CÓRECZKA

305 16 4
                                    


Myśląc o tych wszystkich rzeczach , moich gorszych wspomnieniach , i tajemniczej kobiecie , zawiesiłam się. Z tego transu wyrwał mnie dogłos otwieranych drzwi. 

- Elizabeth , możesz zejść , to twoja matka. - dobiegł do mnie głos Vincenta. 

Natychmiast poderwałam się z łóżka , i zostawiając bratanicę , zeszłam na dół , gdzie czekali już wszyscy. 

- Wytłumaczcie mi w tej chwili , jak to się stało , że moja matka żyje - zarządziłam.

- Otóż , córko - zaczęła kobieta akcentując ostatnie słowo. - Gdy rzekomo zmarłam , przebywałam w szpitalu. Gdy odzyskałam zdrowie , powiedziano mi że moja córka , Hailie nie żyje. Nie miałam domu , nie miałam rodziny, moja matka umarła. Przez cztery lata siedziałam w ukryciu , nie potrafiąc pogodzić się ze zgonem mojej córeczki. Kilka miesięcy temu , wpadłam na policjanta. Zaczęliśmy się spotykać , teraz jesteśmy parą. Zwierzał się mi ze swoich problemów. Ze szczególną goryczą , opowiadał mi o jednym więźniu. Wyjawił mi , że  był z nim na przykład odwiedzić chorą córkę. Powiedział mi , że nazywa się Camden Monet. Wszystko zaczęło układać się w jedną całość. Drzwi były otwarte , podobnie jak brama , więc bezproblemu weszłam.

- Nie. Nawidzę. Cię ! - wrzasnęłam. - Jak mogłaś zostawić rodzone dziecko w szpitalu ! Przez ciebie mam traumy !

Kobieta spoważniała. Chwilę kręciłam głową z dezaprobatą i opadłam na kanapę. Moja siostra natomiast wpadła jej w ramiona. 

- Moja córeczka , kochana córeczka !- mówiła pani tuląc do siebie Hailie.


𝐑𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐚 𝐌𝐨𝐧𝐞𝐭. 𝐒𝐳𝐦𝐚𝐫𝐚𝐠𝐝Where stories live. Discover now