14

1.8K 141 16
                                    

Davina Alexander

Poczułam ból w klatce piersiowej na jego słowa. O czym on chciał porozmawiać? Jeśli chce, żebym opowiedziała mu o przeszłości, nie chciałam tego robić. Nie teraz, ale wiedziałam, że jeśli mnie o to spyta, odpowiem mu.

– O-o czym? – spytałam, wbijając paznokcie w uda.

Uśmiechnął się półgłębkiem. – O niczym złym. Chcę twojej zgody.

Poczułam się lepiej. – Zgody na co?

Pochylił się nad stołem, patrząc mi w oczy, po czym kazał mi zbliżyć się do niego. Znajdowałam się kilka centymetrów od jego twarzy.

– Chcę, żebyś dzisiejszej nocy stała się moja.

Uśmiechnęłam się. Nie bałam się mu oddać, bo wiedziałam, że mu na mnie zależało. Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy. A najważniejsze jest to, że poprosił o zgodę.

– Powiedz mi, czy jesteś gotowa albo chcesz zaczekać. – Przez cały czas patrzył mi w oczy.

– Jestem gotowa – wyszeptała. – Chciałam---

Przerwał mi słodkim pocałunkiem.

– Cicho. Na dziś już wystarczy rozmów, okej?

Przytaknęłam. – Okej. – Mój uśmiech się poszerzył.

Dzięki Diavolu nie bałam się niczego. Wiedział, jak reaguję, kiedy temat dotyka moich ran.

Przeczytał dla mnie menu, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Był taki cierpliwy wobec mnie i wiedział, co mogę robić, a czego nie.

– Dziękuję – wyszeptałam, spoglądając na niego.

Uśmiechnął się szeroko. – Nie ma za co, króliczku. Co chciałabyś zjeść?

Zamruczałam w zastanowieniu. – Chyba makaron Alfredo, brzmi pysznie.

Diavolo potaknął, unosząc dłoń, żeby przywołać kelnera. Młody chłopak spojrzał wpierw na mnie, co nie spodobało się Diavolu.

– Oczy na mnie, chłopcze – powiedział oschle.

Starałam się ukryć uśmiech.

– Przepraszam, proszę pana – powiedział przerażony chłopak.

Diavolo westchnął. – Króliczku, chcesz makaron Alfredo i lemoniadę?

Potaknęłam. – Poproszę.

Zamruczał w odpowiedzi. – Dla mnie spaghetti aglio e olio. – Oddał kelnerowi nasze menu.

– Już się robi, panie DeLuca – powiedział kelner przed odejściem od naszego stołu.

– Kocham być bossem – powiedział Diavolo z uśmieszkiem.

– Ja jestem szefem. – Zażartowałam, na co uniósł brew. – Nie ja jestem szefem. – Zarumieniłam się.

Uśmiechnął się. – Złotko, uwielbiam, kiedy próbujesz być silna.

– Jestem silna. Prawda?

Uśmiechnął się szerzej. – Jesteś najsilniejszą dziewczyną jaką poznałem. Kiedy będziesz w 100% moja, będę czuł się zaszczycony.

Uśmiechnęłam się na jego słowa. – W 100% twoja? – spytałam.

Diavolo potaknął. – Jako moja żona, ale nie musimy o tym teraz rozmawiać, skarbie. Wiem, jak wyglądało twoje małżeństwo.

Przełknęłam. – Chcesz, ż-żebym została twoją żoną?

Uśmiechnął się lekko, patrząc mi w oczy. – Pewnego dnia, króliczku. Nie martw się, nie chcę się spieszyć.

Saved by the Devil - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now