- Hej, maleńka, nie płacz. - Powiedział Rafał ocierając łzy, które nieświadomie zaczęły mi lecieć z oczu.
- To tak samo leci...
- Wiem. Ale proszę nie płacz. Zobaczysz, Wojtek niedługo do nas dotrze.
Nie wierzyłam w jego obietnicę. W nic już nie wierzyłam. Nie miałam pojęcia co teraz będzie, gdzie mnie zabiorą. Z nimi powinnam być bezpieczna. A jednocześnie oni jeszcze bardziej mi o nim przypominali. Nie jechaliśmy długo. Mniej już godzinkę.
- Lotnisko? Co jest grane? - Spytałam niepewnie.
- Lecimy na wycieczkę. - Powiedział Damian z przebiegłym uśmiechem wysiadając z auta.
- Jaką wycieczkę? - Wysiadłam i poszłam za nim.
Staliśmy na pasie startowym, przy małym prywatnym samolocie.
- Halo, jaką wycieczkę?! - Dopytywałam po tym jak olali moje poprzednie pytanie. - Dubaj?
- Dubaj. - Odpowiedział Damian z uśmiechem.
Po tym jak załadowali wszystkie rzeczy do środka, zajęliśmy miejsca. Siedzieliśmy w parach na przeciwko siebie. Samolot zaczął kołować.
- Boję się. - Ścisnęłam Rafała za rękę.
- Nigdy nie latałaś? - Spytał troskliwie. - Nie bój się. W najgorszym przypadku silniki staną jak będziemy w powietrzu, spadniemy z ogromną prędkością w dół, a potem wszystko wybuchnie.
Patrzyłam na niego z takim strachem w oczach jakiego nie było u mnie widać od dawna. Oczywiście wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.
- Spokojnie, mała, wszystko będzie dobrze. - Poklepał mnie po kolanie Damian, siedzący na przeciwko. Rafał oczywiście został pacnięty przeze mnie w głowę.
Maszyna się zatrzymała i po chwili zaczęła się rozpędzać. Wcisnęło mnie w fotel, a za chwilę poczułam jak odrywamy się od ziemi. Jeszcze dłuższą chwilę musiałam trzymać Rafała za rękę, mniej więcej do momentu w którym przestaliśmy się wznosić i uszy już się nie zatykały. Chłopaki gadali o jakiś bzdetach, ale musiałam się wtrącić.
- Chłopaki, możecie mi wyjaśnić kilka rzeczy?
- To znaczy?
- Po pierwsze, Wojtek podobno siedział. Wróciłam i był w domu. Jak to?
- Siedział jak wychodziłem z domu. Kilka dni to ja próbowałem się do Ciebie na tą wiochę dostać.
- Jak to?
- No przecież nie mogłem od tak wziąć sobie auta i przyjechać. Ukrywamy się, pamiętasz? Nie daj Boże fotoradar, kontrola policji, wypadek, cokolwiek.
- A Wojtek faktycznie siedział. Chwilę. - Wtrącił Rafał. - W końcu nie mogli czegoś tam znaleźć i sami go puścili. Pojawił się z pół dnia przed wami. Zdążył powiedzieć co i jak mamy z Tobą zrobić i przyjechaliście.
- Czemu był taki poobijany?
- Próbowali z niego wyciągnąć coś siłą. Wiesz jak to działa... - Odpowiedział.
- A Adaś?
- W trakcie nalotu policji nie zastanawiał się długo. Wziął broń i zaczął strzelać. Poszedł na front. Potem zaczął uciekać odciągając uwagę. Nikt mu nie kazał. Sam pewnie myślał że inaczej się to potoczy. - Opowiedział Damian.
- Ale to fakt. Zyskał dla nas czas. Wojtek musiał szybko myśleć. Ukryliśmy wszystko co możliwe, co mogło nas wsypać. Częściowo sami się pochowaliśmy w domu. Kiedy wpadli czekaliśmy spokojnie. Nic nie znaleźli, ale zabrali przypuszczalnego przywódcę grupy. Wcześniej kazał mi Cię znaleźć i zabrać w bezpieczne miejsce. - Powiedział Michał.
- I teraz lecimy do Dubaju... Na jak długo? - spytałam z lekkim smutkiem.
- Na tyle ile będzie trzeba... Tydzień, miesiąc, rok... Nie wiem.
- Spokojnie, wychowamy to dziecko razem. - Powiedział Rafał kładąc mi dłoń na jeszcze płaskim brzuchu i pocałował mnie w bok głowy. - Będzie miało cudownych trzech tatusiów. - Zaśmiali się wszyscy.
- I tak dobrze wiecie że wolałabym tego jednego konkretnego tatusia... - Powiedziałam smutno.
- Mała, jak trzeba, on jest jak Terminator. Nie ma takiej siły, która go zatrzyma przed powrotem do Ciebie. - Zapewnił mnie Damian.
- Mam taką nadzieję... - Wyjrzałam przez okno. Wszystko było takie maleńkie. Próbowałam uciekać myślami od tego, że ostatni raz go widziałam...
--------------------------
Wszystkiego dobrego w nowym roku! :D
![](https://img.wattpad.com/cover/190309128-288-k171499.jpg)
VOUS LISEZ
Wycieczka 2
ActionCzęść 1 : https://www.wattpad.com/story/161997804-wycieczka Minął rok, od wydarzeń z pierwszej części. Z Wojtkiem dalej tworzymy szczęśliwą. Parę. Do czasu..?
Rozdział 13
Depuis le début