzekały na samotność i brak miłości ze strony kogokolwiek.

- O czym ty mówisz? - podeszłam do niego jeszcze bliżej.

- Wybacz, czasem zbiera mi się na takie dziwne przemyślenia. - odchrząknął odwieszając wiaderko z powrotem i wyprostował się. Ciągle jednak patrzył na cały wybieg. Machnął ręką, a raptory spokojnie sobie odbiegły.

- Owen, może znam cię dosyć krótko, ale zdążyłam zauważyć kiedy ukrywasz swoje prawdziwe uczucia. Podobno jesteśmy przyjaciółmi, więc możesz mi wszystko powiedzieć. Może będzie ci lepiej? - zachęcałam go. Wiedziałam, że miał momenty, w których na chwilę się otwierał, a później znowu uczucia chował przed całym światem.

- Chodzi mi o to, że zazdroszczę każdemu kto ma szczęśliwą rodzinę. Ja nigdy jej nie miałem. Moim pierwszym słowem nie było słowo " Mama". Ojciec nie nauczył mnie jeździć na rowerze. Wychowywałem się sam. To co w życiu osiągnąłem zawdzięczam tylko sobie. Czasem boję się, że to wszystko to tylko piękny sen i znowu obudzę się samotny w łóżku, w sierocińcu. - zacisnął ręce na barierce.

I Am Alpha #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz