Rozdział 19

439 2 0
                                    

   Od rana dało się odczuć, że to nie będzie dzień taki jak inne. Przejawiało się to nie tylko we wzmożonym ruchu wokół budynku, w którym mieściła się najbardziej okazała aula uczelni, ale też przez odwołanie zajęć na wszystkich wydziałach aż do południa. W końcu większość wykładowców najbliższe kilka godzin spędzi właśnie tutaj. 

   Studentom było to zresztą na rękę. Niektórzy postanowili z tej okazji zostać w łóżkach i pospać dłużej, inni mieli w końcu więcej czasu, by powłóczyć się po mieście w poszukiwaniu rozrywki albo czegoś ciekawego.

   To już należało do tradycji uniwersytetu - gdy jeden z zatrudnionych na niej profesorów organizował konferencję naukową, inni naukowcy również w niej uczestniczyli. Nawet ci, którzy w swoich badaniach zajmowali się czymś zupełnie innym nie chcieli rezygnować z możliwości spotkania i podyskutowania z zagranicznymi kolegami. W takie dni jak ten, już od rana, jeszcze przed samą konferencją w kilku kawiarniach naprzeciwko uczelni słyszało się rozmowy w przeróżnych językach świata. A konferencje Millera zawsze przyciągały tłumy. On sam zresztą miał w zwyczaju organizować je tylko wtedy, gdy naprawdę mógł się pochwalić czymś ważnym. 

   Atmosfera oczekiwania od wczesnego ranka wydawała się unosić w rześkim jesiennym powietrzu. Nieśmiałe promienie słońca odbijały się od kolorowych liści drzew na zewnątrz i wdzierały przez okna neogotyckich budynków uczelni. Mimo, że różne prelekcje zaczęły się już wcześniej, Marcin, Radek i Kamila przyszli dopiero przed samym wystąpieniem Millera. 

- Podobno Miller ma coś, co przygwoździ Dragana już całkiem - słyszeli ściszone szepty w hollu zanim weszli. Skrzywili się odruchowo. To nie zapowiadało się zbyt dobrze.

   W środku największej auli, jaką dysponowała uczelnia, panował przyjemny chłód. Większość miejsc była już zajęta przez profesorów, którzy z okazji konferencji Millera zjechali tu nawet z najbardziej odległych krajów. W końcu Miller, podobnie zresztą jak Dragan, był znany w całym międzynarodowym środowisku naukowym i każda zwołana przez niego konferencja spotykała się z szerokim odzewem. Doktoranci i nieliczni studenci, którzy dostali akredytacje, ustawiali się między rzędami siedzeń i pod ścianami. Z boku swoje statywy rozstawiali dziennikarze. 

   W pierwszym rzędzie zasiadł rektor wraz z władzami poszczególnych wydziałów. W tłumie ubranych na ciemno mężczyzn dostrzegli też Dragana. Jako jedyny założył jasny garnitur. Jak zawsze kontrastował, choć, co Kamila musiała w duchu przyznać, w tym stroju prezentował się nad wyraz korzystnie. 

   Na podwyższeniu, za pulpitem stał już Miller, jak zawsze elegancki i pewny siebie. 

   W końcu rozmowy ucichły, a na wielkim ekranie rozciągającym się niemal na całej ścianie pojawił się duży, przykuwający uwagę napis:

"Przedmurze (claustrum) składnikiem neuronalnych korelatów świadomosci?"

   Miller zerknął przelotnie na ekran za swoimi plecami.

- Drodzy państwo, wszystko wskazuje na to, że odpowiedź na to pytanie brzmi: tak.

   Po sali przeszedł lekki szmer. Wielu spośród zgromadzonych naukowców przybrało wyczekujący wyraz twarzy, oczekując dalszych wyjaśnień. Miller nie pozostawiał ich dłużej w niepewności.

- Szczerze mówiąc, zamierzałem poświęcić tę prelekcję zupełnie innemu zagadnieniu - zerknął przebiegle znad pulpitu. - Miałem mówić o współczesnych możliwościach inżynierii genetycznej, ale w związku z najnowszym odkryciem mojego zespołu, postanowiłem powiedzieć nieco o tym, czym zajmujemy się od kilku tygodni. Może to być głos, który będzie stanowił solidną przeciwwagę wobec badań, jakie prowadzą inne zespoły na naszej uczelni - zerknął na Dragana i skłonił się lekko w jego kierunku. 

Zanim zamknę oczy Where stories live. Discover now