Rozdział 5

387 9 3
                                    


Hej hej! Odzywam się po dłuższej przerwie, której szczerze potrzebowałam, mam nadzieję, że to zrozumiecie. A teraz wrzucam mega krótki rozdział i zapewniam, że kolejny pojawi się już niedługo! Przy okazji piszcie komentarze co chcielibyście by się pojawiło w rozdziale a czego jest za dużo. To mi bardzo pomoże. Dawajcie gwiazdki a na ten moment życzę miłego czytania!

______________


Spokój. Coś do czego tak długo dążyłam, a kiedy mi się w końcu udało go uzyskać został mi odebrany. Wyrwany z duszy, z serca. Zabrano mi go, i zostawiono poszarpaną dziurę, której tak łatwo nie uzupełnię.

Lubiłam kiedy wracałam wykończona po treningu do domu i nie miałam siły myśleć, śnić, marzyć. Sen zawsze brał mnie szybko w swoje objęcia. Czerń oplatała mnie i nie pozwalała myślą dojść do słowa.

Byłam tak zmęczona ale nie fizycznie, a psychicznie. Głowa ciążyła mi na ramionach i jedyne na co miałam ochotę to się zmęczyć. Znowu wprowadzić się w stan otępienia dzięki wykańczającym ćwiczeniom.

Vincent wciąż wpatrywał się z wyczekiwaniem wymalowanym na twarzy. Chłopacy patrzyli w swoje talerze.

-Mhh? - Mruknął Vincent chcąc usłyszeć odpowiedzieć na swoje pytanie - Ja wiem, że jest to dla was trudna sytuacja ale no proszę. Myślicie, że jesteście jedynymi ludźmi na świecie, którzy mają problemy? Odpowiedź brzmi nie. Próbujecie wyprzeć się powodu, dla którego Hailie z nami zamieszkała? Ona przeżywa żałobę, bo straciła swoich bliskich a wy nie możecie nawet jej pomóc się zaadaptować - Swoim wzrokiem zimnym jak góry lodowe beształ chłopaków siedzących przy stole.

Czułam się źle. Bo zwyczajnie zrujnowałam ich spokojne życie. Moja głowa była tak ciężka, a ściany napierały. Moje powieki zaczęły opadać ale próbowałam z nimi walczyć. Widok zaczął się rozmazywać.

-Hailie? - Ktoś mówił do mnie.

Ktoś mnie wołał, wiele osób. Miałam wrażenie, że zamknięcie powiek to wszystko co teraz potrzebuje, że naprawi moje problemy, że na prawi mnie.

Spuściłam głowę próbując się zasłonić włosami. Ktoś krzyczał, inny potrząsał moim ciałem. Nie wiedziałam co się dzieje, wszystko było jak zza mgłą, aż moja ulubiona czerń owinęła macki wokół mnie i zabrała mnie tam gdzie czułam się najlepiej. 



Rodzina Monet (inna)Where stories live. Discover now