11.

10.8K 592 30
                                    

ZAYN'S POV:

- Zamierzasz im powiedzieć o Milanie? - zapytał Liam, kiedy Kate opuściła mój pokój.

- Pojebało cię? Co im do tego? To jest tylko między nami, stary. - odrzekłem, poważnym tonem.

- Tylko zapytałem. - ułożył ręce w obronnym geście.

- Zostaniesz na noc? - zapytałem po chwili ciszy.

- Co? Nie. Muszę wracać dzisiaj. - odparł.

- Bo? - zapytałem.

- Matka zacznie coś podejrzewać. - odparł, a ja parsknąłem śmiechem.

- Ale z Ciebie ciota, Payne. - powiedziałem.

- Wolą być taką ciotą niż zimnym chujem, który traktuje dziewczyny jak przedmioty. - oznajmił, a ja na niego spojrzałem.

- Jak masz jakieś wąty to powiedz mi to prosto w twarz. - ostrzegłem.

- Powinieneś się przyzwyczaić do tego, że mam do Ciebie wiele słusznych zarzutów. - odparł.

- Wiem o tym i uwierz mi Liam...nie rusza mnie to. Z resztą, nie rób z siebie świętoszka, bo robisz dokładnie to samo co ja. - powiedziałem, odpalając kolejnego papierosa.

- Nie pomyślałeś nigdy, że mógłbyś przestać z tym wszystkim dla Małego? - zagadnął brunet.

- Nie? Niby dlaczego? - spytałem zdezorientowany.

- Może dlatego, że to jedyna osoba, która tak na prawdę Ci została? - rzucił.

- Mam jeszcze babcię i dziadka, którzy się nim zajmują. - wzruszyłem ramionami i zgasiłem fajkę o parapet.

- Nie wiem czy wiesz, ale twoi dziadkowie są już wiekowi i nie będą mogli się nim zajmować bez przerwy. Malik do cholery! To jest rocznne dziecko! - podniósł głos, na co uciszyłem go gestem ręki.

- Z tego co kojarzę to półtora roczne, a poza tym zawsze jest jeszcze ojciec... - na samą myśl o tym człowieku przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

- Twój ojciec gnije w pierdlu, chcesz niedługo do niego dołączyć? - zaśmiał się drwiąco, a ja poczułem jakby ktoś mnie uderzył w mordę.

- Zamknij się. - syknąłem. - Zamknij się, bo jeszcze jedno słowo i kurwa nie wiem jak dzisiaj skończysz, Payne. - dodałem, starając się panować nad swoimi emocjami.

- Ojciec Kate wraca dzisiaj do domu? - zapytał, po chwili ciszy.

- Będzie jutro w nocy. - odparłem.

- Okej, w takim razie zostaję na noc. - powiedział.

- Przecież przed chwilą... - zacząłem, ale pryjaciel mi przerwał.

- Wiem co było przed chwilą, a teraz biorąc pod uwagę fakt ,że jesteś podnimowany to wolę tutaj zostać...i dla twojego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa Kat. - wyjaśnił.

Oh, kurwa...tatuś się znalazł.

- Co ty się tak czepiłeś tej wrednej dziewuchy? - mruknąłem, kompletnie go nie rozumiejąc.

- Wrednej dziewuchy? Skąd możesz wiedzieć jaka jest? - zapytał, uważnie mi się przyglądając.

- Chyba wiem jak się do mnie odnosi. - powiedziałem.

- Od zawsze wiedziałem, że jesteś czubkiem, Zayn. - zaśmiał się.

- Nie rozumiem o czym teraz mówisz.- zmrużyłem powieki.

- O tym, że to ty jesteś dupkiem, a ona po prostu odwdzięcza Ci się tym samym. - wzruszył ramionami.

- Ta, cokolwiek...i tak jej nie lubię. - burknąłem.

- Przesadzasz. - westchnął Liam.

KATE'S POV

O godzinie 23 byłam już w swoim pokoju i leżąc na łóżku, tyłem do drzwi czytałam książkę.

Nagle mój spokój został przerwany przez kogoś, kto bez pukania wtargnął do mojego prywatnego kąta.

- Wyjdź stąd Zayn. - rzuciłam oschle, nawet nie spoglądając w stronę drzwi.

- Z tego co mi wiadomo, to nie mam na imię Zayn. - słysząc te słowa, gwałtownie się odwróciłam i mało co nie dostałam zawału serca, kiedy w drzwiach zobaczyłam Liama.

- Oh, przepraszam. Nie spodziewałam się Ciebie tutaj. - przyznałam, lekko się rumieniąc.

- Nie szkodzi. - zaśmiał się. - Chciałem tylko zapytać czy mogłabyś dać mi jakiś koc i poduszki, bo jeśli nie byłoby to problemem to bym tu zanocował. Zayn powiedział, że uprzątnie mi na noc swoją kanapę. - Payne podrapał się nerwowo po karku.

- Jasne, że nie ma problemu. Chodź za mną to wszystko Ci dam. - zaproponowałam i zeszłam z łóżka, obciągając w dół swoje spodenki od piżamy.

Kiedy dotarliśmy do pokoju na końcu korytarza, który kiedyś robił za oazę mojej mamy, lekko ścisnęło mnie w żołądku.

Niezbyt przepadałam za przychodzeniem tutaj, dlatego robiłam to tylko w przypadkach koniecznych.

- Ładnie tu. - powiedział Liam, kiedy otworzyłam drzwi.

- Tak, moja mama się starała. - odrzekłam z lekkim uśmiechem.

- A gdzie teraz jest? - zapytał, a ja na sekundę zaprzestałam szukania koca w jednej z szaf.

- Nie żyje. - ucięłam krótko, a na twarz bruneta wstąpiła mina, jakby strzelił sobie w twarz.

- Ups, sorki. - odparł zażenowany.

- Nic się nie stało. - odrzekłam, wręczając mu do ręki dwie poduszki i okrycie.

- Dzięki Kat. - powiedział z szerokim uśmiechem, który w pewnym stopniu odwzajemniłam.

Gdy każde z nas miało się już rozejść w swoją stronę, przypomniałam sobie o czymś.

- Hej, Liam. - zagadnęłam. - Powiedz Zaynowi żeby się nie przejmował tym laptopem i nie trudził się z odkupieniem. - powiedziałam, a jego oczy gwałtownie się rozszerzyły.

- Czy ty... - zaczął, ale przerwałam mu.

- Czy to słyszałam? Owszem, ale nie miej mnie za jakąś wścibską dziewuchę, ja po prostu przechodziłam obok. - wzruszyłam ramionami. - A twój przyjaciel mógłby się w końcu nauczyć, że kłamstwo ma krótkie nogi. - dodałam i zostawiając na korytarzu osłupiałego Liama, udałam się do swojego lokum.

Survival || z.mOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz