60. Puść mnie wariatko!

290 30 9
                                    

Nie do końca jestem zadowolona z tego rozdziału. W mojej głowie wyglądał całkiem inaczej, a wyszło coś jeszcze innego. No nic, ocenę zostawiam Wam. ☺

Dziękuję za cierpliwość, głosy i oczywiście motywujące komentarze! ♥

Kodaline - Honest 

- Co do cholery?! - krzyczy zdezorientowana rudowłosa, gdy ciągnę za jej kucyka, tak, że jej głowa odchyla się do tyłu.

- Śmiesz jeszcze pytać? - prycham, mocniej zaciskając palce na jej włosach.

- Puść mnie wariatko! - wyrywa się, czym jeszcze bardziej sprawia sobie ból.

- Elen, co ci odbiło?! - między nami staje Zayn, patrząc na mnie zaskoczony i odtrąca moją dłoń od jego dziewczyny.

- Co mi odbiło? Spytaj jej – wytykam jej, a ona masuje obolałą głowę.

Malik patrzy raz na mnie raz na nią, szukając jakiegoś punktu zaczepienia, ale ona nic po sobie nie daje poznać.

- Hayley, wytłumacz mi o co chodzi – odsuwa ją od siebie, gdy ta chce się do niego przytulić. Widać, że jest zły, bo żyła na jego czole pulsuje, a szczęka zaciska się.

- Zee, nie mam pojęcia co ta kretynka ode mnie chce – wymachuje rękoma. - Rzuciła się na mnie bez powodu. Zawsze wiedziałam, że jest popieprzona, ale nie wiedziałam, że aż tak – przewraca oczami.

- Zaraz powyrywam ci te kudły! - ponownie się na nią rzucam z rękoma i tym razem Walker również nie pozostaje mi dłużna i wymierza mi cios w policzek, czym dolewa oliwy do ognia. Szarpiemy się aż Zayn odrywa ją ode mnie, ktoś także odciąga mnie, chwytając w tali, z czego nie jestem zadowolona. Po chwili dochodzi do mnie, że to Harry. Dyszę głośno, starając się wyrwać i dokończyć to co zaczęłam.

- Co tu się do diabła dzieje?! - pyta mój chłopak, ciągle mnie przytrzymując.

Sama się sobie dziwię, że jestem aż tak agresywna w stosunku do drugiego człowieka, ale sama sobie na to zasłużyła, wpieprzając się w mój związek. Zachowuję się tak samo jak Harry, jeśli coś mi nie pasuje, używam siły. Boże, gdyby moi rodzice to widzieli prawdopodobnie wydziedziczyliby mnie albo stwierdziliby, że coś mnie opętało. Muszę przywołać się do porządku nim postradam wszystkie zmysły i zrobię coś czego później będę żałować.

- Do cholery! Uspokójcie się obie i mówcie co się stało, że tak skaczecie sobie do gardeł – brązowooki jest już poirytowany, a ona jedynie wzrusza ramionami.

- Czego się tak wydzieracie?! - pokazuję Harry'emu, że już jestem spokojna, więc ten mnie puszcza, spoglądam na niego i przygryzam wargę, widząc, że ma na sobie jedynie czarne bokserki.

- Mógłbyś nam oszczędzić tego widoku – zniesmaczony Mulat kręci głową.

- Nic nowego czego wcześniej byście nie widzieli – Styles wzrusza ramionami, a ja mam ochotę trzepnąć go w głowę. Mógł sobie darować takie hasło, z racji tego, że dobrze wie jak bardzo jestem zła na to, że kiedyś był z tą wywłoką.

- El, odpuść sobie i wracajmy do pokoju, dokończyć to co zaczęliśmy – lokowany łapie mnie za nadgarstek, poruszając znacząco brwiami.

- Nie, zaczekajcie. Najpierw wyjaśnijcie mi o co chodzi. Coś jest na rzeczy między tobą a Harry'm? - pyta Ley, ale ta nic nie mówi.

- Teraz nie masz nic do powiedzenia? Jakoś ostatnio byłaś bardziej wylewna, nieprawdaż? - podjudzam ją, a mój chłopak posyła mi wymowne spojrzenie.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz