19. Scepter

1.8K 96 26
                                    

Minęły ponad dwa miesiące od ostatnich wydarzeń. Zdążyłam w pełni zaaklimatyzować się w Asgardzie. Spędzałam mnóstwo czasu z Lokim. Wróciliśmy do wspólnych treningów, do których często dołączał się Thor. Odyn chyba w końcu mnie zaakceptował. Nie prawił mi żadnych wyrzutów. Szczerze mówiąc, traktował mnie po prostu z obojętnością.

Loki bardzo się zmienił od dnia, kiedy spotkałam się z nim w wieży Starka. Stał się weselszy. Często chodził po zamku z szerokim uśmiechem na twarzy. Pewne rzeczy jednak nie zmieniły się. Nie było dnia, żeby zielonooki nie pokłócił się z Thorem lub Odynem. Nie byłby sobą, gdyby im nie dogryzł.

Mój pobyt na Midgardzie był bardzo chaotyczny. Za każdym razem, gdy wchodziłam do wieży, wszyscy witali mnie w korytarzu. Avengersi opowiadali mi co ominęło mnie przez minione trzy tygodnie tak, jakby nie było mnie co najmniej rok. Oprócz tego pomagałam im w różnych akcjach, jeśli akurat takowa się przytrafiła.

- Dobry wieczór kochanie - wyrwał mnie z zamyślenia Loki. - Nad czym tak myślisz?

Pocałowałam zielonookiego i uśmiechnęłam się. 

- Zastanawiałam się, gdzie się podziewasz - przyznałam.

- Musiałem załatwić parę spraw - wyjaśnił, łapiąc mnie za rękę. - Przejdziemy się? 

Skinęłam głową, na co Loki pociągnął mnie za sobą. Wieczorne spacery po pięknym ogrodzie stały się naszą rutyną. Codziennie rozmawialiśmy, przechadzając się między kwiatami przy świetle księżyca. 

Loki w pewnym momencie zatrzymał się i pewnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. Spojrzałam w jego zielone oczy i mimowolnie uśmiechnęłam się. Książę odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie namiętnie.

- Myślałeś kiedyś nad ścięciem włosów? - zapytałam nagle.

Zielonooki zrobił zdziwioną minę.

- Czemu pytasz? Nie podobają ci się? 

- Pytam z ciekawości - wyjaśniłam. - Gdyby mi się nie podobały, ścięłabym ci je podczas snu.

Loki zaśmiał się i założył mi kosmyk włosów za ucho. Jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w niego, następnie wróciliśmy do spaceru. Uwielbiałam jego urodę. 

Po spacerze udaliśmy się do jadalni. Frigga, Odyn oraz Thor siedzieli już przy stole i czekali na nas. Przywitałam się z nimi i zasiadłam obok królowej. Blondyn miał bardzo zniecierpliwioną minę. Często narzekał, że musi na nas czekać z jedzeniem. Loki bez słowa zajął miejsce obok swojego przyrodniego brata.

- Cześć bracie - zwrócił się do niego Thor z uśmiechem.

Zielonooki przewrócił oczami, jednak nic nie odpowiedział, ponieważ wiedział, że Frigga nie lubi, gdy się kłócą. Jedliśmy podaną nam kolację w ciszy, gdy nagle Odyn odchrząknął. Wszyscy skierowaliśmy na niego wzrok.

- Allison, prosiłbym, abyś po kolacji udała się ze mną do sali tronowej. Muszę z tobą porozmawiać - powiedział, patrząc na mnie.

- Oczywiście - odpowiedziałam.

Spojrzałam na Lokiego, który ze zmarszczonymi brwiami, wpatrywał się w króla. Przez następne minuty zastanawiałam się, czego może chcieć ode mnie Odyn. Nie wyglądał, jakby miała to być przyjemna pogawędka. Zielonooki zauważył moje poddenerwowanie i złapał mnie za rękę pod stołem.

- Nie stresuj się głuptasie - powiedział telepatycznie. - Pójdę z tobą.

Posłałam mu wdzięczne spojrzenie. Odyn i Frigga opuścili pomieszczenie jako pierwsi. Zostałam sama z braćmi. Thor nie przejmując się niczym, wchłaniał dokładkę kolacji. To niesamowite ile on mógł jeść. Loki spojrzał na niego z obrzydzeniem i przewrócił oczami. 

Serce z lodu || LokiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz