13.Twarz pełna prawdy.

1.3K 169 6
                                    

Amika snuła się znudzona po ogromnej sali, po której biegała tam i z powrotem służba. Pomyślała z ironią, że wyglądają jak mrówki przepędzone z mrowiska. A jednak z każdą chwilą sala nabierała uroczystego wystroju.

Jako dziewczynka, panienka Chinatsu uwielbiała coroczne zjazdy klanów, ale teraz reagowała na to obojętnością. Od dobrych paru lat zaczęto w jej obecności rozmawiać już tylko o jakimś korzystnym małżeństwie, a ona dąsała się i krzywiła, nie potrafiąc uporać się z ich staroświeckim podejściem do kobiet.

Teraz było jednak trochę inaczej. Wieść o zniknięciu Narumiego wstrząsnęła najpierw wujem Tao, a potem poharcowała niczym wiatr po innych rodzinach, docierając do samego Dziadka, który wkrótce nadesłał zaniepokojonego maila.

Amika skłamała, że chłopak załamał się śmiercią ojca i najpewniej dlatego ukrył się, by pobyć sam ze sobą, a znając go, niedługo wróci. Gdyby dowiedzieli się prawdy, Narumie znalazłby się w strasznych tarapatach, nic bowiem nie karano w Yakuzie tak surowo, jak zdradę przeciwko klanom.

Na szczęście Tao kupił tę bajeczkę; sam okazywał smutek z powodu śmierci starszego brata, a gdy urna wróciła do Japonii, Amika widziała jak Asakura Tao długimi godzinami modlił się przy szczątkach ojca Narumiego, z trudem hamując łzy. Zadziwiające! Była pewna, że ten człowiek nie ma uczuć.

Podeszła do okna, opierając bark na krawędzi ściany. Za szybą rozciągał się widok na starannie wypielęgnowany ogród. Deszcz psuł całe jego piękno, uderzając wściekle o wypielęgnowane krzewy i kwiaty.

W tym samym lokalu zorganizowano kiedyś dla niej przyjęcie urodzinowe. Pamiętała to z taką dokładnością, jakby wydarzyło się to raptem wczoraj.

Śmiertelnie się nudziła, spróchniali starcy znów żartowali o jej rychłym zamążpójściu, bez przerwy wskazując na tego czy tego kawalera, zachwalając jego atrybuty, a ona miała ich gdzieś.

Chciała tylko Narumiego, już wtedy była pewna swego. Wtedy myślała, że to będzie proste. Zresztą, bez wysiłku zdołała go uwieść. Wydawał się wówczas w niej zakochany, chociaż skrywał to za maską chłodu. Nie dała mu się zwieść, wiedziała, że jej pragnie, wiedziała o tym przez cały czas, aż do dnia, w którym pojawiła się Okamoto Hana.

Wtedy dotarło do panienki Chinatsu, że ta nić więzi, łącząca ją z Asakurą może okazać się łatwa do zerwania. Traciła go z dnia na dzień, nagle dostrzegając w jego obojętności prawdziwy brak uczucia.

Nigdy nie przypuszczała, że dla marnej dziewuchy Narumie zaryzykuje wszystko. Jeżeli dowiedzą się, że chroni Hanę, będzie skończony, zabiją go!

— Muszę go odnaleźć — szepnęła cicho, zaciskając pięści. — Muszę sprawić, by wrócił mu rozum.

***

Pod wieczór zrobiło się tak przeraźliwie zimno, że Narumie przyniósł do salonu poduszki i jeszcze dwa koce. Hana położyła się przy kominku, zrelaksowana jego przyjemnym trzeszczeniem, zmieszanym z szumem deszczu. Blask ognia odbijał się pomarańczową łuną na jej twarzy, a także wsiąkał w tęczówki, które drżały tajemniczo pod jego wpływem.

Nie zaprotestowała, gdy Narumie ułożył się przy niej. Ich ramiona zetknęły się, a ona poczuła siłę jego bliskości. Musiała w końcu pogodzić się z tym, że coś do niego czuła, że nie był jej obojętny, a nawet, że pragnęła, by granica między nimi się zatarła. Wyobrażała sobie mimowolnie smak jego ust, oraz ciepło dłoni przesuwających się wolno po jej ciele. Chciała by ją przytulał i zapewniał o swoich uczuciach do niej. By jego ramiona stały się wszystkim, co ją otacza. A potem odrzucała te pragnienia, strącała z serca niczym niechcianą ćmę, która usiadła na krawędzi lampy.

Książę z Piekła RodemWhere stories live. Discover now