Rozdział 1

10.8K 455 1.6K
                                    

2 lata później...

Pociągnęłam za klamkę, wchodząc do małej kawiarenki. Usłyszałam znajomy dźwięk dzwoneczka nad sobą, a moje nozdrza od razu wypełnił zapach świeżej kawy i ciasteczek.

Skierowałam się do stolika, przy którym zawsze siadałam, bo znajdował się w niewidocznym miejscu. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, gdy podeszła do mnie starsza kobieta, która była właścicielką tego lokalu.

— Dzień dobry, kwiatuszku! — przywitała się z szerokim uśmiechem, przez co w kącikach jej oczu pojawiły się urocze zmarszczki. — Już myślałam, że dzisiaj nie przyjdziesz.

— Nie przepuściłabym okazji, aby nie skosztować twoich popisowych ciasteczek, Isabello. — skomentowałam, a staruszka roześmiała się wesoło.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym kobieta zostawiła mnie samą, aby przygotować moje zamówienie.

Stukałam paznokciami o stolik, patrząc przez okno. Dochodziła godzina dziewiętnasta, a słońce powoli zachodziło, sprawiając, że niebo przybierało różnych kolorów. Patrzyłam na ogromne wieżowce i ruchliwe ulice. W Nowym Jorku korki to była codzienność, przez co dojeżdżanie gdziekolwiek na czas było nie lada wyzwaniem. Ale zdążyłam się do tego przyzwyczaić, mieszkając tu od prawie dwóch lat.

Przeniosłam wzrok na wejście, słysząc dźwięk dzwoneczka. Na mojej twarzy od razu rozciągnął się uśmiech, widząc osobę, która kierowała się do mojego stolika.

— Przepraszam za spóźnienie, ale wiesz jakie są korki w tym mieście.

Pocałowałam dziewczynę w policzek na przywitanie, a ona zajęła miejsce na przeciwko mnie, zarzucając swoje blond włosy do tyłu.

W ciągu dwóch lat Mia Evans nie zmieniła się prawie w ogóle. Wciąż była tak samo piękna i wciąż każdy chłopak się za nią uganiał. Co prawda wydoroślała, a jej rysy twarzy się wyostrzyły, ale ja wciąż widziałam w niej tę samą zwariowaną dziewczynę, którą była w liceum. I to się nie zmieniło, bo mimo tych lat, nadal była królową imprez.

— Mam już dość tych studiów. Rzucam je w pizdu i zostaję striptizerką. — westchnęła blondynka, opadając na krzesło. — Przynajmniej będę miała dużo hajsu.

Byliśmy z Mią na pierwszym roku studiów. Po skończeniu liceum w Nowym Jorku, które było koszmarne, rozpoczęłyśmy studia na jednym z najlepszych uniwersytetów w tym mieście. Ja studiowałam biznes, ponieważ tylko ten kierunek mnie interesował, a Evans prawo, za co cholernie ją podziwiałam.

— Jest aż tak źle?  — zapytałam, pijąc kawę, którą przyniosła nam starsza kobieta.

—Tak, że zaczęłam się zastanawiać czy na pewno chcę zostać prawnikiem. — odpowiedziała, a ja uniosłam brwi ze zdziwienia.

Mia od zawsze mówiła, że chciałaby kiedyś studiować prawo. Pamiętam jak dowiedziałyśmy się, że dostała się na swój wymarzony kierunek i obie popłakałyśmy się ze szczęścia. Cały czas miała dużo nauki, bo w końcu to jeden z najtrudniejszych kierunków, ale świetnie sobie radziła, za co bardzo ją podziwiałam, bo ja z pewnością nie dałabym rady.

— Ale przecież to było twoje marzenie, Mia. I z resztą z tego co widzę to dobrze sobie radzisz. — odezwałam się po chwili.

— Wiem, ale mam dość tego, że każdą wolną chwilę muszę poświęcać na naukę. Tak, bycie prawnikiem to było moje marzenie, ale teraz już nie wiem czy na pewno się do tego nadaje i czy jest to coś co bym chciała robić. — powiedziała bezradnie.

Regain ControlWhere stories live. Discover now