Rozdział 3

7.7K 338 1K
                                    

OSTRZEŻENIE: W rozdziale został poruszony wrażliwy temat, taki jak próba samobójcza. Czytasz go na własną odpowiedzialność.

— Wyjebię tę walizkę zaraz przez okno! — dotarł do mnie zdenerwowany krzyk Mii.

Właśnie się pakowaliśmy, bo nasz lot do Seattle miał odbyć się już jutro, przez co w naszym mieszkaniu panował istny bałagan i hałas. Mia już od dwudziestu minut wyklinała, bo spakowała za dużo rzeczy i jej walizka nie chciała się zamknąć.

— Mad, chodź tu!

Przewróciłam oczami, a następnie poszłam do sypialni mojej przyjaciółki. Parsknęłam, gdy zobaczyłam ją z zaciśniętymi zębami i sterczącymi na wszystkie strony włosami, skaczącą po walizce.

— Co się śmiejesz? Lepiej siadaj na tą walizkę i mi pomóż. — powiedziała zdyszana.

Westchnęłam, siadając na walizce. Mia zaczęła wysilać się z zasunięciem zamka, a ja patrzyłam w tym czasie na swoje paznokcie.

— Nie możesz po prostu czegoś wyjąć? Spakowałaś się, jakbyśmy lecieli tam na miesiąc. — odezwałam się, dociskając mocniej bagaż.

— Ale to wszystko jest mi potrzebne. — jęknęła załamana.

Wywróciłam oczami na jej słowa, ale nie skomentowałam jej słów. Po kilku minutach udało nam się zasunąć walizkę. Evans aż podskoczyła z radości, przez co jej noga się ugięła, a ona runęła na podłogę.

Wybuchnęłam śmiechem, patrząc na leżącą dziewczynę, która zaczęła wyklinać i mówić, że to wina tego, że podłoga jest nierówno położona.

Odblokowałam swój telefon, wchodząc w konwersację z Masonem. Sapnęłam z oburzeniem, gdy zobaczyłam, że wyświetlił moje wiadomości, ale na nią nie odpisał.

Ja: jutro wyjeżdżam, Mason

Ja: naprawdę nie masz czasu się spotkać? chociaż na chwilę.

Od kilku dni nalegałam na spotkanie z nim, ale on zwyczajnie mnie zbywał. Rozumiałam, że miał dużo nauki, ale nie wierzyłam, że nie miał nawet chwili na to, aby się ze mną zobaczyć.

Zdenerwowana zaczęłam pisać kolejną wiadomość.

Ja: chciałam się z tobą spotkać, bo za tobą tęsknie, a ty mnie ignorujesz.

Ja: pierdol się, Mason.

Jak mnie ten przygłup denerwuję. — fuknęłam.

— Co już napisał? — westchnęła Mia.

— No właśnie, kurwa, nic. Ignoruje mnie. — prychnęłam, a następnie zrobiłam zrzuty ekranu i wysłałam je do Jake'a.

Ja: patrz

Ja: tak mnie zdenerwował, że chyba się tam zaraz do niego przejadę.

Zaczęłam obgryzać skórki, widząc, że Jake wyświetlił moją wiadomość i zaczął coś pisać.

Lachociąg: jebać go, Mad.

Lachociąg: oczywiście nie dosłownie

Lachociąg: po prostu go pierdol

Lachociąg: kurwa. to też nie brzmi dobrze

Lachociąg: ZERWIJ Z NIM

Zaśmiałam się, odkładając telefon. Porozmawiałam jeszcze chwilę z Mią, która potem musiała już iść, bo miała umówione spotkanie z jakąś koleżanką, więc ja postanowiłam posprzątać w mieszkaniu.

Regain ControlWhere stories live. Discover now