5

364 15 2
                                    

Przyszedł czas na kolejny wyjazd wakacyjny. Tym razem nad jezioro do domku letniskowego Danieli. Z racji, że miało być nas trochę osób, zakupy były ogromne, dlatego całe szczęście, że jechaliśmy na 3 samochody. Czekałam na ten wyjazd długo, planowałyśmy go chyba jeszcze w marcu lub kwietniu. Oprócz naszej czwórki, bo Karolina nie mogła niestety,  mieli jechać też chłopcy Hany i Danieli, a także kilkoro znajomych tej drugiej.  Łącznie miało nas być 12 osób, także szykowała się tygodniowa libacja alkoholowa. Wyjechaliśmy o 7 rano, ale  byliśmy trochę nieprzytomni, dlatego po drodze wleciał obowiązkowy maczek i kawa. Ja jechałam z Danielą, Adamem i Zosią. Hana jechała z Leonem już ze znajomymi Danieli. Mieliśmy wrócić 4 sierpnia,  a 6 sierpnia w nocy  Zosia leci do Nowego Yorku. Jeszcze nie postanowiłam czy ja razem z nią, ale dziś wieczorem będę rozmawiać z mamą Shawna i Aaliyah na ten temat. Obecnie Shawn jest na Florydzie, miejscu Camilli,  dlatego jedynie napisałam mu wczoraj wieczorem, że wyjeżdżam na tydzień na mazury. Nie śledziłam ich zdjęć w necie, ale od czasu koncertu nie usunęłam też social mediów. Czułam się na tyle pewna siebie, że nie musiałam obawiać się o to co mi napiszą inni. Poza tych, chciałam się pochwalić jak dobrze spędzam czas na wakacjach. W miejscu gdzie jesteśmy największą naszą atrakcją jest pływanie w jeziorze, na co czekałam cały rok. Cisza,  z dala od ludzi, chociaż mieliśmy plan, aby na jeden dzień pojechać do Trójmiasta, ponieważ nie było to jakoś bardzo daleko, a tydzień siedzenia w takim miejscu, może być uciążliwy dla tylu osób. Kiedy dojechaliśmy na miejsce od razu poszliśmy nad jezioro, żeby chociaż trochę popływać. Plus był tego taki, że od dłuższego czasu były upały, dlatego woda się nagrzała. Pływało się cudownie, czułam się szczęśliwa. Szum drzew, z oddali lecąca muzyka z naszego głośnika, śmiechy, brzdęk butelek po piwie. Takie małe a tak cieszy. Nikt mnie tu nie oceniał. Pływaliśmy na prawdę kilka godzin, ale trzeba było wracać i coś zjeść bo umieraliśmy z głodu. Gotowanie dla 12 osób to było trochę wyzwanie, dlatego dobraliśmy się w pary i codziennie gotowała inna. Ale pierwszego dnia wszyscy uznaliśmy, że ognisko/ grill będzie najlepszy i najszybszy. Chłopcy zajęli się ogarnięciem stołu, krzeseł, naczyń, ognia i oczywiście alkoholu. Potem podłączyli też głośnik. A my ogarnęłyśmy jedzenie. Standardowo oprócz mięsa były warzywka z grila i chlebek który wszyscy kochamy. Ja czekałam też na ten ważny dla mnie telefon i kiedy na zegarze było po 23 zobaczyłam połączenie od Karen. Oddaliłam się trochę od ogniska, razem z Zosią i poszłyśmy do domku, bo tylko tam o tej porze mogło być ciepło. 

- Cześć!! Dobrze Cię widzieć!! Widziałyśmy, że jesteś nad jeziorem, jak się bawisz? - zaczęła od razu Aaliyah - O hej Zosia, fajnie że też jesteś, bo mamy sporo do omówienia

Pomachałyśmy obu i zaczęła się poważna rozmowa.

- Nie wiem na prawdę- zaczęłam - Boję się, że jak przylecę to zrobię większy bałagan niż jest. Poza tym nie mam pojęcia jak on zareaguje. A jaki plan macie ? Jakaś impreza ?

- Tak, ale dodatkowo mamy jeszcze coś świetnego - zaczęła opowiadać Karen. Ich pomysł, był przepiękny i realizacja jego może być cudowna, ale trochę się boję, w sumie to nawet bardziej niż trochę.

- Wow to będzie zajebiste - zaczęła Zosia, widząc, że zastanawiam się co powiedzieć. - To już musimy zacząć ćwiczyć. Macie jakieś przykładowe nagrania jak to ma wyglądać ?

- Jeszcze. nie, jutro wyślemy, bo wszystko będzie nagrane jutro. Emi co Ty na to ? - spytała zmartwiona młodsza siostra chłopaka

W mojej głowie trwała walka za i przeciw tej decyzji. Wiedziałam że w końcu muszę podjąć decyzję, bo nikt tego za mnie nie zrobi. 

- A co jeśli będzie gorzej? Co wtedy ? - zapytałam się dziewczyn ?

- Wtedy będziesz mogła polecieć z nami do Pickering, albo wrócić do domu. Ale myślę że będzie lepiej. Shawn na prawdę jest gotów zostawić wytwórnie, jeśli się nie zgodzą. 7  sierpnia będą mieli rozmowę. On jest w stanie zawiesić trasę, jeśli będzie musiał odejść z wytwórni.

Chwilę się jeszcze zastanawiałam, aż nagle powiedziałam.

- Okej, zróbmy to.  -wypaliłam po chwili .

Kobiety zaczęły piszczeć ze szczęścia i od razu kupiły mi bilet na ten sam lot co Zosi.

- Czyli o 10  w nocy 6 sierpnia wylatujecie, a na miejscu jesteście o 2:50. To idealnie, tylko przez ten jeden dzień, będziecie musiały być trochę tajne,  bo to wszystko niespodzianka.  My was odbierzemy z lotniska, bo już wtedy będziemy w mieście. W parku prawdopodobnie spotkamy się ok 12/13 ale to jeszcze się ustali z resztą. - mama Shawna była przeszczęśliwa. Mówiła to wszystko tak podekscytowana, a ja też chciałam je wreszcie zobaczyć. 

Będziemy nocować w tym samym hotelu co oni, co dodaje mi trochę otuchy. A na razie o naszym przyjeździe wiedzą one, a tata Shawna , Connor i Brian dowiedzą się za chwile. Tylko tyle by nie wydało się za bardzo.

Tej nocy, chociaż poszłam spać późno i bawiłam się dobrze to z tyłu głowy dalej się stresowałam tym wyjazdem.  

Kolejne dni były bardzo podobne do siebie. Tylko ten z wyjazdem nad morze trochę się różnił, ponieważ oprócz samego pobytu w innym miejscu, to po powrocie rozkręciliśmy największą imprezę. Tańczyliśmy chyba do 5 rano. W między czasie dostałyśmy wideo od choreografa na niespodziankowy flashmob w Central Parku. Ja, Zosia i Aaliyah tańczyłyśmy na samym końcu, dla większego efektu. Zaangażowanych jest w to masa ludzi. Od ludzi pracujących podczas trasy, po jego rodziców, przyjaciół z Pickering to jeszcze Alessia, Niall, Miley  jako znajome gwiazdy. Camilla też ma być na dzień dzisiejszy. Do tego wszystkiego bedą użyte dwie piosenki, a nie jedna jak podobno wcześniej zakładano.  Taniec nie był mocno skomplikowany, ale trzeba było zapamiętać parę ruchów.  Już powoli obmyślałyśmy co na siebie założyć, ale też co ubrać na imprezę wieczorną, która jest już zaplanowana z listą gości, ale Mendes nie wie już kto na niej jest. 

Ostatniego dnia było smutno, bo żadne z nas nie chciało wracać. Jeszcze przed wyjazdem poszliśmy na ostatnie pływanie, ponieważ był to jeden z ładniejszych dni. Mięliśmy i tak wyjechać dopiero późnym popołudniem, bo szkoda by było spędzić czas w trasie, kiedy jest najlepsze słońce. Każdy się trochę opalił, chociaż ja i Zosia byłyśmy już trochę wcześniej, z racji pobytu w Los Angeles. Ile my zdjęć na tej działce narobiliśmy to głowa mała. Jednak wszystko wygrała sesja na "Bali", która zaangażowała większość z nas. Co jak co, ale Polska wieś w wakacje jest przepiękna. 

W aucie chociaż leciała muzyka, to trochę spaliśmy, bo pływanie lekko nas zmęczyło, a jeść też już nie jedliśmy bo nie było co. Dlatego standardowo zatrzymaliśmy się też w drodze powrotnej w Maku, bo co to za wyjazd bez podjechania do Maka. Kiedy dojechaliśmy pod mój dom było przed 21, a ja padałam na twarz dosłownie. Z racji, że rodzice już wiedzieli o wyjeździe do Nowego Yorku, to kiedy tylko weszłam na górę, mama zarządziła pranie wszystkiego co chcę zabrać, bo wyjeżdżam za 48 godzin. Z Zosią, układ miałyśmy opanowany do perfekcji, a przynajmniej teraz, bo stres zrobi swoje, dlatego po wrzuceniu ubrań do pralki, jedyne co mi pozostało do wziąć prysznic i iść spać. Dzień przed wylotem będzie pracowity i pełen emocji, jak najbliższych kilka dni. 




Czy Emilia robi dobrze lecąc do Shawna ? Co się wydarzy w Nowym Yorku?

I CAN'T HAVE YOU //S.MWhere stories live. Discover now