16

1.7K 108 14
                                    

Davina Alexander

– Diavolo – wyszeptałam, żeby go obudzić. – Wstawaj, przystojniaku.

Natychmiast otworzył oczy. – Dzień dobry, króliczku.

– Dzień dobry, lwie. – Uśmiechnęłam się, wspinając na niego. – Jak się spało?

Zachichotał. – Lwie?

Potaknęłam. – Ty nazywasz mnie króliczkiem, więc pomyślałam, że ciebie będę nazywać lwem. – Uśmiechnęłam się szeroko, pochylając i całując go w usta. – Możemy mieć szczeniaczka?

Uniósł brew. – Po co nam szczeniak?

– Bo jest malutki i uroczy. Nigdy takiego nie miałam. – Zaczerwieniłam się z zażenowania.

Diavolo ułożył dłonie na moich policzkach. – Oczywiście, króliczku. Jak tylko wrócimy do domu---

– Nie! Ja chcę go teraz! – Wydęłam wargę, krzyżując ramiona. – Proszęęęęę!

– Nie mogę tobie odmówić – wyszeptał, po czym pocałował mnie lekko. – Zadzwonię do kogo trzeba i przywiozą nam szczeniaki do domu---

– Chcę, żebyśmy pojechali teraz. Idź się umyj i ubierz, żebyśmy mogli ruszyć w drogę. – Starałam się utrzymać pokerową minę, ale ciężko mi było powstrzymać śmiech na widok Diavola.

Wyglądał na mocno zaskoczonego moją rozkazującą postawą. Nauczyłam się tego od niego.

– To mnie podnieciło, nie będę ukrywał – powiedział, zaciskając dłonie na moich udach. – Zróbmy powtórkę, skarbie.

Próbował mnie pocałować, ale odsunęłam jego twarz.

– Co jest? Nie dasz się pocałować ani bzyknąć dopóki nie pojedziemy po cholernego szczeniaka?

Potaknęłam z uśmiechem.

– Poważnie, króliczku?

Znów potaknęłam, schodząc z niego, żeby mógł iść pod prysznic. Ja już zaliczyłam poranną toaletę zanim go obudziłam.

Kiedy na niego czekałam, oglądałam Loraxa w telewizji dlatego, że tęskniłam za Alexandrią. Ona zawsze była ze mną, dziwnie było nie mieć jej tutaj przy sobie.

Kiedy Diavolo wyszedł z łazienki, nie miał na sobie ręcznika, przez co odwróciłam wzrok, bo sam widok jego nagiego ciała pobudzał moją wyobraźnię. Potem usłyszałam jego jęk, więc spojrzałam w jego stronę. Pocierał się po karku. Byłam dobra w masażach, więc poszłam do niego.

– Co cię boli? – spytałam, sunąc dłońmi po jego plecach.

Spojrzał na mnie przez ramię. – Całe plecy, króliczku.

Potaknęłam, naciskając na jego barki i robiłam kółka kciukami na jego ciele. – Jak się teraz czujesz?

Zaśmiał się gardłowo. – Kurewsko wspaniale, masz magiczne dłonie. – Znów jęknął, na co zadrżałam z podniecenia, jednak na seks musiałam poczekać do czasu aż będziemy mieć pieska.

Po pięciu minutach masażu odsunęłam dłonie i wróciłam do łóżka, żeby on mógł się ubrać. Zajęło mu to około dziesięciu minut. Pojawił się w sypialni w ciemnych jeansach, białej koszulce, czarnej kurtce skórzanej i czarnych butach. Ale z niego ciacho.

Uklękłam na łóżku, żeby poprawić kołnierz jego kurtki. – Ale z ciebie fajtłapa. – Zachichotałam i poczułam jego dłonie na talii.

– W co się dziś ubrałaś? – spytał, unosząc moją sukienkę, pod którą znalazł bieliznę, którą wybrałam na dziś. Były to stringi w kolorze pudrego różu. – Kurwa, nie ułatwiasz sprawy.

Saved by the Devil - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now