Tylko przyjaciel - Rozdział 15.

159 21 19
                                    

Suna otrzymała kilka równoległych misji, gdzie sensor był niezbędny. Gaara, zgodnie z obietnicą, udał się do Sayuri. Po dłuższej dyskusji zdecydował się przydzielić dziewczynie misję.

Wrócił do gabinetu i zaczął głęboko rozmyślać nad pewną kwestią. Skoro ostatnim razem był tak niespokojny nie tylko z powodu lekkiego opóźnienia, ale też z powodu towarzyszy Sayuri, zdecydował się zaradzić temu od początku. Znalazł drużynę, która składała się z samych kobiet i przydzielił dwóch wolnych chuuninów, żeby nie wyglądało to podejrzanie. Miał nadzieję, że tym razem będzie spokojny. Nie dość, że pod względem umiejętności grupa była mocna, to i Sayuri nie zostanie posłana jedynie z mężczyznami.

Nie przewidział jednego. Tygodnie wcześniej powinien spisać nazwisko tego blondyna i nigdy więcej nie pozwolić, by był w tej samej drużynie, co Sayuri. Ale przez swoją nieuwagę już drugi raz wysyłał ich razem na misję. Kiedy zrozumiał swój błąd, było już za późno. Dostrzegł to dopiero wtedy, gdy wszyscy zebrali się w jego gabinecie i czekali na odprawę. Nie był w stanie wydusić słowa na widok tego mężczyzny, ale starał się nad sobą panować. Zważywszy na mordercze scenariusze tworzące się w jego głowie, było to trudne. W końcu pozbierał się, przedłożył wszystko, co musieli wiedzieć i pozwolił odejść.

Długo siedział w fotelu i próbował się uspokoić. Nie rozumiał, co się wydarzyło, że ogarniały go tak wyniszczające emocje. Kiedy tylko myślał o tym blondynie, miał wrażenie, że w napadzie szału zniszczy wszystko dookoła. Ale dlaczego, do cholery?! Dlaczego tak na niego wpływał? Nie wiedział dlaczego jego umysł był tak okrutny, ale właśnie wyobraził sobie tę dwójkę siedzącą obok siebie, obejmującą się i... Dość! Nawet nie dostrzegł, że przewrócił biurko.

Zdecydowanie musiał się uspokoić.

Dlaczego nachodziły go takie myśli? Dlaczego wyobrażał sobie, że Sayuri chciałaby być z tym... I już zrozumiał. Może nie wszystko, może nie całkiem, ale po części zrozumiał. Był zazdrosny. Najzwyczajniej w świecie zazdrosny o nią. Ale nawet zazdrość powodowała u niego niebezpieczny nastrój. Bardzo niebezpieczny.

Ale dlaczego tak było? Przecież nie sądził, by Sayuri wolała z tym blondynem spędzać czas a nie z nim. Byli ze sobą zbyt blisko, ale... czy to właściwie coś znaczyło? I przede wszystkim, co powinien zrobić, by móc ją przy sobie zatrzymać? Ale... czy miał do tego prawo? Nawet jeśli nie, to nie mógł znieść myśli, że mógłby ją stracić. Co miał zrobić?!


***

Temari dostrzegła, że coś wyprowadziło Gaarę z równowagi. Z początku myślała, że to znowu brak obecności Sayuri tak na niego wpłynął, ale chyba było w tym coś jeszcze. Niestety nie miała czasu na przeprowadzenie małego śledztwa. Była odpowiedzialna za Akademię Ninja i jak co miesiąc nadzorowała pierwsze patrole niepełnoprawnych, przyszłych shinobi i ich opiekunów. Pozostał więc Kankuro.

Kankuro nie był szczególnie przejęty zadaniem, jakie dostał od siostry. Uznał, że Gaara źle znosił fakt, że znowu musiał wysłać Sayuri na misję, miał wyrzuty sumienia, ot i cała filozofia. Ale kiedy wczesnym rankiem wpadł na młodszego brata, a ten warknął coś do niego w ten sam sposób, co kilka lat wcześniej, musiał przyznać rację Temari. Coś było nie tak. Tylko co? I przede wszystkim, czym on sobie zasłużył na taką rolę, jaką miał odegrać?

Od jakiegoś czasu dostrzegł uroki obcowania z płcią piękną, a fakt, że zasiadał w Radzie i był bratem Kazekage, raczej ułatwiały mu wszystko, niż przeszkadzały. Myślał, że wszystko dookoła układało się dobrze i mógł robić dokładnie to, na co miał ochotę. A rozmowa z na powrót szalonym bratem nie mieściła się w tych kryteriach.

Tylko przyjacielWhere stories live. Discover now