Rozdział 13

58.4K 3.8K 1.1K
                                    

Minął tydzień. Nieznane połączenia przestały ukazywać się na mojej komórce, a ja wreszcie zaznałam spokoju. Moje życie przestało koncentrować się na połączeniach od prześladowcy. Mimo wszystko, byłam zdziwiona, że Ashton tak szybko odpuścił. Widocznie dotarło do niego, że ta cała zabawa przestała mnie śmieszyć i przekroczyła pewną granicę.

Weszłam w rutynę. Praca, dom, sen. Wszystko wróciło do normy, jednak czy ta norma mi odpowiadała? W moim życiu nie działo się nic nadzwyczajnego, przez co odczuwałam dziwną pustkę. Sama nie wiem, czy do końca tego chciałam. Nie jestem znowu jakąś wielką dorosłą, żeby wchodzić w jedną, wielką monotonnię. Jestem jeszcze młoda i może powinnam trochę wyluzować? Praca nie jest rzeczą, której chciałam być doświadczać bez przerwy, całe dwadzieściacztery godziny. Ashton był osobą wprowadzającą w moje życie rozrywkę.

'Boże, Caitlin co ty w ogóle pieprzysz, mogłaś zginąć, albo zostać zgwałcona, spójrz ile miałaś problemów!'

Odezwało się moje sumienie, które miało całkowitą rację.  Spotkałam na swojej drodze wiele przeszkód, ale czy nie o to chodzi w życiu? O ich pokonywanie? Może los chciał urozmaicić w pewnym sensie historię mojego istnienia. Cóż, udałoby mu się, gdyby nie przekroczenie paru granic.

Tak czy siak, powinnam być z siebie dumna, że kilkoma ostrymi słowami pozbyłam się mojego prześladowcy. Dzięki temu, mogę skupić się na znajomych czy pracy i rozwinąć swój żywot w odmienny, normalny sposób. Postanowiłam więc zapisać się na studia.

Wcześniej moje fundusze nie pozwalały mi na rozpoczęcie edukacji, ale teraz, gdy od roku zaczęłam co miesiąc odkładać parę groszy, aby utrzymać całkiem niezłą sumkę, mogę w końcu pomyśleć o nauce. Nigdy nie byłam fanką instytucji o nazwie 'Szkoła' , ale wiem ile znaczy wykształcenie. Chcę coś w życiu osiągnąć, nie chcę być przez cały czas kelnerką, to nigdy nie było moim priorytetem. Zawsze marzyłam o zawodzie dziennikarki czy prezenterki telewizyjnej, a tymczasem jak na razie kończę na kasie. Nie mogę się doczekać, aby to zmienić.

                                                                   ~*~

Gdy tylko wpadłam do baru, ruszyłam na zaplecze, gdzie pośpiesznie się przebrałam zakładając uniform. Ciotka na szczęście nie spostrzegła mojego spóźnienia, bo gdyby tak było - prawdopodobnie stałaby jak zwykle przed budynkiem z zegarkiem w dłoni wskazując mi godzinę. Przybiłam piątkę George'owi, który pilnował kasy dopóki się z nim nie zmieniłam. Ustawiłam się na miejscu, które przed chwilą chłopak zajmował i posłałam mu uśmiech pełen gotowości do pracy. Ten zaś poszedł obsługiwać nowo przybyłych klientów.

Spod lady wysunęłam biało-czarny, wielkości kartki A4 notes. Położyłam go na blat i sięgnęłam po długopis, po czym otworzyłam zeszyt zostawiając go na stronie z finansami. Zaczęłam podliczać swoje zarobki, kiedy nie było zbyt wielu klientów. Trzymając długopis w ustach i przygryzając do zębami, starałam się wytężyć swój umysł i wykonać działania matematyczne w głowie. Niestety ten przedmiot nie był moją mocną stroną. Kaltulator był moim zbawieniem, nie musiałam wtedy się zbytnio wysilać. Gdyby nikt nie wynalazł tego sprzętu prawdopodobnie gniłabym w działaniach matematycznych jeszcze przez jakąś godzinę.

Wzdrygnęłam się, kiedy ciężka dłoń uderzyła w blat stołu. Moja głowa powędrowała do góry, a oczy ujrzały uśmiechniętego od ucha do ucha Dan'a. Blask w jego oczach spowodował że również odwzajemniłam uśmiech bruneta. Zsunął kurtkę ze swoich ramion i rzucił na krzesło obok, gdzie nikt nie siedział. Oparł swoje ręce na blacie i pochylił się sprawdzając moje zapiski w zeszycie. Swoją drogą nie spodziewałam się go tutaj, a już na pewno nie w tym dniu. Myślałam, że jest na uczelni. Jako jedyny studiuje z naszej trzyosobowej paczki i zwykle nie ma czasu na wyjścia. Jego nagłe zjawienie się mnie zaintrygowało.

Cień [ashton irwin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz