Ósmy

380 37 15
                                    

 Wieczorem rozbrzmiał wielki gwar, a wszyscy zebrali się przy ognisku, który został rozstawiony w samym centrum obozu. Zgasły wszystkie światła, jedynie płomienie rzucały jasność na twarze obozowiczów. Brooklyn niepewnie stawiała kroki, rozglądając się za znajoma twarzą. Nigdzie nie zauważyła Aarona, który miał wrócić jeszcze przed ogniskiem. Próbowała się nie martwić, bo przecież był dorosłym mężczyzną, ale jak sam twierdził, był jej bratem. A o brata trzeba się troszczyć, prawda? Chase pomachał do niej i wskazał by do niego podeszła. Uśmiechnięta, zrobiła to. 

   - No i jak tam? - spytał chłopak, kiedy usiadła na pieńku, który miał służyć jako siedzenie. Tessa wychyliła się zza ramienia Chase'a i pomachała Brooklyn palcami, po czym wróciła do ekranu swojego telefonu.

   - Dobrze. Prawie świetnie.

   Chase uniósł rozbawiony brew, a na jego ustach zabłąkał się uśmiech. 

   - Poznałaś kogoś? - spytał rozbawiony. 

   Rudowłosa nie wiedziała co mogłoby być tak śmiesznego, ale nie miała zamiaru pytać. 

   - Tak - odpowiedziała nic nie dodając. Nie chciała zagłębiać go w tym, że poznała swojego brata i to w niestosownej sytuacji. Chase dał jej spokój z pytaniami po to, by co chwila zagadywać ją i rozśmieszać dowcipem. Po kolejnym "Baba przyszła do lekarza" Brooklyn przeszły dreszcze. Najpierw zaczęły się od dołu pleców, a skończyły się na karku, gdzie stanęły jej małe włoski. Podrapała się po nim, odwracając się do tyłu. Jej oczy spotkały się z brązowymi tęczówkami.

   Momentalnie jej ręce zaczęły drżeć, a serce zatrzymało się na chwilę. Oczy Taylora patrzyły na nią obiecując słodką zemstę. Odwróciła się, kończąc ich kontakt wzrokowy. Zdenerwowana zaczęła bawić się palcami. 

   - Co jest? - zaalarmowany Chase, zauważył jej dziwne zachowanie i położył jej na ramieniu swoją dużą dłoń. 

   - Eee... nic. Naprawdę - odpowiedziała szubko, nie chcąc go martwić. 

- Na pewno? - dopytywał się. 

Pokiwała głową, a zanim zdążyła zauważyć, została przyciągnięta do boku zakolczykowanego przyjaciela. Jego ręka pogłaskała ją po głowie, co była całkiem przyjemne. Uśmiechnęła się do niego i chciała coś powiedzieć, lecz przerwał jej głos Clarksona. 

   - Witam wszystkich na ognisku zapoznawczym! - zagrzmiał, przez co było go słychać w najdalszym zakątku tłumu - Mam nadzieję, że dzisiaj wszyscy poznają się lepiej oraz, że znikną jakiekolwiek spory. Niektórzy z was są tu nowi, więc proszę stałych bywalców o wyrozumiałość. A teraz... poznajcie się.

   Po tym jak skończył, wokół zapanował chaos. Ludzie powstawali z miejsc i rzucali się na drugie osoby. Dosłownie. Brooklyn obserwowała to z zapartym tchem.

Nagle jej widok został zakryty przez dwie, wypielęgnowane dłonie. 

   - Zgadnij kto to! - zapiszczał znajomy głos. Uśmiech na twarzy Brookie poszerzył się. Udawało, że się zastanawia. 

   - Yyy, no nie wiem. Może... Cassie. 

   - Ughhh, z tobą nie do się bawić. 

   Cassie usiadła koło niej z zrezygnowaną miną. Rudowłosa zasłoniła usta, by się nie roześmiać. 

   - I jak tam? Poznałaś współlokatora? 

Brooklyn pokiwała głową.

   - A dogadałaś się? - ciągnęła dalej Cassie. 

   - O co ci chodzi? - Brookie ze zmarszczonym czołem odwróciła się do szatynki. Odciągnęła zabłąkany kosmyk z nosa, ale nie spojrzała Brooklyn prosto w oczy. 

   - Ponieważ wiem kto tam mieszka - odpowiedziała, a jej ton głosu stał się suchy. Rudowłosa zamrugała zdziwiona. - Od zawsze tam mieszka. Rok w rok - dopowiedziała Cassie.

   - Tak, poznałam Aarona. Jest... - Brooklyn zamilkła, nie wiedząc czy powinna powiedzieć

Cassandrze prawdę. 

   - Jest twoim bratem? - dokończyła za nią. Brookie pokiwała głową. 

   - Aaron Flynn to twój brat? - zapytał zaciekawiony Chase. 

   Tessa też patrzyła ciekawsko na Brooklyn. Dziewczyna nawet zapomniała, że obok niej siedzą.. Uśmiechnęła się do nich nieznacznie. 

   - Noo, tak - odpowiedziała. 

   - A to nieźle - zachichotał jej ciemnowłosy towarzysz i szturchnął ją łokciem w żebra. - Aaron Flynn to tutejsza "Chodząca Erekcja", zaraz po Taylor'ze Whitman'ie - wyjaśnił.

   - Taylor Whitman? - spytała Brooklyn. Próbowała brzmieć na zainteresowaną, lecz zdradziło ją przewrócenie oczami. Cassie zbliżyła się do niej i spojrzała jej głęboko w oczy. Brookie przełknęła gorzką żółć i postanowiła nawet nie mrugnąć. Czujne oczy szatynki śledziły jej każdy ruch 

   - Poznałaś go już, prawda? - zapytała Cassie.

   Brooklyn czuła się nieswojo, a nie pomagało jej to, że Chase i Tessa przysunęli się bliżej, żeby jej posłuchać. 

   - No dawaj. Daj nam jakieś pikantne szczegóły - zamruczał Chase prosto do jej ucha. Rudowłosa powstrzymała się od zdzielenia go po głowie. 

   - Nie było żadnych pikantnych szczegółów. I nigdy nie będzie - obiecała, rzucając sugestywne spojrzenie prosto w twarz Chase'a. Zachichotał i powrócił do rozmowy z Tessą. Cassie dalej patrzyła na nią ze zmarszczonymi brwiami. Czekała. 

   - Dlaczego ci nie wierzę? - powiedziała jakby do siebie, a potem odsunęła się na bezpieczną odległość. - To jeżeli go poznałaś, to nie zdziwisz się, jeżeli ci powiem, że tu idzie. 

   - Co?

   Brooklyn odwróciła się do tyłu, prawie nie spadając z pieńka. Cassie miała rację. W ich stronę zmierzał Taylor wraz z Aaronem.

WRÓCIŁAM! MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ NIE GNIEWACIE ZA TAK DŁUGI BRAK ROZDZIAŁU I ZA TO, ŻE ZAWIESIŁAM. MAM ZAMIAR POPRAWIĆ SIĘ I JUŻ W NASTĘPNYM TYGODNIU WYKRZESAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, ALE NIC NIE OBIECUJĘ. NATOMIAST WY NAPISZCIE MI JAK WAM SIĘ PODOBA I CO TAM U WAS SŁYCHAĆ. CHĘTNIE SIĘ DOWIEM :) 

Wybory Strażnikówحيث تعيش القصص. اكتشف الآن