Rozdział 14

524 4 0
                                    

   Percy od samego rana bombardował ich sms-ami. Gdy w końcu zjawili się w laboratorium, powiedział tylko: "No wreszcie".

- Jeszcze możesz się wycofać - zerknął na Marcina, gdy usiedli na obdrapanych szpitalnych krzesłach pod ścianą. 

   Szybkim ruchem wrzucił do szuflady dość mocno sfatygowaną książkę. Marcin zdążył dostrzec tytuł: "Molekuła duszy" Ricka Strassmana*. Przygotował się, pomyślał. 

- Jestem zdecydowany. 

   Kamila spojrzała na niego ze współczuciem. Tylko ona i Radek domyślali się, skąd tak silna motywacja, ale żadne z nich nie czuło się na siłach, żeby o tym mówić. Od blisko dziesięciu lat ani razu nie rozmawiali o tym, co się wtedy zdarzyło. Czuli jednak, że w jakiś sposób - nie dający się przewidzieć zupełnie tak jak reakcja na psychodeliki - to wszystko stanie się dziś ponownie. 

- Dobrze, a więc zrobimy to. Ale nie tutaj - Percy otworzył drzwi i wskazał im ręką kierunek wyjścia.

   Chciał mieć obraz MRI, żeby widzieć, które obszary mózgu będą aktywne, dlatego zdecydował, że zrobią to w pracowni rezonansu magnetycznego. 

- Wszystko załatwiłem. Oficjalna wersja jest taka, że przechodzisz rutynowe badanie, sam za nie zapłaciłem. Mamy godzinę. 

   Przeszli przez długi korytarz i znaleźli się w hollu szpitala, skąd Percy pokierował ich dalej w kierunku przeszklonych drzwi. Wszystkie pracownie mieściły się w bocznym skrzydle budynku, musieli więc przejść przez pół szpitala. Percy kroczył przed nimi swobodnie, czując się jakby był w domu. Właściwie to prawie w nim był, w końcu spędzał tu więcej czasu niż gdziekolwiek indziej. Do akademika ostatnio przychodził tylko spać. 

   Na miejscu okazało się, że przyszli trochę za wcześnie. Poprzedni pacjent był jeszcze w środku. 

- A co z personelem medycznym? - Radek był nieco zdziwiony pomysłem przeprowadzenia eksperymentu w miejscu innym niż ich laboratorium. - Będziesz na ich oczach podawał mu DMT?

- Ciiii, nie tak głośno - Percy rozejrzał się dookoła, przestraszony, że ktoś mógłby to usłyszeć. - Pomyślałem o wszystkim. Dziś aparaturę obrazową obsługuje kolega Konrada po elektroradiologii. Za pięć minut wychodzi na przerwę. Wszystko z nim dogadałem, nikogo z nami nie będzie. 

   Faktycznie, pięć minut później w środku było pusto. Marcin rozejrzał się dookoła. Przy wejściu był ustawiony stolik i krzesło do przygotowania pacjenta, dalej mieściła się właściwa część pracowni rezonansu magnetycznego z ustawionym centralnie aparatem, czyli kabiną, do której wsuwało się badanego. Obok, oddzielone przeszkleniem, znajdowało się pomieszczenie dla wykonującego badanie elektroradiologa. Radek z Kamilą usiedli naprzeciw komputera. Percy natomiast rozgościł się w pokoju z aparaturą. Na stoliku ustawionym obok kabiny rozłożył swój sprzęt i spojrzał na Radka. 

- Będę cię potrzebował, musimy na chwilę zejść do laboratorium. Wy zostańcie tutaj - zaordynował.

   Po chwili wyszedł z Radkiem i skierował się w stronę wind. Piętnaście minut później wrócili, ciągnąc przed sobą na kółkach przykryty białą płachtą elektroencefalograf. 

- To jest człowiek z fantazją! - krzyknął na ten widok Marcin. 

   Kamila pokręciła tylko głową. 

- Kompletnie nieodpowiedzialne. A gdyby ktoś was zapytał, gdzie i po co to wieziecie, to co byście powiedzieli? 

   Percy popatrzył na nią spokojnie swoimi ciemnoniebieskimi oczami. 

Zanim zamknę oczy حيث تعيش القصص. اكتشف الآن