10.Uciekając w nieznane.

1.1K 165 5
                                    

Wystarczyło, że cicho prześlizgnęła się przez drzwi domu, a ojciec pojawił się z surową miną w przedpokoju, mierząc córkę zaciętym spojrzeniem.

— Mogę wiedzieć, gdzie szlajałaś się aż do tej pory? — zagrzmiał.

Hana skuliła się, przymykając oczy. Mogła się tego spodziewać. Spojrzała błagalnie na stojącą za ojcem matkę, ale ta nic nie mogła dla niej zrobić. Nawet Suke siedział na schodach nieswój, patrząc na nią współczująco.

— Przepraszam, tato. — Skłoniła się głową prawie do ziemi.

— To prawda, że roznosiłaś ulotki dla Maiko? — zapytał ojciec, stając tuż przy niej tak, że spowił ją cień jego ciała.

— Tak, tato. Poprosiła mnie o to.

— Nigdy nie zachowałaś się równie bezmyślnie! — krzyknął pan Okamoto z taką siłą, że obrazy zdawały się zatrząść w ramach na ścianach.

— Tato...

— To było niebezpieczne! Takie rzeczy powinno się zostawić policji! Młode dziewczyny nie powinny się tym zajmować.  — Złapał córkę za ramię, zmuszając, by stanęła prosto. W oczach dziewczyny błysnęły łzy bezsilności.

— Wiem.

— To nie przelewki, Hano! Nie chcę, aby coś ci groziło ze strony nikczemnych ludzi, słyszysz!? 

Drżała na całym ciele, połykając własne łzy. Nagle podbiegła do nich matka, łapiąc męża za łokieć i spoglądając ku niemu błagalnie.

— Uspokój się, Takumi. Krzycząc na nią nie pomożesz jej. Hana postąpiła jak prawdziwa przyjaciółka. Powinniśmy być z niej dumni. Teraz, kiedy już wie, co o tym myślisz, więcej tak nie postąpi. Prawda? — Powiedziawszy to, spojrzała w stronę córki.

Hana spuściła wzrok, kiwając głową.

— Przepraszam, tato. Nie wiedziałam, że sprawię ci aż taki kłopot.

Pan Okamoto wyprostował plecy, mierząc córkę czujnym spojrzeniem. Możliwe, że szukał w jej twarzy czegoś, co pomogłoby mu dosięgnąć tej prawdy, którą starała się przed nim ukryć. Jak każdy obrońca prawa i porządku doskonale zdawał sobie sprawę, że córka coś przed nim zataja. Był zbyt dobry w tym, co robi, aby pozwolić sobie na takie przeoczenie, ale, o dziwo, nie nalegał, aby uchyliła przed nim rąbka tej tajemnicy.

Wreszcie ustąpił, chrząknąwszy z powagą.

— Niewdzięczna córko, na drugi zachowuj się jak należy. Pamiętaj, że chodzi o twoje bezpieczeństwo.

Hana pokiwała głową, a niewidzialna pętla wokół jej szyi zacieśniała się. Kryła prawdę nie tylko przed Maiko, ale również ojcem. Nic nie zdołało tak bardzo ją zaboleć, jak właśnie to. Okazała się nieposłuszna i nielojalna wobec bliskich sobie osób. I, z przykrością dochodziła do wniosku, że nie stoi za tym jedynie strach przed zemstą mafii, ale również silna potrzeba chronienia Narumiego.

Skoro on sprzeciwił się własnej rodzinie, czy ona miała postąpić inaczej.

***

— Asz... Amika-san, nie uważasz, że to dziwne rozmawiać tu tylko z tobą? — Niewysoki, około dwudziestoparoletni mężczyzna siedział rozpostarty na fotelu w jednej z kawiarenek.

Wentylatory pracowały pełną parą, sącząc do środka ciepłe powietrze, a oprócz zapachu kawy unosiła się w pomieszczeniu również cicha muzyka.

— Senpai, ile razy mam ci powtarzać, że jestem tu z polecenia Dziadka? Masz może pietra? — Dziewczyna wykrzywiła usta w drwiącym uśmiechu, zlizując subtelnie piankę z brzegu kubka. Raz po raz machała nogą założoną na kolano, a w oczy rzucały się jej wściekle czerwone szpilki.

Książę z Piekła RodemWhere stories live. Discover now