Rozdział 11

4 1 2
                                    

11 maja 1986
Drogi Pamiętniku,
Przez ostatnie dni nie mogłam przestać myśleć o tym co się wydarzyło po koncercie. To jak Jack który mnie popycha na rower, a następnie potem bije się z Kylem, co wieczór mam to przed oczami. Stąd też gdy dziś w okolicach południa wybierałam się do Aidena, aby pomóc mu z piosenką, miałam nadzieję, że choć na chwilę zapomnę o tej straszliwej sytuacji. W dobrym towarzystwie zawsze łatwo jest zapomnieć o wszelkich troskach. Gdy po długiej jeździe cała zgrzana nareszcie znalazłam, się na pojeździe chłopaka szybko odstawiłam rower, a następnie zapukałam w drzwi. Długo nie musiałam czekać na odpowiedź, bo dosłownie sekundę potem w progu drzwi ujrzałam chłopaka w lekko przydługich jasnoblond włosach.

— O hej nie wiedziałem, że tak wcześnie przyjedziesz, wchodź — odparł, wskazując mi ręką wnętrze domu.

Gdy weszłam, do środka zaraz podążyłam za chłopakiem, który kierował się schodami na górę do swojego pokoju.

— Jak coś to przepraszam, za bałagan mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza.

— Spoko nie musisz się tym przejmować — rzekłam, wchodząc do pokoju, w którym rzeczywiście panował lekki nieład, lecz zgodnie z prawdą nic mi to nie przeszkadzało.

Kiedy Aiden zaczął, szukać coś w szufladzie swojego biurka ja zajęłam, miejsce na jego łóżku wpatrując się w ściany, które w większości były oklejone w plakach Metallica, AC/DC, Whitesnake bądź półnagich modelkach. I tak może sama dekoracja nie za bardzo była w moim stylu, tak gust muzyczny zdecydowanie mam świetny.

— Więc tak — zaczął Aiden, dzięki czemu swój wzrok przeniosłam w jego stronę — pewnego razu z nudów brzdąkałem sobie na gitarze i wyszedł mi z tego całkiem fajna melodia. Szybko więc zabrałem się za tworzenie tekstu, ale stanąłem na połowie zwrotki i dalej nie wiem, co napisać. W sumie to może ci to zaśpiewam.

Aiden szybko podbiegł w stronę stojącej w kącie gitary, i gdy zaczął na niej grać, do moich uszu doleciały dźwięki lekkiej, a zarazem rytmicznej miłosnej ballady:

Oddałbym wszystko by jeszcze raz cię ujrzeć,
Bo wszystko, czym jest to właśnie ty
I nie chcę za tobą tęsknić dziś w nocy
Po prostu chcę byś była przy mnie dziś.

W tym momencie słowa się urywają i Aiden gra już samą melodię, a ja myślę nad słowami.

— Ten świat mnie nie rozumie, ostoją moją zawsze będziesz ty.

— Bo przy tobie nareszcie jestem sobą i … — dokończył Aiden

— Potrzebuję cię tu dziś ?

— Tak, to jest niezłe — odparł Aiden zapisując to na kartce.

Pracowaliśmy mi tak, aż doszliśmy do drugiej zwrotki, kiedy nagle oboje usłyszeliśmy czyjeś dudniące kroki po schodach. Aiden na ten dźwięk oderwał swoje dłonie od gitary i ze zdziwioną miną wyszedł na korytarz.

— Chryste Kyle ! — odparł gdy już znalazł się na korytarzu — wiesz, kultura wymaga, aby zanim się do kogoś wejdzie, pierwsze należy zapukać w drzwi — dodał, demonstrując, chłopakowi jak należy to wykonać — co cię w ogóle do mnie sprowadza ?

— Po pierwsze to pukałem jakieś z dziesięć minut, ale nikt nie raczył otworzyć, a po drugie to wczoraj zostawiłem u ciebie swoją bluzę i chciałem ją wziąć.

— Bluzę ? — odpowiedział mu Aiden. Nie widziałam jego miny, jednak słyszałam, że nie wierzy on chłopakowi — przecież ostatnio byłeś, u mnie jakiś tydzień temu a poza tym to nie miałeś na sobie bluzy, tylko zwykły T-shirt.

Mój drogi pamiętnikuWhere stories live. Discover now