Rozdział 16

59.1K 3.7K 2.6K
                                    

Tuż po upadku kubka, Ashton zaśmiał się. Mnie akurat ta sytuacja nie bawiła, wręcz przeciwnie, byłam naprawdę przerażona. Jeśli Cień znajduje się właśnie w tej chwili, w moim domu, to przyszedł tylko po jedno. 

Zabić mnie.

Przełknęłam głośno ślinę trzęsąc się. Nie widziałam nic poza ciemnością, musiałam ufać mojemu słuchowi. Chciałam coś powiedzieć, ale miałam tak wiele pytań przed moją śmiercią, że nie wiedziałam od którego zacząć. Kiedy Ashton milczał, prawdopodobnie opierając się o moją szafę zebrałam swoje myśli i zaczęłam naszą konwersację od podstawowego pytania.

- Zabijesz mnie?

Ashton wybuchł śmiechem. 

- Uważasz, że to po to przyszedłem? - spytał, a odgłosy kroków znowu stały się słyszalne. Łózko zaskrzypiało, co oznaczało, że Ashton zajął na nim miejsce - Boisz się mnie? - zadał pretensjonalnie kolejne pytanie.

Jego zachrypiały głos obił się o moje uszy niczym echo. Nie pozwalał mi na poczucie swobody, spokoju. Mój żołądek wręcz wariował, myślałam, że za moment zwymiotuję. Tkwiłam w strachu, ale w życiu bym mu tego nie przyznała. Jeśli miałabym umrzeć to tylko i wyłącznie z godnością.

- Nie - odparłam szybko i pewnie, a przynajmniej liczyłam, że tak właśnie to zabrzmiało.

Nie chciałam okazać moich słabości. Miałam nadzieję, że jeśli zauważy moją odwagę odejdzie, ale na razie się na to nie zanosiło. W ręku ściskałam swoją komórkę, aby w razie czego szybko wybrać numer alarmowy i wezwać pomoc. Byłam na to przygotowana.

Wiedziałam, że stąpam po cienkim lodzie. Mogłam się wszystkiego spodziewać, zwłaszcza, że mój prześladowca kilkakrotnie pokazał mi na co go stać. Byłam głupia, że pozwoliłam mu na kontrolowanie mnie. 

Nerwowo odgarniałam kosmyki z moich włosów zaciągając je za ucho. Cisza mnie irytowała. Czekanie na jego ruch powodowało większy stres w moim organizmie niż presja zdobycia jak najlepszej oceny na egzaminach szkolnych. Co chwila ocierałam dłońmi swoje ramiona, aby pozbyć się nieprzyjemnych dreszczy przechodzących przez moje ciało. Miałam wrażenie, że Ashton widzi moje zachowanie mimo, że w pokoju było całkowicie ciemno. 

- Czar prysł? - zapytał przerywając ciszę.

- Jaki czar? - odpowiedziałam pytając.

- Kogo się spodziewałaś? Myślałaś, że kim jestem?

- Mam w dłoni telefon, zadzwonię na policję jeśli stąd nie wyjdziesz w ciągu dwóch minut - zagroziłam mocniej przyciskając telefon do swojej klatki piersiowej, która unosiła się i opadała dość porywczo.

- Spróbuj, ale pamiętaj.. - szepnął, a łózko znowu zaskrzypiało. Chwilę później poczułam dłoń przejeżdżającą po moim barku opuszkami palców. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a z ust uleciał cichutki jęk przepełniony strachem. - jeśli to zrobisz, sprawię, że będziesz bała się każdego niewinnego dźwięku - wybełkotał z nutką rozbawienia.

Tym właśnie dla niego byłam - zabawą. Zachowywał się jak kot, który w końcu dopadł upragnioną mysz. Miał świadomość, że się go boję, dlatego to perfidnie wykorzystywał. Właśnie o to mu chodziło. O przewagę.

- To dlatego tak cię nazywają? - spytałam drżącym głosem - Cieniem? Nikt cię nie może zobaczyć, ukrywasz się.

- Jak na blondynkę myślenie całkiem dobrze ci idzie - skwitował.

Dłoń Ashton'a sunęła po moim ramieniu, aż dodarła do pięści w której mieściła się komórka. Bez sprzeciwu pozwoliłam mu wyjąć telefon z mojej ręki oddając go tym samym w jego posiadanie. 

Cień [ashton irwin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz