Rozdział 28

4K 105 52
                                    

Siedzieliśmy w restauracji i jedliśmy śniadanie, a w między czasie obmyślaliśmy plan na dzisiejszy dzień.

-Teraz możemy pójść nad basen- zaczął Alex- później zjemy obiad i widziałem, że jest tutaj siłownia, więc po tem możemy pójść poćwiczyć. Zjemy kolacje i może pójdziemy na miasto?

- Plan brzmi kusząco- odpowiedziałam biorąc kęsa banana do buzi.

Tak jak postanowiliśmy tak też zrobiliśmy. Po zjedzeniu śniadania wróciliśmy do naszego pokoju i się przebraliśmy.

Gdy wyszliśmy na zewnątrz hotelu ujrzeliśmy ogromny aquapark. Zajęliśmy dwa wolne leżaki, a Alex nie czekając, ani chwili wskoczył do wody.

Pokiwałam ze śmiechem głową i rozłożyłam ręcznik na leżaku, a następnie się na nim położyłam.

Brunet podpłynął do krawędzi basenu i się o nią oparł.

- Chodź do wody- powiedział i odpłynął od krawędzi nie spuszczając ze mnie wzroku.

Pokręciłam głową na co chłopak uśmiechnął się chytrze i znów podpłyną do krawędzi. Podparł się na rękach i jednym sprawnym ruchem wyszedł z wody. Podszedł do mnie i nic nie mówiąc objął mnie i podniósł. Pisnęłam od nagłego uczucia zimna wywołanego zimnymi kropelkami wody osadzonymi na ciele chłopaka.

Chwilę później chłopak wskoczył trzymając mnie w ramionach do basenu.

Nabrałam powietrze zanim zanurzyłam głowę. Chłopak nie wypuszczał mnie ze swoich objęć i chwilę później wypłynęliśmy na powierzchnie.

Wciąż wtulona w jego bok walnęłam go jedną ręką w tors.

-Jesteś pojebany.

- Ty też- odpowiedział i złożył na moich ustach pocałunek.

Puściłam się go i udając obrażoną podpłynęłam do krawędzi i się o nią oparłam. Chłopak podpłynął i objął mnie od tyłu.

- Przepraszam skarbie już nie będę- powiedział i pocałował mnie w skroń.

Odwróciłam się do niego j się lekko uśmiechnęłam. Alex odwzajemnił uśmiech i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.

-Pójdę nam po coś do picia- znów mnie pocałował i wyszedł z basenu. Oparłam się z powrotem o krawędź basenu, patrząc jak chłopak zmierza w stronę baru.

- Aloha- usłyszałam za sobą męski głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam na oko dwudziesto cztero letniego chłopaka. Był to blondyn z zielonymi oczami. Jego postura ciała była zniewalająca, jednak nie mogła się równać z sylwetką Alexa. Brunet miał o wiele szersze barki i mocniej wyrzeźbiony tors.

- Aloha- odpowiedziałam.

W zasadzie nie znałam hawajskiego, i to było jedyne co umiałam powiedzieć.

-No 'Enelani' oe?- spytał chłopak.

Nic nie zrozumiałam z tego co powiedział, więc jedynie mruknęłam.

- Jesteś z Anglii?- spytał nagle co mnie zdziwiło.

- Tak, skąd wiedziałeś?- spytałam.

- Miałem takie przeczucie- odpowiedział i się przysunął niebezpiecznie blisko mnie- co robisz tak daleko sama?

- Nie jestem sama- odpowiedziałam.

failure in lifeWhere stories live. Discover now