52. Skromność to moje drugie imię, skarbie.

442 45 14
                                    

Przepraszam, że rozdział pojawia się po prawie miesiącu, ale nie miałam weny i mam pewne problemy. Mimo wszystko mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się znacznie szybciej, bo już wiem, co ma w nim być. ☺

Przemyślałam sobie nieco, co chcę zawrzeć jeszcze w tym opowiadaniu i myślę, że rozwiąże niektóre wątki i dopiero wtedy wprowadzę coś nowego lub zakończę opowiadanie, a to zależy od Waszego zaangażowania w komentarze i głosy oraz od tego ile będę miała wolnego czasu oraz czy wena będzie mi sprzyjać. Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze z Waszymi pomocnymi radami pod poprzednim rozdziałem! ♥

The 1975 – Chocolate

Każdy kolejny dzień trwającej wiosny był coraz cieplejszy, dlatego też zaproponowałam Harry'emu, żebyśmy pojechali na weekend do moich rodziców. Według mnie był to świetny pomysł, bo mogłam w domowym zaciszu odreagować tę sytuację z dyrektorem i spędzić miło czas z bliskimi. Na szczęście w szkole mieliśmy teraz luz i nie zapowiadało się w najbliższym czasie na żadne testy. Już wystarczająco, że w ostatnim tygodniu nie mieliśmy ani chwili wytchnienia. Ciągle tylko nauka, testy, przez co mieliśmy dla siebie bardzo mało czasu. Wierzyłam, że nasza wycieczka do Manchester zbliży nas do siebie jeszcze bardziej.

Styles ochoczo przystał na moją propozycję z wyjazdem do rodziny, co naprawdę mnie ucieszyło. Rodzice przy każdej rozmowie pytali, kiedy nasza dwójka ich odwiedzi. Stęsknili się za mną, ale też za moim chłopakiem, choć tak naprawdę tylko raz mieli okazję spędzić ze sobą wieczór. Harry zrobił na nich niesamowicie dobre wrażenie. Trochę obawiałam się, że to ich zauroczenie nim może być spowodowane tym, że zwyczajnie jest im jego szkoda i stąd to wszystko. Mimo wszystko miałam nadzieję, że oprócz skrzywdzonego chłopaka widzieli w nim osobę, która potrafi o mnie zadbać i uszczęśliwiać mnie każdego dnia.

Od trzech godzin jedziemy do Manchester. Na szczęście samochód Harry'ego dzisiaj z nami współpracuje i spisuje się całkiem dobrze. Zadecydowaliśmy, że pojedziemy autem, dlatego że mój ojciec wraz z Evan'em postarają się go nieco naprawić. Oprócz tego jazda autem jest znacznie przyjemniejsza i wygodniejsza niż pociągiem czy też autobusem, a także możemy zatrzymać się kiedy tylko chcemy. Między nami panuje cudowna atmosfera. Dużo rozmawiamy, śmiejemy się, a nawet wspólnie śpiewamy piosenki lecące w radiu. Oczywiście w żadnym stopniu nie dorównuję talentem mojemu chłopakowi, ale chyba nie jest aż tak źle skoro nie karze mi się uciszyć. Uwielbiam jego wspaniały głos i pamięcią sięgam do momentu, kiedy po raz pierwszy usłyszałam jego śpiew. Było to na Halloween. Cover Zombie ich szkolnego zespołu Desire był niesamowity i tak bardzo przepełniony emocjami. Niestety tymi złymi i dotyczącymi mnie. Dokładnie pamiętam wyraz jego twarzy, gdy patrzył na mnie i z nienawiścią śpiewał kolejne wersy utworu. Później odbyła się nasza okropna kłótnia, podczas której padło tyle przykrych słów. Aż ciężko mi samej uwierzyć, że po tym wszystkim jesteśmy razem. Prawdopodobnie nikt nigdy nie spodziewałby się tego, nawet ja sama. Jednak życie potrafi być zaskakujące i tworzy najdziwniejsze scenariusze.

- O czym myślisz? - z zamyślenia wyrywa mnie głos chłopaka.

Poprawiam się na siedzeniu i wzrok z mijanego krajobrazu przenoszę na niego. Jest skupiony na drodze i nieco zmartwiony, co poznaję po widocznej zmarszczce na jego czole. Wolną rękę trzyma na moim kolanie i gładzi je kciukiem, co sprawia mi przyjemność.

- O nas, o szkole, rodzicach – tłumaczę, kładąc swoją dłoń na jego.

- Daj spokój ze szkołą, Blondi, przecież jest weekend – puszcza mi oczko. - Pozwalam ci jedynie myśleć o mnie i o tym jaki jestem seksowny – porusza zabawnie brwiami, a ja chichoczę.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz