WILD

54 10 0
                                    


Uczucie promieni słonecznych na twarzy, wybudziły dziewczynę ze snu. Wiedziała, że jej życie zależy teraz tylko i wyłącznie od decyzji które podejmie. Nie miała na kogo liczyć, kolejna wyprawa zwiadowców miała odbyć się dopiero za dwa miesiące, do tego czasu musiała radzić sobie sama. Skierowała swój wzrok ku dole obserwując otoczenie, obok niej kręciło się trzech, na oko pięciu metrowych tytanów. Nie miały szans by jakkolwiek dosięgnąć dziewczynę. Skupiła swój umysł, musiała wymyśleć co zrobić. Na szkoleniu kadetów, Shadis nie mówił zbyt wiele na temat przetrwania w takich sytuacjach. Jej wiedza była nikła, znała zaledwie podstawy owego przeżycia poza murami których uczyła się na zajęciach teoretycznych.

Pierwsza z nich – Znalezienie kryjówki.

Pomimo bólu który towarzyszył dziewczynie, przeskakując z drzewa na drzewo udała się w kierunku wschodnim z nadzieją, że uda jej się znaleźć jakiekolwiek 'bezpieczne' miejsce. Starała się zachować ciszę, dzięki temu miała szansę, że tytani nie wyczują jej obecności. Cała wyprawa była niezwykle wyczerpująca, co podwajały jej obrażenia, nie było widać końca drzew. Mayumi nie wiedziała czego tak naprawdę ma się spodziewać, czy w ogóle uda jej się znaleźć jakąś kryjówkę. Słońce coraz szybciej chyliło się ku dole, a dziewczyna dalej pozostawała bez schronienia.

Przeskoczyła na ostatnie drzewo, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Rozejrzała się wokoło, a przed oczami zobaczyła wielką kamienną ścianę. - Co to? – pomyślała, zrezygnowała z chwilowego odpoczynku i udała się wzdłuż kamiennej fasady. Od skakania bolał ją każdy mięsień, ale nie mogła teraz zaprzestać wędrówki. Ciekawość zżerała ją od środka, dlaczego nagle przed jej twarzą wyrosła kamienna ściana i czemu nikt nie zauważył jej podczas wcześniejszych wypraw. Po drodze nie zauważyła wielu tytanów co wydawało się być tym bardziej dziwne.

Dziewczyna usłyszała szum, najpierw myślała, że to wiatr, ale im dalej szła tym szum stawał się coraz głośniejszy. Zatrzymała się i przed sobą ujrzała ogromne ilości wody spadające w dół kamiennej ściany.

–Hę? – wydobyło się z jej ust. Nie wiedziała co to może być, czemu woda spada w tak dziwnym miejscu. Nigdzie nie przeczytała nic na temat takiego zjawiska. Zmarszczyła brwi – to jakaś dziwna rzeka, czy co? – powiedziała. Wkoło wody nie zauważyła żadnego olbrzyma – dziwne. Podłoże obok spadającej wody było płaskie, jakby ktoś specjalnie wybudował tamtą drogę.

Przeskoczenie na kamienne podłoże, wydawałoby się być trudne jednak przez całodzienne skakanie po drzewach Mayumi miała już wprawę. Wzięła rozpęd i na ugiętych nogach odbiła się w stronę drogi, udało się! Jednak jej równowaga nie należała do najlepszych i od razu po wskoczeniu na ścieżkę, upadła na pośladki. Tch – prychnęła, podnosząc się na proste nogi. Ponownie rozejrzała się wokół siebie, musiała zachować jakiekolwiek środki ostrożności. Nie zauważając niczego co mogłoby zagrażać jej życiu, ruszyła przed siebie. Nie minęła chwila a obok niej pojawiła się grota. Zdziwiona do granic możliwość weszła w głąb niej, jaskinia nie była głęboka, jednak wystarczająca na jedną osobę. Dziewczyna opadła na kamienną posadzkę, odetchnęła z ulgą. W końcu miała chwilę do siebie, postanowiła odpocząć i pomyśleć nad kolejnym zadaniem.

Gdy pierwszą z zasad przetrwania poza murami, było znalezienie bezpiecznego miejsca, tak druga z nich dotyczyła znalezienia pożywienia. Przy sobie poza zniszczonym sprzętem do manewrów przestrzennych, miała jedynie manierkę z wodą. Tak więc pozostało jej się jedynie martwić o jedzenie. Mayumi nie miał żadnego pojęcia na temat roślin, więc zbieranie ich byłoby ryzykowne. Woda spływająca wzdłuż kamiennej ściany wpadała do małego zbiornika wodnego, dzięki czemu była szansa, że znajdzie w niej stworzenia wodne, konkretniej - ryby.

Gdy w końcu wymyśliła w miarę sensowny plan, wypadałoby go zrealizować. Było już ciemno, więc szansa na spotkanie tytanów, była nikła, problemem jednak było dostanie się do owego zbiornika wodnego. Co prawda jaskinia nie była jakoś przesadnie wysoko, ale zejście po skałach ze złamaną ręką było awykonalne . Zostało jej poszukanie ścieżki która prowadziła by w dół, o ile taka istniała. Tak więc Mayumi po piętnastu minutach znalazła się w środku płaskiej drogi widniejącej na zboczu wzgórza, sama jak palec, bez jakiejkolwiek drogi ucieczki.

Zmierzała coraz dalej, minuty mijały - udało się! – powiedziała, gdy znalazła drogę prowadzącą w dół kamiennego stoku. Rozejrzała się dookoła, w oddali zauważyła tylko jednego tytana, odległość pomiędzy nimi na szczęście była duża. Ruszyła ku dole ścieżki i już po chwili znalazła się przy jeziorze. Przystanęła na prawej nodze, przechyliła głowę i wpatrywała się w taflę wody. Co miała teraz zrobić? Nigdy nie łowiła ryb, a bez specjalnych narzędzi było to jeszcze bardziej utrudnione.

- A niech to szlag - skrzywiła się, podwinęła rękawy i zanurzyła ręce w zimnej wodzie. Musiała zachować czujność, przy łowieniu ryb, mimo iż tytany są mniej aktywne, wciąż jest szansa na nieprzyjemne spotkanie z nimi. - Aaaaa! Udało się -Mayumi wyłowiła pierwszą rybę - jeszcze tylko trzy - westchnęła, mimo iż tak to nie wyglądało, to było to naprawdę męczące zadanie. Gdy skończyła swoją pracę i wzięła oślizgłe ryby w swoje ręce, nagle usłyszała szelest dochodzący od strony krzaków. W pierwszym momencie pomyślała, że to może być tytan.

- Kto tam? - zapytała - tch, to bez sensu, przecież tytan mi nie odpowie - powiedziała. Wytężyła wzrok i z głową skierowaną w stronę zarośli, zaczęła odchodzić do pierwotnej ścieżki. Niewiele minęło a po raz kolejny usłyszała szelest, a zaraz po nim odgłosy stóp. Nie odwróciła się, zaczęła biec w stronę aktualnej kryjówki, kroki za nią nie ucichły, wręcz przybrały na sile. Dobiegła do jaskini i oparła się o jej ścianę, wciąż słyszała kroki, nie wiedziała co to mogło być. W końcu postawiła zdobyte ryby na zimne podłoże, przybliżyła się w stronę wyjścia z groty. Osłupiała, totalnie nie spodziewała się widoku jaki zastała. - Naprawdę? Koń? - prychnęła z rozbawienia i pokręciła głową ze zrezygnowaniem. Przybliżyła się w stronę konia i wyciągnęła do niego rękę, zwierzę na ten znak wycofało się do tyłu. - Spokojnie mały, nie zrobię ci krzywdy - powiedziała dziewczyna z nikłym uśmiechem na twarzy. Ponownie postanowiła zbliżyć się do konia, ten jednak pozostał na miejscu, Mayumi uznała to za pozwolenie by podejść bliżej. Gdy znajdował się przy pysku konia, ponownie wystawiła do niego rękę, a ten ją obwąchał. Koń miał na sobie pełny sprzęt, domyśliła, że musiał się spłoszyć na jednej z ostatnich wypraw.

- No i co ja mam teraz z tobą zrobić kolego? - zapytała, a koń tylko prychnął. Mayumi chwyciła zwierzę za uzdę i zaprowadziła go do tymczasowej kryjówki. Kobieta, postanowiła zjeść dopiero jutro, ucieczką przed koniem była zmęczona, a gdy tylko oparła się o twardą ścianę jaskini, jej oczy same się zamknęły.

______________________________________________________________________________

Witam wszystkich w pierwszym rozdziale, jak wrażenia? Mam nadzieję, że zaciekawiła was ta historia. Prawdopodobnie w tym tygodniu pojawi się jeszcze jeden rozdział. Jeżeli zauważylibyście jakieś błędy, to koniecznie dajcie mi o nich znać!


ᴀɪʟᴇs ᴅᴇ ʟᴀ ʟɪʙᴇʀᴛᴇ́ || ʟᴇᴠɪ ᴀᴄᴋᴇʀᴍᴀɴɴNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ