Rozdział 21

159K 7K 5K
                                    

Po powrocie do Londynu z całych sił starałam się skupić na nauce, a dokładniej - nadrabianiu zaległości, które spowodował mój wyjazd do miasta rodzinnego. Liczyłam się z tym, że za kilka tygodni będzie czekało mnie to samo ze względu na rozprawę dlatego postanowiłam sobie, że w końcu siądę przy książkach. Przez to wszystko musiałam pisać kilka egzaminów w innych terminach, a sami nauczyciele narzekali na moje nieobecności i sprawianie tym problemów.

Jednakże nie miałam innego wyjścia, bo są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. A Isaac zdecydowanie był ponad szkołą w tej klasyfikacji.

Od; Dylan:
Spotkałem się kilka dni temu z Oliverem

Do; Dylan:
I jak??

Od; Dylan:
Nadal wygląda jakby chciał współpracować, więc chyba jest dobrze

Od; Dylan:
Ale była też z nami jego mama

Do; Dylan:
Co???

Od; Dylan:
Ale bez obaw, po prostu płakała jak opętana i błagała, żebyśmy mu pomogli

Od; Dylan:
Musiała się o wszystkim dowiedzieć bo przecież policja tyle razy go przesłuchiwała, a do tego pismo z sądu

Od; Dylan:
Ona jest po naszej stronie, zgodziła się zeznawać z sądzie

Do; Dylan:
Dzięki bogu, czyli wszystko w porządku?

Od; Dylan:
Tak, po prostu uznałem, że powinnaś wiedzieć

Od; Dylan:
Poza tym po staremu, widzimy się już niedługo?

Do; Dylan:
Tak, pozdrów wszystkich ;)

Dopiero z biegiem czasu zaczynałam tak naprawdę czuć presję w związku z ostatnią czekającą nas rozprawą, po której wszystko miało stać się całkowicie jasne. Istniały tylko dwa wyjścia; albo nam się poszczęści i z pomocą Olivera oraz jego mamą wygramy, albo policji uda się podważyć wszystkie nasze zeznania i udowodnić winę. Prawdę mówiąc starałam się myśleć, że jednak Isaac nie był na tyle głupi i nie zostawił żadnych dowodów, które wpakowałyby go do więzienia.

Te trzy tygodnie miały być dla każdego z nas chwilą wytchnienia i możliwością psychicznego przygotowania się to tego jakże stresującego dnia. Jednocześnie to absurd, bo jak oczekując na coś tak ważnego mogłabym odpoczywać? Nie miałam pojęcia jak inni, ale ja osobiście nie potrafiłam się na niczym skupić. Czegokolwiek bym nie robiła mój mózg ostatecznie i tak wracał do tego, co nas czekało.

Tego dnia byłam już u rodziców, ponieważ przyjechałam do Worcester dzień wcześniej wieczorem. Miałam chwilę czasu na porozmawianie z rodzicami oraz opowiedzenie im o nauce. Chociaż głównie to mama pytała, a ja odpowiadałam na jej szczegółowe pytania.

- Jesteś gotowa? - spytał tata parkując auto przed ogromnym budynkiem sądu. Udało nam się przekonać mamę aby została w domu, bo z doświadczenia wiedziałam, że jej obecność doprowadziłaby mnie do szału. Za to tata miał większy dystans do świata.

- Nigdy nie będę gotowa - odpowiedziałam w tym samym czasie czując, jak moje serce przyśpiesza, a strach niemalże opanowuje moje ciało wprowadzając dłonie w drżenie.

- Pomyśl o tym, że nareszcie tak czy siak wszystko się skończy - uśmiechnął się pocieszająco.

- Zach powinien tu być - stwierdziłam żałując, że wszystko potoczyło się właśnie w ten sposób.

ZNAM CIĘUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum