Rozdział 10

6.2K 378 748
                                    

2 miesiące później...

— No chodź już! — zawołałam, włączając swojego laptopa.

— No przecież idę! — usłyszałam.

Już po chwili w salonie pojawiła się Mia, siadając obok mnie na kanapie. Na ekranie pojawiło się przychodzące połączenie, które od razu odebrałam.

Na mojej twarzy rozciągnął się uśmiech, gdy na wyswietlaczu zaczęły pojawiać się twarze moich przyjaciół dołączających do rozmowy.

— Elo, mordy wy moje! — usłyszałam głos Josha obok którego siedziała Naomi.

— Cześć, Noey! — pomachałam, widząc spoczywającą na jego kolanach dziewczynkę.

— Musieliście zadzwonić jak akurat srałem? — odezwał się oburzony Jake.

— Dziecko to wszystko słyszy, pojebie. — odpowiedziała mu Allison.

— To też słyszy, jakbyś nie wiedziała. — zabrał głos Ethan, siedzący obok dziewczyny.

Zaśmiałam się, ciesząc się, że znowu wszyscy się widzimy. Może tylko przez ekran, ale to zawsze coś.

Cieszyłam się, że po moim powrocie do Nowego Jorku nie straciłam z nimi znowu kontaktu. Postanowiłam, że tym razem się od nich nie odsunę i także będę wykazywała chęci do rozmowy.

Dlatego wszyscy postanowiliśmy, że w każdą sobotę wieczorem będziemy robić wideorozmowę i opowiadać o tym co się u nas dzieje. To stało się już naszą tradycją i każdy się tego trzymał, co cholernie mnie uszczęśliwiało.

Nigdy jednak do rozmowy nie dołączał Brandon. Ale to akurat mnie cieszyło. Nie chciałam rozmawiać z nim jakby nic się nie stało i opowiadać o tym co się u mnie dzieje. Moment na ognisku był ostatnim, w którym zachowywałam się przy nim normalnie.

Przez ostatnie dwa miesiące nie działo się u mnie nic specjalnego. Korzystałam z wolnego od studiów i czasami jeździłam na jakieś wycieczki z Mią lub Masonem. Zaczęłam również chodzić częściej do psychologa, bo wciąż miewałam koszmary i ataki paniki. Cholernie mnie to męczyło, ale jak zwykle Mia mnie wspierała. Pilnowała również czy jem, bo czasami pojawiały się u mnie niechciane myśli, jednak naprawdę starałam się, żeby nie wrócić do tego co było kiedyś.

Odbyłam również poważną kilkugodzinną rozmowę z Evans po naszym powrocie do Nowego Jorku. Obiecała mi, że gdy będzie czuła potrzebę powrotu do Seattle, na pewno mi o tym powie. Chciałam jej wierzyć, jednak w głębi duszy wiedziałam, że kłamała. Ale wiedziałam też, że gdy Mia stoi przy swoim to tak zostanie i nic nie zmieni jej decyzji, dlatego nie miałam żadnych szans.

— Słuchajcie tego. — zaczęła Naomi, a po jej minie wiedziałam już, że będzie to coś śmiesznego. — Byliśmy dzisiaj w sklepie i Josh chciał rozśmieszyć Noey, bo cały dzień była marudna. Wszędzie pełno ludzi, a ten stwierdził, że zrobi szpagat. Nie to, że jebnął głową w regał i wszystko pospadało, to jeszcze porwał spodnie w kroczu. Każdy to widział, rozumiecie? Każdy. Jeszcze potem chodził z dziurą na dupie po sklepie jak gdyby nigdy nic. Takiego wstydu mi narobił, że już nigdy go nigdzie ze sobą nie zabiorę.

A ja już w połowie jej opowieści zwijałam się z Mią ze śmiechu na kanapie. Złapałam się za brzuch, gdy zaczął mnie boleć, a następnie wzięłam głęboki wdech, aby się uspokoić.

Wszyscy śmiali się z Josha, a on uśmiechał się, jakby jeszcze był z tego dumny. Był niemożliwy.

— A udało mu się chociaż rozśmieszyć Noelle? — zapytała Hailey.

Regain ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz