Tylko przyjaciel - Rozdział 3.

218 21 25
                                    

Sayuri obudziły jasne promienie pustynnego, ostrego słońca. Ze zniechęceniem otworzyła oczy i skrzywiła się nieznacznie. Nie znosiła wstawać z tego niezwykle wygodnego łóżka. Chociaż w sumie... było nieco zbyt małe, ale nie miała serca go wyrzucać. Tyle lat wiernie jej służyło. Zaśmiała się, zdając sobie sprawę, że zabrzmiało to co najmniej dziecinnie. Z ciężkim westchnieniem wstała i zabrała się za poranną toaletę.


Kiedy była gotowa stawić czoła kolejnemu dniu, ruszyła w stronę kuchni, by przygotować sobie śniadanie. Mijała korytarz i jej wzrok przykuły drzwi wejściowe. Zawsze rankami jej umysł budził się nieco później niż ciało i nie rozumiała co dziwnego mogło być w tych drzwiach. Już, już chciała wejść do kuchni, ale nagle jej mózg zaskoczył i przez jej ciało przebiegł niezbyt przyjemny dreszcz. On tutaj był. Zamarła. On tutaj był. Przerażający potwór był tutaj i... pomógł jej? Dziwne to połączenie. Pomagający potwór?


Wzięła kilka głębszych wdechów. Czy to prawda? A może to tylko niezbyt normalny sen, ale... nie. Czegoś tak dziwnego nawet jej umysł nie potrafiłby stworzyć. Bogowie! Momentami zdecydowanie zbyt swobodnie się przy nim zachowywała. Dlaczego?! Czyżby jednak oszalała? Ale... zatopiła się we wspomnieniach. Gaara wcale nie zachowywał się groźnie, wręcz przeciwnie... można chyba uznać, że był przyjaźnie nastawiony. A nawet więcej. Przypomniała sobie, jak omal nie wybuchła śmiechem, kiedy pomyślała, że jest nieśmiały. Rozszerzyła oczy ze zdumienia. Ta myśl nie dawała jej spokoju. Naprawdę momentami wyglądał na nieśmiałego i jakby... zagubionego?

O nie, Sayuri, dość tego. Czyżby zapomniała kim on jest? Ale... chociaż broniła się przed tym, kolejne myśli pojawiły się w jej umyśle. A może on jednak nie jest... No właśnie, czym? Potworem? Doskonale wiedziała o Shukaku. Chyba nie istniał w Sunie człowiek, który by o tym nie wiedział, ale... Wstrzymała oddech kiedy dotarło to do niej. Jakby to było największe odkrycie na świecie nie śmiała się bodaj poruszyć, aby nie zakłócić procesu myślowego. Przecież, co oczywiste, to są... jakby dwa oddzielne byty, prawda? Shukaku i Gaara. Tylko... tylko tak trudno po tylu latach nienawiści i strachu inaczej na to spojrzeć.

Serce jej łomotało jakby przebiegła wiele kilometrów. Chyba nigdy w ten sposób na to nie spojrzała i wątpiła, by ktokolwiek to zrobił. Potwór... Potwór to złe określenie... on... on po prostu miał w sobie demona, potwora, mściwego ducha. Gaara sam nim nie był. Ale... w takim razie dlaczego przez tyle lat zachowywał się w ten sposób? Dlaczego mordował, krzywdził i niszczył innych ludzi? Bo tego też była świadoma. Chociaż główkowała nad tym jeszcze podczas śniadania i później, kiedy machinalnie sprzątała w domu, nie doszła do żadnych wniosków. Dlaczego tak się zachowywał? Dlaczego tak postępował? Tym razem nie miało miejsca żadne cudowne olśnienie, objawienie. Miała jedynie niejasne przeczucie, które schowała na dnie duszy, bo ciężko jej było o tym myśleć. Mianowicie może to ludzie, przez swoją nienawiść i strach, zmusili go do tego, ale... Sayuri była jedynie człowiekiem i nie chciała dopuścić do siebie myśli, że mogła być czemuś winna. Bo wtedy oznaczałoby to, że najgorszymi potworami są sami ludzie. A do tej myśli dziewczyna z pewnością jeszcze nie dojrzała.


Przez cały dzień Gaara nie mógł wyjść z jej głowy. Zastanawiała się nawet, czy nie podzielić się z kimś swoimi przemyśleniami, ale natychmiast odrzuciła ten pomysł. Jej znajomi z pewnością stwierdzą, że (zresztą może słusznie?) zwariowała. Poza tym... przecież to był nic nie znaczący moment w jej życiu.

Tylko przyjacielWhere stories live. Discover now