Rozdział 5

32 9 39
                                    

— Mogę wejść?— usłyszała zza drzwi głos Josha. 

— Pewnie, wchodź. 

Chłopak wszedł do pokoju i ujrzał Dianę w obcisłej sukience na ramiączkach i niepasujących do niej adidasach. W nosie miała włożony septum, a włosy wyprostowane prostownicą. 

— O kurde, ale się wystroiłaś. 

— Dzięki. Ty też wyglądasz dobrze. 

— A na co dzień to niby jak wygląda? Źle?— odparł Colin, który wbił nagle do pokoju ze szklanką wody w ręku. 

— Ja tak nie powiedziałam — odpowiedziała mu ze śmiechem, przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze.

Colin za to uważnie przyglądał się pokojowi Diany.

— Twój pokój jest…nudny. Jakiś taki nijaki.

— Przynajmniej jest w nim porządek. 

— Może i jest, ale twój pokój jest po prostu strasznie pusty. Brak w nim twojej osobowości. 

W tym momencie Diana oderwała wzrok od swojego odbicia i sama zaczęła się przyglądać wnętrzu. Początkowo słowa Colina lekko ją zirytowały, jednak po chwili zrozumiała co chłopak miał na myśli. Każdy pokój ma w sobie cząstkę duszy osoby, która go zamieszkuje. Okazuje się to w różnoraki sposób: wieszając zdjęcia swoich przyjaciół na ścianach, bądź plakaty idoli, posiadając biurko zawalone rysunkami, bądź rzeczami o znaczeniu osobistym. Pokój za to Diany, był po prostu czysty. Oprócz znajdujących się książek na półce i misia, który swoje miejsce znalazł, w szafie wyglądał jak żywcem wyjęty z katalogu. Brak w nim było wspomnień z jej poprzednich etapów życia, do których nie chciała wracać. 

— Dobra nie chcę wam przeszkadzać, ale pasowałoby już wyjeżdżać — rzekł Joseph, na co Diana i Colin jak obudzeni z transu przestali się wpatrywać w przestrzeń i swoją uwagę skierowali na Josha.

— Masz rację. Jedźmy już, bo impreza się rozkręci bez nas. 

Chwilę potem cała trójka wolnym krokiem doszła do auta Josha.

— Jezu jaka wypasiona — odparła Diana gdy do niego wsiadła.

O autach miała zerowe pojęcie, lecz to wyglądało naprawdę luksusowo. 

— Przy aucie jego taty, ten tutaj wygląda jak złom — odparł Colin, na co wszyscy się zaśmiali.

— A twój to ruch w ogóle jak gruchot — odparł Josh gdy odpalał auto.— Co i tak nie zmienia, że bardzo lubię nim jeździć. 

— A mi się zdaje, że ty po prostu nienawidzisz kierować. 

— A to w sumie też fakt. Na miejscu pasażera lepiej się jedzie. 

Gdy chłopcy prowadzili ożywioną rozmowę na temat aut, Diana wymieniała sms z Camillą która wybierała się na randkę z kolegą z ich byłej klasy. Prawda była taka, że oni czuli coś do siebie od bardzo dawna, lecz dopiero teraz jedno z nich zrobiło krok w przód, dzięki czemu jest spora szansa, że ostatecznie będą razem. Gdy jednak do uszu dziewczyny doleciały słowa branża logistyczna zaraz schowała telefon do torebki i dołączyła do rozmowy. 

— Twój tata pracuje w branży logistycznej?

— Tak ma firmę, a matka za to jest prawniczką. Pieniędzy to mi zdecydowanie nie brakuje — odparł ze śmiechem. 

Na moment przypomniało jej się życie, gdy była dzieckiem, u którego w domu też nie można było narzekać na biedę. Mimo to nie tęskniła za nim. Szybko odepchnęła te obrazy ze swojej głowy i ponownie skupiła się na rozmowie chłopków, którzy tym razem rozmawiali o dziewczynie Josha-Cathrine. 

Mój drogi pamiętnikuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz