Rozdział 3

474 6 3
                                    

-Jesteśmy! - Krzyknął Dylan

Przede mną ciągnął się ogromny hol a po bokach widziałam wejścia do innych pomieszczeń. Właśnie tam skierował się mój brat.

Weszliśmy do kuchni, która była połączona z salonem. Na prawo widziałam marmurowy biały blat i z tego samego materiału zrobioną wyspę. Na lewo za to była ogromna kanapa w kształcie litery L. Na niej siedzieli dwaj chłopacy. Obaj mieli brązowe włosy podobne w kolorze do Dylana. Byli bliźniakami, to wiem napewno. Bo jak się obrócili w moją stronę ujrzałam dwie osoby z jedną twarzą. Na początku się przeraziłam ale z każdą kolejną sekunda zaznajamiałam się z tym widokiem. Oni również prześledzili wzrokiem moją sylwetkę przy czym czułam się strasznie niekomfortowo. Oprócz tego nie wykazali się najmniejszym zainteresowaniem moją osobą. Trochę posmutniałam.

Pomimo faktu, że miałam przyszłym miesiącu zaledwie 13 lat byłam dojrzała, bardzo. Mój głos w żadnej mierze nie był dziecinny, a wygląd postarzał mnie o dobre 3 lata. Większą cześć mojego bagażu zajęły książki. Różnych gatunków jak i kategorii wiekowych...

Obróciłam się w okół właśnie osi zastanawiając się co robić.

-Mam tu jakiś pokój czy coś? - Zapytałam głosem podszytym irytacją.

-Po schodach ostatnie drzwi na lewo. - Mruknął cicho Dylan.

Nie zamierzając robić problemów zarzuciłam plecak na plecy i wzięłam dwie walizki zmierzając w kierunku schodów. Podniosłam je i bez problemu weszłam po schodach, które nie miały końca. Przede mną był długi i szeroki korytarz z trzema drzwiami po lewej i prawej stronie. Powoli mijałam każde z nich dostrzegając, że były przylepione na drewnie literki prawdopodobnie pierwszych imion właścicieli pokoi.

Pierwsze drzwi T... S...

Drugie drzwi D... W...

Trzecie drzwi V... H...

Mój inicjał wisiała na drzwiach. Idąc moim tokiem myślenia ruszyłam w stronę białych drzwi.

Pokój był w ciepłych, kolorach bieli. Po prawej stronie stało wielkie łóżko z baldachimem. Na Lewo było wejście do garderoby a zaraz obok tego wejście do łazienki. Zalała mnie ulga, że nie będę musiała dzielić się tym pomieszczeniem z moimi braćmi. Na przeciw wejścia był lekko oddzielony mały salon, który był cały przeszklony. Rozglądałam się po moim nowy pokoju kiedy ktoś nie zapukał do drzwi...

Rodzina Monet (inna)Where stories live. Discover now