3. Gorzka prawda

548 28 2
                                    

Obracam się w stronę chłopaka, ale Amaimon wyczuwa moje napięcie i zdenerwowanie. Staje przede mną, a gdy tylko Adrien zbliża się do mnie, chcąc wyminąć demona, zostaje przez niego odrzucony na pobliskie drzewo. Gołąb, który towarzyszył chłopakowi, zmienia się w anioła i natychmiast reaguje. Wyróżnia się od pozostałych aniołów. Nie widziałam żadnego z czarnymi włosami, aż dotąd. W dodatku jego oczy są koloru złota.

-Proszę, uspokójcie się! - Krzyczę do naszych stróżów. Amaimon nie może się mi sprzeciwić na co dzień, jednak w takich sytuacjach nie słucha się mnie. Anioł spokojnie udaje się do Adriena, cały czas mając nas na oku. Coś jest nie tak z moim demonem. Oddycha naprawdę ciężko i nierówno, a czasami nawet wstrzymuje oddech. Co mu się stało?

-Wybacz, nie powinienem niepokoić Twojego stróża. - Mój wzrok wraca na Adriena, który już na spokojnie, podchodzi do mnie. Słyszę tylko, jak demon cicho warczy. Posyłam mu spokojne spojrzenie. Anioł nadal go obserwuje. Amaimon jest potężny i jedyne anioły, jakie mogłyby się z nim mierzyć, to Archaniołowie.

-Ja też przepraszam, Amaimon poczuł moje emocje i zareagował zbyt impulsywnie. Coś się stało, że mnie wołałeś?

-Chciałem się tylko wymienić z Tobą nu... - Nie jest mu dane skończyć, bo do naszych uszu dochodzi szelest piór. Anioł Adriena rozłożył skrzydła. Są przepiękne. Utrzymane w bieli, tylko niektóre piórka są złote. Mimowolnie ignoruję chłopaka i zbliżam się do anioła. Gdy moja ręka ląduje na jego skrzydle, Amaimon znajduje się obok mnie i asekuruje. Domyślam się, że wystarczyłby najmniejszy ruch anioła, żeby mój stróż zareagował.

-Są przepiękne! Nigdy nie widziałam takich. - W moim głosie słychać podekscytowanie.

-To fakt, też mam wyjątkowego stróża. Nie tak jak ty, ale jednak trochę odstaje od reszty. - Adrien staje obok mnie i jednym dotknięciem sprawia, że anioł chowa skrzydła.

-Jak się nazywasz? - Kieruję pytanie do anioła. Zerka na swojego Pana, jakby się upewniał czy może to powiedzieć. Dostaje pozwolenie.

-Nazywam się Kohen. Miło mi Panią poznać. - Kłania się przede mną, co wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Jednak chwilę potem następuje coś, czego się nie spodziewałam. Dwa palce anioła odsłoniają mi fragment koszuli i przejeżdżają po obojczyku. Nie wiem, gdzie chciał, by jego ręka się dalej znalazła. Amaimon zareagował prawie natychmiast. Jednak stała się kolejna rzecz, której nie przewidziałam. Pomijam fakt, że trzyma anioła za gardło w powietrzu. Z jego ciała uwalnia się para, koloru sadzy. Nigdy do tej pory nie widziałam czegoś takiego. Adrien cofa się, kaszląc jak oszalały. Anioł też zaczyna się dusić, co mnie zadziwia. Przecież ich nie można udusić. Czy to przez tę parę?

-Lilith, uspokój się. - Nie rozumiem, dlaczego te słowa Adrien wymawia do mnie. Dopiero po chwili orientuję się, że para w ogóle nie wydobywa się z ciała Amaimona, a z mojego. To dlatego ja nie zaczęłam się dusić.

-Nie wiem, co się dzieje. - Mówię szeptem, patrząc na swoje ręce. Słyszę warkot Amaimona, a po chwili jego zimne palce zaciskają się na moich ramionach.

-Wybacz mi panienko, to będzie nieprzyjemne. - Otwiera szerzej usta, a ja dostrzegam kły. Chwileczkę, od kiedy on ma kły?! Nie jestem w stanie zareagować, wbija mi je w szyję, powodując falę bólu. Nie krzyczę, nie wyrywam się. Ufam mu na tyle, żeby powierzyć mu swoje ciało. Po chwili para znika, a Amaimon chwyta mnie, gdy moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Bez słowa zaczyna oddalać się od towarzyszy, niosąc mnie na rękach. Wtulam się w jego tors, kompletnie zszokowana i wystraszona.

——————————————————

Docieramy do domu. Drzwi są otwarte, zapewne mama już wróciła. Amaimon nie daje mi czasu, żeby się za nią rozejrzeć, prowadzi mnie do pokoju i kładzie na łóżku. Słyszę, jak przekręca klucz w drzwiach. Nigdy tego nie robił. Chcę usiąść, ale ból głowy mi to uniemożliwia.

-Leż, pójdę po apteczkę. - Coś jest nie tak. Nie użył zwrotu "panienko".

-Powiesz, mi co się właściwie wydarzyło? - Pytam przed siebie, na pewno mnie usłyszy. Znów podejmuję próbę podniesienia się i tym razem wygrywam z bólem. Patrzę na demona, który właśnie wychodzi z łazienki. Bez słowa kuca przede mną i nasącza wacik środkiem odkażającym. Odpina dwa pierwsze guziki koszuli, ułatwia sobie dostęp do, jak się domyślam, śladów po kłach. Pozwalam mu zrobić to, co chce i czekam na odpowiedź.

-Podobały Ci się jego skrzydła? Byłaś podekscytowana, dotykając ich. - W jego głosie słyszę smutek. To nie jest u niego normalne. Potwierdzam mu skinieniem głowy. Amaimon podnosi się, a po chwili jego bluzka spada na ziemię. Rumienię się, bo do tej pory nigdy nie widziałam go bez ubrania.

-Co Ty wyprawiasz? - Nie odpowiada mi. Słyszę strzelanie kości, a po chwili zza jego pleców wyłaniają się skrzydła. Lekko otwieram usta ze zdziwienia. Przypominają skrzydła nietoperzy i są ogromne. Nie jest w stanie ich rozłożyć całych, ze względu na małą przestrzeń. Podnoszę się, zaczynam jeździć po nich palcami.

-Nie pokazywałem ich, bo są paskudne. W porównaniu z anielskimi są okro...

-Są śliczne, nie wygłupiaj się. Pasują Ci! - Przerywam mu i wracam na łóżko. Czuję jego ulgę. - Co to była za para i skąd nagle wzięły się u Ciebie kły? - Siada naprzeciw mnie, nadal bez koszulki i ciężko wzdycha.

-Ukrywałem to przez całe Twoje życie, ale chyba pora, żebyś poznała prawdę. - Drapie się nerwowo po karku. - Prawda jest taka, że nie przypadkiem został Ci przydzielony demon, w dodatku król. - Pręży się dumnie.

-Król? Ja tu widzę jakiegoś demona pomiotu kota. - Wie, że odnoszę się do jego ogona. Marszczy brwi, robiąc złą minę.

-Kontynuując, padło na mnie, ponieważ jako jedyny potrafię wysysać z ludzi energię życiową. Robiąc to, wstrzymuję ich nadprzyrodzone talenty. Twój z dnia na dzień jest coraz silniejszy, dlatego zabierałem więcej energii. Jednak dzisiaj mimo tego, że byłaś kompletnie wyczerpana po wyjściu ze szkoły, gdy ten skurwiel nagle Cię dotknął... - Przerywa. Doskonale wie, że bardzo nie lubię, gdy tak się odzywa. - Odzyskałaś siłę i uwolniłaś talent. Mam pewną teorię, którą chce sprawdzić, ale nie jesteś na to jeszcze gotowa.

-Poczekaj, chcesz mi powiedzieć, że 17 lat żyłam z talentem, który był przez Ciebie tłumiony?

-Dokładnie tak. - Staram się oddychać spokojnie, ale Amaimon, tak czy siak, może wyczuć moją złość. - To jeszcze nie wszystko. Są jeszcze dwa powody, dla których wybrano właśnie mnie.

-Powinnam już się zacząć denerwować? - Odczuwam jego nagłe napięcie, przez co stres osiąga u mnie punkt kulminacyjny.

-Zacznę od tego ustnego. - Musiałam zrobić dziwną minę, bo zaśmiał się cicho. - Zawsze gdy dusza schodzi na ziemię, zostaje rozerwana na dwie części. Muszą one się odnaleźć i złączyć. Wie panienka, dwie połówki tworzą jedną. To nie wszystko, nie tylko po to się to robi. Zapobiega to talentom nadprzyrodzonym. - Widzę obrzydzenie na jego twarzy, które spowodowała wypowiedź o odnajdywaniu drugiej połówki. - W Twoim przypadku tak nie jest. Twoja dusza nie została rozdarta, przez co masz swój talent. Teraz dojdę do najtrudniejszej części. Nie zabij mnie, proszę. - Zamyka oczy i mruczy coś pod nosem, gdy nagle na mojej prawej dłoni czuję piekący ból. Na wewnętrznej stronie pojawił się nieznany mi symbol. Jestem pewna, że to wąż. Jego głowa zaczyna się na kciuku, ciało przechodzi przez środek dłoni, tworząc gwiazdę, a ogon kończy się na małym palcu.

-Co to za znak? - Nie podoba mi się ta ozdoba.

-Pamiętasz, jakie jest moje zwierzę pierwotne? - Kiwam głową na tak. To wąż, niezbyt lubiane przez niego zwierzę. - Spójrz, proszę, na moją prawą pierś. - Spoglądam na to miejsce, gdy on znów zaczyna coś mówić pod nosem. Po chwili ten sam symbol pojawia się u niego. Chwilę... Wąż jest jego zwierzęciem, więc symbol należy do niego. Skoro jest na mnie, to znaczy, że...

-Amaimon, czy Ty chcesz mi powiedzieć, że jestem naznaczona Twoim znakiem?

-Tak.

-Ty cholerny zboku! - Rzucam w niego poduszką, ale łapie ją w locie.

-To nie tak. Zażądałem prawa do Twojej duszy po śmierci. Nie przewidziałem jednej rzeczy. Po zrobieniu tego stałaś się jakby królową piekła w ludzkiej formie. Dlatego pewnie ten anioł chciał Cię dotknąć. Poczuł nadprzyrodzoną potrzebę zabicia Cię. Jesteś ich wrogiem i Panią demonów. - Spuszcza głowę, jakby chciał mnie przeprosić. Za dużo... Za dużo informacji na jeden raz...

Demon StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz