▹ Rozdział 07

37K 1.6K 211
                                    

Niedziela jest jednym z niewielu dni, które możemy spędzić razem, ale dziś nie wychodzę z pokoju nawet na śniadanie. Czuję się okropnie, bo wiem, że tacie bardzo zależy na tym, by spędzić z nami choć trochę czasu, ale nie chcę, żeby udzielił mu się mój podły nastrój, więc zamykam się w pokoju i po prostu myślę, siedząc na parapecie i gapiąc się na oddalony o parę metrów dom Nialla. To denerwujące, że kiedy jestem przygnębiona dodatkowo pogrążam się w swoich problemach, ale taka już jestem i nic na to nie poradzę.

Krótko po jego wczorajszym wtargnięciu do naszego domu uświadomiłam sobie, że wraz z nim zniknęły moje klucze i chyba nie mogłabym być już bardziej zestresowana. Niall ma wolny dostęp do naszego mieszkania i może się tutaj wkraść (sprytnie nie zostawiając za sobą żadnych śladów) kiedy tylko zechce, nie patrząc na to czy w środku ktoś jest, czy nie. Dzisiejszej nocy nie zmrużyłam oka w obawie, że napadnie nas wszystkich we śnie i teraz wyglądam tak okropnie jak... zazwyczaj. Cóż, nie ma co ukrywać, że parę ostatnich dni było dla mnie naprawdę stresujących, a jako reprezentantka ludzi zadręczających się kłopotami nie mogłam się skupić na niczym innym, niż swoje problemy.

Upijam łyk herbaty bacznie obserwując otoczenie za oknem i tylko szukając okazji, aby wcielić swój plan w życie, ale Niall, jakby na przekór nawet na chwilę nie wychodzi ze swojego domu. Ciche pukanie do drzwi na chwilę odwraca moją uwagę.

- Jedziemy do Leigh, zabierasz się z nami? - Słyszę niepewny głos mojego taty i moje serce po raz setny w ciągu kilku dni zaciska się z poczucia winy.

Wizyta u młodszej i upierdliwej siostry taty, która za nic w świecie nie umie zrozumieć słowa: „Prywatność" to ostatnie na co mam teraz ochotę. Podnoszę się i otwieram drzwi tylko po to, żeby po raz kolejny zawieść tatę:

- Dzisiaj chyba sobie odpuszczę, źle się czuję. - Kłamię, kładąc dłoń na brzuchu i przybierając jak najbardziej przekonującą minę cierpiącej, dojrzewającej dziewczyny.

Czuję się jeszcze gorzej, kiedy ojciec w wyrazie zmieszania spuszcza wzrok i kiwa głową, jakby nie chciał robić nic, co mogłoby mnie rozdrażnić. Chcę mu powiedzieć, że podczas okresu nie wszystkie dziewczyny zachowują się jak nieczułe suki, ale równocześnie pragnę mu oszczędzić dodatkowych tortur, więc mocno gryzę się w język.

- Wrócimy o tej, co zawsze. - Mówi cicho i odwraca się, kiedy zniecierpliwiona zerkam w stronę okna.

- Bawcie się dobrze! - Wołam za nim, próbując choć trochę zagłuszyć wyrzuty sumienia.

Zamykam drzwi i podchodzę do biurka, skąd zgarniam Ipoda. Wciskam do uszu słuchawki, włączam playlistę i siadam na parapecie kontynuując misję tajnego detektywa. Jedyną rzeczą, która ruchem przykuwa wzrok jest nasz samochód, który po chwili również znika z oddali i wszystko znowu zamiera. Po około dwóch godzinach zdaję sobie sprawę, że jedyne co zyskałam z tej idiotycznej zabawy to zdrętwiały tyłek i nieprzyjemne mrowienie w stopach, ale kiedy mam zamiar to zakończyć przychodzi upragnione zbawienie. Niall wychodzi z domu ubrany w luźne, krótkie spodenki i jasny T-shirt, a ja zeskakuje z parapetu, odkładając ipoda na półkę i puszczam się biegiem po schodach. Jako największa idiotka na całej planecie dla dobra sprawy rezygnuję z zakluczenia drzwi i tak się spieszę, że z trudem utrzymuję równowagę. Staję na palcach, żeby dostrzec cokolwiek przez olbrzymi żywopłot okalający nasz dom i z przerażeniem stwierdzam, że Niall całkiem zniknął za zakrętem. Staram się przyspieszyć, przeklinając w myślach krótkie nogi, a kiedy widzę z oddali sylwetkę Nialla utrzymuję bezpieczną odległość.

Kiedy idziemy drogą nie jestem szczególnie zdenerwowana, bo gdyby mnie zauważył łatwo mogłabym się wytłumaczyć, ale kiedy wkraczamy do dzikiego rezerwatu moje zdenerwowanie sięga zenitu, bo tylko idiota nie skapnąłby się, że go śledzę. Niallowi można zarzucić wiele rzeczy; jest irytujący, arogancki, wkurzający ale na pewno nie głupi ani ślepy.

Get You // Niall Horan ✔Where stories live. Discover now