Rozdział 9

7.9K 399 1.4K
                                    

Weszłam do domu, a przy moich nogach od razu znalazł się Thor, zaczynając na mnie skakać.

— Jaki ty jesteś przystojny! — uśmiechnęłam się do niego, poprawiając zloty łańcuch, znajdujący się na jego szyi, który sprawiał, że wyglądał jeszcze groźniej.

Doberman zaszczekał głośno w odpowiedzi, a ja pogłaskałam go ostatni raz za uchem, zanim skierowałam się w głąb mieszkania.

— Jesteś już, Mad?! — dobiegł do mnie głos mojej mamy.

— Tak!

Weszłam do kuchni, natrafiając wzrokiem na mamę i Megan, które siedziały przy stole, pijąc kawę.

— Cześć, skarbie! — uśmiechnęła się Megan, składając pocałunek na moim policzku.

Odwzajemniłam jej uśmiech, a następnie podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej zimny sok. Od samego rana męczył mnie kac, a ja cieszyłam się, że nie było poprawin, bo moja głowa chyba by tego nie wytrzymała.

— Co się wczoraj wydarzyło, Mad? Brandon wyglądał jakby się z kimś pobił, Mason gdzieś zniknął. O co tu chodzi? — odezwała się nagle mama.

Szklanka w mojej dłoni zastygła w połowie drogi, a ja wstrzymałam oddech. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o sytuacji, która miała miejsce w nocy, ale chyba nie było mi to dane.

Odwróciłam się do nich powoli, widząc jak obie wpatrują się we mnie ze zmarszczonymi brwiami.

— To nic takiego. Pokłóciłam się trochę z Masonem i gdzieś poszedł. A Brandon...nie wiem. Prawie go wczoraj nie widziałam. — wzruszyłam ramionami, udając obojętną.

— A o co się pokłóciliście? — zapytała mama.

— O nic istotnego. Jestem zmęczona, więc pójdę się położyć. — wymusiłam uśmiech, ignorując podejrzliwe spojrzenie, jakim mnie obdarowywały.

Odłożyłam sok i ruszyłam pospiesznie do swojego pokoju. Chwyciłam za swój telefon i akurat w tym samym momencie zaczął dzwonić.

Bez zastanowienia odebrałam połączenie, gdy zobaczyłam, że to Mason.

— Halo? Gdzie jesteś, Mason? — zapytałam na wstępie.

— Możemy się spotkać? Chcę porozmawiać.

Moje serce od razu zaczęło wybijać szybszy rytm, na dźwięk jego poważnego głosu.

— Jasne. Gdzie jesteś?

— W parku obok twojego domu.

— Zaraz tam będę. — odpowiedziałam, kończąc połączenie.

Szybko założyłam na siebie bluzę i zawołałam Thora, postanawiając wziąć go ze sobą, aby mógł się wybiegać.

Wyszłam na zewnątrz, naciągając kaptur na głowę, bo już zaczynało zachodzić słońce, a chłodny wiatr robił się silniejszy.

Po paru minutach dotarłam do parku i spuściłam Thora ze smyczy, korzystając z tego, że nikogo w nim nie było.

Ujrzałam Masona siedzącego na jednej z ławek, dlatego od razu ruszyłam w tamtą stronę.

— Cześć. — odezwałam się, ale brunet nawet nie uniósł na mnie wzroku.

Westchnęłam i usiadłam obok niego. Wciąż miał na sobie garnitur, a ja przyjrzałam się bardziej jego twarzy, widząc, że zaczęły się na niej robić siniaki.

Regain ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz