10.

1.6K 156 98
                                    

(Dalszy ciąg innej perspektywy)

Miał wrażenie, że minęły całe wieki od kiedy siedział w fotelu nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Nie chciał go skrzywdzić. Nigdy tego nie chciał. Nie chciał przecież wyjeżdżać, ale musiał. Nie miał innego wyjścia. Ze łzami w oczach spojrzał na wciąż nie dającego żadnego znaku życia Louisa. To niemożliwe, że aż tak bardzo wszystko spieprzył. Ale gdyby musiał zrobić to jeszcze raz. Gdyby jeszcze raz musiał podjąć taką decyzję.. byłaby taka sama. Był pewny. 

- Boże.. - zapłakał chowając twarz w swoich dłoniach. - Boże Lou, tak strasznie Cię przepraszam. Musiałem to zrobić, błagam, zrozum. Naprawdę musiałem wyjechać. - nawet nie zorientował się, że mówił to wszystko na głos. Dopiero głos Nialla wyrwał go z tego stanu.

- Dlaczego?

- C-co? - wykrztusił nie bardzo rozumiejąc o co chodzi blondynowi.

- Dlaczego musiałeś wyjechać? - Niall wpatrywał się w niego nieprzenikliwym wzrokiem i już wtedy wiedział, że chłopak nie odpuści, a on nie miał nawet sił, by wymyślać kolejne kłamstwo.

- Bo.. bo j-ja.. - zaczął ale nie potrafił. Nie, kiedy Louis był obok. Co z tego, że go nie słyszał. Zerknął na szatyna i Liam chyba domyślił się o co mu chodzi, bo zaproponował wyjście do kuchni. Więc tak właśnie zrobili. Wszyscy bez słowa zajęli miejsca przy stole. On jeden na przeciwko całej trójki przez co czuł się jak na przesłuchaniu. 

- Mów, Harry.

I powiedział. Wszystko od początku do końca. Od momentu wyjazdu, a nawet wcześniej. A oni słuchali. Nie przerywali nawet na chwilę po prostu patrzyli na niego z niedowierzaniem i całą tą resztą. Nie wiedział nawet w którym momencie swojej historii zaczął płakać. Ale nie przerwał. Skoro już zaczął chciał dokończyć. I po tym jak skończył przez dobre kilka minut żaden z nich nie odezwał się ani słowem chyba próbując ułożyć to wszystko w głowie. Nie dziwił się. To nie było coś, co można przyjąć od tak. Dopiero później zaczęli zadawać pytania, a on odpowiadał na wszystkie po kolei. Szczerze. Bez kłamstw, których miał już dość. Miał dość ukrywania, tłumienia tego w sobie. Wszystkiego miał dość. 

- Powiesz mu? - gdy Liam razem z Zaynem wrócili do salonu, Niall zatrzymał Harry'ego, który również miał zamiar to zrobić. - Powiesz mu to, co nam? - powtórzył nie uzyskując wcześniej odpowiedzi. 

- Ja.. - zawahał się. Sam nie wiedział. Wiedział, że Louis prawdopodobnie mu tego nie wybaczy. Wiedział to już cztery lata temu. - .. nie wiem. - zwiesił głowę.

- To może być dla niego zbyt dużo. - oznajmił. - Nie wiem jak to przyjmie, ale.. to na pewno nie będzie dla niego dobre. Nie chcę ingerować w Twoje decyzje, Harry. Jeśli będziesz chciał to zrobić to.. najpierw zastanów się nad tym sto razy i miej na uwadze jego zdrowie. - poprosił ściskając lekko ramię bruneta, który pokiwał powoli głową. Obaj po chwili dołączyli do siedzących na fotelach chłopaków. Harry przysiadł na stoliku na przeciwko szatyna wbijając w niego zaczerwienione od wcześniejszego płaczu tęczówki. Jego puste oczy wciąż tak bardzo go przerażały. Przechodziły go dreszcze gdy tak na niego patrzył. 

- Powiecie mi co działo się z nim przez te cztery lata? - zapytał nie odrywając od szatyna wzroku.

- To nie my powinniśmy Ci o tym mówić, Harry. - odparł Liam i on spodziewał się takiej odpowiedzi, ale gdzieś w głębi serca liczył, że może uda mu się wyciągnąć te informacje. Był taki głupi. I naiwny.

- Ile to będzie trwało? - szepnął.

- Ciężko to ocenić. - westchnął Zayn. - To tak jakby spał, ale nikt nie jest go w stanie obudzić. Możesz po nim skakać, ale on nawet się nie ruszy. Jego mózg.. tak jakby się wyłączył. - wyjaśnił, choć Harry'emu było to naprawdę ciężko zrozumieć. - To może trwać kilka minut, kilka godzin, a nawet dni. Nigdy nie wiemy, kiedy do nas wróci. 

PineappleWhere stories live. Discover now