▹ Rozdział 23

21.7K 1.3K 157
                                    

Muzyka // prawa kolumna (kolejne cudo z 50 twarzy Greya).

- Tato pod naszym domem jest kilku uzbrojonych ludzi, nic mi nie będzie. - Zapewniam już setny raz w ciągu tej godziny, ale ojciec wciąż nieprzekonany kręci głową. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby tak się przy czymś upierał, więc staram się ukryć, jak bardzo jestem zdziwiona jego zaciętością. Smaruję kanapkę masłem i nakładam na nią plasterek sera, skrzętnie unikając jego wzroku. Wiem, że gdyby popatrzyłby mi w oczy szanse, by się zgodził zmalałyby prawie do zera, bo przecież dla niego zawsze będę tą kruchą, małą dziewczynką, która potrzebuje wsparcia na każdym kroku.

Wzdycham ciężko, wiedząc, że tęskni za swoją siostrą i po raz kolejny próbuję się przekonać, by pojechać do ciotki razem z nimi, ale mimo tego, że długo jej nie widziałam na samą myśl o jej złośliwym głosie robi mi się niedobrze.

- Dobrze wiesz, że Twoja obecność tutaj niczego nie zmieni. - Próbuje znowu, tym razem trochę zbyt ostro. Widzę jego krzywy wzrok i zdaję sobie sprawę z tego, że to działa, więc drążę dalej. - Jestem bezpieczna. Daj spokój, obydwoje wiemy nie ma szans, by ktoś wszedł tutaj niezauważony.

- Chyba masz rację, ale kiedy myślę, że będziesz tu sama całą noc... - Ojciec wzdycha, pochylając się, by delikatnie pogłaskać hitlera, który miauczy i ociera się o jego nogi domagając się pieszczot.

- Mieliśmy żyć normalnie, prawda? - Patrzę na niego karcąco i niemal słyszę jak trybiki w jego głowie pracują, rozważając wszystkie "za" i "przeciw". Wolno przeżuwam kanapkę, przez chwilę mając ochotę się wycofać i krzyknąć, by się nie zgadzał, zbyt przerażona wizją spędzenia tu samotnej nocy. Nie chcę ograniczać tacie kontaktu z siostrą tylko dlatego, że jej nie lubię. Przekonuje się w myślach, że jeśli zaświecę światła i pooglądam jakieś romantyczne filmy nie będzie tak źle, a może nawet uda mi się odetchnąć od tego wszystkiego.

***

- Na lodówce zostawiłem Ci pieniądze, zamów coś, kiedy zgłodniejesz. - Mówi niepewnie tata, a ja uśmiecham się do niego wdzięczna za to, że pamięta, jak kiepska jestem w gotowaniu. Śmieję się w duchu, bo nagle zdaję sobie sprawę z tego, że osoba, która spróbuje choć jedno danie, zrobione przeze mnie będzie wspominać moje zdolności kulinarskie przez resztę swojego życia. Nie koniecznie w tym dobrym sensie.

- Będę dzwonić co parę godzin, a jutro przyjedziemy najwcześniej jak się da. - Mamrocze znowu, a ja widząc jego zmartwiony wzrok podnoszę się w kanapy i przytulam go, zapewniając z przekonaniem, że wszystko będzie w porządku. Głos w mojej głowie po raz kolejny uświadamia mnie, jak bardzo popieprzone jest nasze życie za sprawą jednego człowieka i z trudem hamuje łzy. To cholernie smutne, że ten psychopata pragnie przypomnieć nam koszmar sprzed lat, kiedy ledwo się po nim otrząsneliśmy. Doszło do tego, że tata boi się zostawić mnie w domu samą na jedną noc, mimo tego, że pod naszym mieszkaniem znajdują się policjanci.

Odpycham tatę, śmiejąc się, że co za dużo to nie zdrowo, a On posyła mi uspokajający uśmiech, choć jego oczy wciąż zostają posępne. Woła Willa, a po paru sekundach mój brat zbiega rozentuzjazmowany z plecakiem na plecach. W jego błyszczących oczach widzę jego radość i to ona nieodwołalnie przekonuje mnie, że mam najmniejszego prawa im tego odbierać.

- Bawcie się dobrze. - Mówię, starając się, by mój głos brzmiał normalnie. Tata kiwa głową, a Will niecierpliwie otwiera drzwi i wybiega na zewnątrz. Widzę jak Ojciec zaciska usta, jakby powstrzymywał się od powiedzenia po raz kolejny czegoś w stylu: "Miej telefon przy sobie" albo "Będę dzwonić, co parę godzin", więc pospiesznie kiwam głową, chcąc uprzedzić jego słowa.

Tata w końcu wychodzi, a ja zamykam drzwi na wszystkie zamki i biegnę po laptopa, by wybrać parę komedii na noc. Czas spędzony na internecie mija zbyt szybko i wydaje mi się, że ledwo zdążyłam sporządzić krótką listę filmów i przeglądnąć tumblra, a już zaczyna się ściemniać. Robię sobie herbatę i podkulając nogi siadam na kanapie, po czym włączam "wredne dziewczyny", by choć trochę poprawić sobie humor. Oglądałam ten film kilka razy, więc bez problemu cytuję najbardziej zabawne momenty, głośno chichocząc. To były zdecydowanie najlepsze czasy Lindsay Lohan, która przez pewien czas była moją ulubioną aktorką i być może dlatego tak bardzo uwielbiam ten idiotyczny film. Właśnie mam zamiar zacząć wyzywać Reginę od najgorszych, kiedy nagle syszę głośny szmer, a sekundę potem huk, który sprawia, że kamienieje ze strachu. Kilka kropel herbaty wylewa mi się na bluzę, ale ledwo co to rejestruję, zbyt przejęta hałasem. Dźwięk dobiega z góry, ale ja czuję się, jakbym już została złapana w pułapkę i zamknięta w klatce. Głos w mojej głowie krzyczy, że powinnam się schować i uciekać jak najdalej, ale jak na złość nie mogę się ruszyć i właśnie to uczucie bezsilności jest tak potworne. Przypomina mi o tym że jeśli Jackson mnie dorwię będę kompletnie bezbronna. Ta myśl przywraca mi siłę w kończynach i gwałtownie zrywam się z kanapy, jednym ruchem zgarniając z szafki komórkę. Najciszej jak potrafię biegnę do łazienki, gdzie zamykam się na klucz i drżącymi palcami przeglądam smsy, by dotrzeć do tego, którego kiedyś dostałam od Nialla. Roztrzęsiona wybieram jego numer, a kiedy rozlega się drugi sygnał spanikowana ocieram łzy, nie mając pojęcia, jak ktokolwiek wtargnął do domu i czemu policjanci nie interweniują.

Get You // Niall Horan ✔Where stories live. Discover now