Rozdział 25 (BONUS)

133K 6.6K 7.6K
                                    

3 lata później...

W sali panował gwar. Każdy z kimś rozmawiał, śmiał się i cieszył z powodu, dla którego się tam znalazł. Mojego szczęścia nie dało się nawet opisać żadnymi słowami. Przez większość czasu starałam się uwierzyć w to, co właśnie się działo.

- Przepraszam - nagle po pomieszczeniu rozniósł się głos Tyler'a oraz stukanie w kieliszek łyżeczką. Goście zamilkli i spojrzeli prosto na mojego przyjaciela - tego nie było w planach i być może zostanę za to zabity, ale nieważne. Wiem, że rodzice panny młodej już składali toast, ale ja też chciałbym powiedzieć kilka słów. To może wydawać się śmieszne, ale już w momencie zaręczyn młodej pary, około rok temu, zacząłem się zastanawiać co powiedziałbym w takiej chwili. Nie miałem zamiaru przemawiać ze względu na stres przed wami wszystkimi, ale kilka minut temu stwierdziłem, że chrzanić to! Moje słoneczko wyszło za mąż, a ja przez rok wyobrażałem sobie tą chwilę! Tak więc teraz stoję tu i widzę, że mój chłopak, który siedzi tam - Tyler kiwnął kieliszkiem w stronę jednego ze stolików, gdzie siedział dotychczas roześmiany Theo. Jednak kiedy wszyscy na niego spojrzeli zarumienił się - właśnie się ze mnie śmieje, bo to on wysłuchiwał moich lamentów na temat tego, że boje się to zrobić. Ale nie jest tak strasznie, więc przechodząc do rzeczy... Nie muszę już parze młodej składać życzeń, bo dostali ich bardzo dużo i nie ma możliwości, żeby się nie spełniły. Jednak chciałbym coś o nich powiedzieć. Jestem pewien, że zaręczyny i cała uroczystość ślubu nie byłaby nawet potrzebna, bo oni tak czy siak zostaliby ze sobą do końca życia. Powinniście na ich przykładzie tłumaczyć dzieciom czym jest prawdziwa miłość. Chociaż to nigdy nie była szczęśliwa bajka o księżniczce i księciu, wierzcie mi, że bajkowa miłość nawet nie równa się temu, co jest między nimi. Naomi nie była moją przypadkową znajomą kiedy w liceum zaczynaliśmy się przyjaźnić. Od razu wiedziałem, że mogę jej ufać i nie pożałowałem tego. Jako pierwsza dowiedziała się o moim homoseksualizmie i wspierała mnie zawsze, bez względu na wszystko. A wiecie dlaczego? Dlatego, że ta dziewczyna nigdy nie oceniała ludzi powierzchownie i aby móc cokolwiek o kimś powiedzieć, najpierw musiała dobrze poznać poznać kogoś wnętrze. Wtedy bez względu na to, kim ten ktoś by nie był, potrafiła doceniać jego nawet najbardziej schowane zalety. Ma cierpliwość do ludzi i potrafi dawać tysiąc szans, nawet jeśli nie powinna. Isaac potrzebował kogoś takiego. Kogoś kto pokaże mu czym są prawdziwe uczucia. Znam ich bardzo dobrze i jeżeli jeszcze ktoś na tej sali wątpi musi mi uwierzyć na słowo, że mając siebie nawzajem... mają wszystko czego potrzebowali. Wypijmy za zdrowie młodej pary!

Wszyscy zaczęli głośno klaskać i podnieśli kieliszki. Poczułam jak duża dłoń Isaac'a pod stołem chwyta moją i splata nasze palce. Łza zakręciła się w moim oku, ale zamrugałam pozbywając się jej. Jeszcze miałam dużo czasu na płacz wzruszenia, wtedy powinnam jak najlepiej wykorzystać tą szczęśliwą chwilę.

~•°*°•°*°•~

Pierwszy taniec był stresujący. Isaac już wcześniej zadręczał się tą chwilą, kiedy wszyscy goście patrzą na parę młodą rozpoczynającą zabawę. Sama nie potrafiłam dobrze tańczyć i śmiałam się z niego, ale kiedy przyszło co do czego również poczułam stres. Jednak nie było aż tak źle. Muzyka grała, Isaac trzymał mnie blisko siebie i jakoś samo poszło. Potem dołączyła reszta i nawet już nikt nie zwracał na nas uwagi. Wtopiliśmy się w tłum ciesząc swoją obecnością i tą piękną chwilą.

- Jak się czujesz? - szepnął do mojego ucha zaraz potem całując mnie w policzek.

- Wyśmienicie, a ty? - zagryzłam wargę uśmiechając się.

- Lepiej być nie może. Usłyszałem w końcu to, czego oczekiwałem przez długi czas.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłam brwi na jego tajemniczy ton.

ZNAM CIĘWhere stories live. Discover now