4. Kobiety, wino i śpiew

1.4K 93 12
                                    

Indila - Derniere Danse 

Caroline poinformowała mnie, że dostała pierwsze upomnienie za wywołanie bójki na stołówce.

Hayley była na tyle cwana, że wszystkiego się wyparła. Musiała bardzo dobrze owinąć sobie wokół palca wszystkich opiekunów. Myślałam, że Pani dyrektor będzie bardziej obiektywna i konsekwencje poniesie również Ley. Jednak tak się nie stało. Panna Walker nie dostała żadnego upomnienia ani nic w tym stylu. Dziewczyny musiały podać sobie ręce na zgodę tak jak robią dzieci w przedszkolu, choć z pewnością ta „zgoda" nie była szczera.

Kiedy siedzę w swoim pokoju słyszę jak Hay urządza sobie telefoniczne pogaduszki z Harrym. Rozmawiają tak zwyczajnie. Dziewczyna opowiada mu o spotkaniu ze swoim chłopakiem i bawi się skrawkiem swojej czarnej koszulki.

Z pewnością nikt spoza ich otoczenia nie domyśla się, że tę dwójkę nie łączy tylko przyjaźń. Nie jestem pewna czy uczucie, którym się darzą jest na miejscu.

W końcu Hayley z tego co wiem ma chłopaka, a to nie jest fair kiedy wpycha się Harremu do łóżka.

Od samego rana biegam po pokoju w poszukiwaniu mojego harmonogramu zajęć. Na szczęście mojej współlokatorce to o dziwo nie przeszkadza.

Kiedy patrzę na zegarek i dostrzegam, że mam jakieś trzynaście minut do rozpoczęcia zajęć,  głośno wypuszczam powietrze z ust, by odetchnąć i się nie denerwować. Najwyżej pójdę do Care, ona na pewno mi pożyczy. W końcu jak wczoraj porównywałyśmy nasz plan zajęć okazało się, że mamy kilka lekcji razem.

Ubieram na siebie płaszczyk i owijam szyję kolorową apaszką, a na nogi zakładam jeszcze czarne wygodne buty. Gotowa już do wyjścia wychodzę z pokoju i zamykam za sobą drzwi.

Zbiegam schodami na drugie piętro i pukam do pokoju numer 95, w którym mieszka Care. Kiedy zaspana otwiera drzwi, wzdycham zrezygnowana.

Mamy jakieś dziewięć minut, a ona jest jeszcze w piżamie.

- A ty jeszcze nie gotowa? - Uśmiecham się do niej.

-  Ta cześć, Eleno, też cię miło widzieć - przeciera zaspane oczy. -  Dzisiaj nie idę na zajęcia, przepraszam ale cholernie źle się czuję.

Oh, mam nadzieję, ze to nic poważnego, tylko okres czy coś..

Na samo wspomnienie o tamponie, o którego spytała mnie Care chce mi się śmiać.

Dziewczyna od tampona.

- Oh, okej.

- Wpadnę cię odwiedzić po zajęciach, pogadać - dodaję.

Nie mam pojęcia czy poradzę sobie sama w szkole, poza nią jeszcze nikogo nie poznałam.

- Jasne, wpadaj. Powodzenia dziewczyno - blondynka ściska mnie na pożegnanie, najchętniej to zostałabym w akademiku razem z nią i nigdzie nie szła.

- Dziękuję, a ty leż w łóżku i wypoczywaj.

Odsuwam się od niej i kiedy chcę już powiedzieć „cześć" przypominam sobie, że wciąż nie mam harmonogramu zajęć.

- Umm, masz może gdzieś na wierzchu plan lekcji? Mój gdzieś się zapodział. - Dziewczyna przytakuje i znika na moment. Po chwili wręcza mi skrawek papieru na którym mi bardzo zależy.

- Uciekaj już, bo się spóźnisz. Trzymaj się, skarbie! - Dziewczyna uśmiecha się promieniście co odwzajemniam. Boże, ile ona ma w sobie energii! Chciałabym być taka jak ona.

- Dzięki wielkie. Pa! - Macham na pożegnanie.

Zbiegam po schodach jak najszybciej mogę prawie, potykając się o własne stopy.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz