Prolog.

1K 81 24
                                    

Patrzymy wspólnie w niebo jak nasz lampion z listem wzlatuje w powietrze. Czuje na swojej talii silne dłonie oplatające mnie od tyłu i przyciągające do swojej klatki piersiowej. Czuje ciepło, którym on emanuje. Przechodzą mnie ciarki po całym ciele na myśl w jakim właśnie miejscu się wspólnie znaleźliśmy. Łączę swoje palce w uścisku z jego, które idealnie ze sobą pasują. Opieram swoją głowę o jego tors i przymykam oczy. Czuje się spełniona i od wielu dni szczęśliwa. Delektujemy się tą chwilą w ciszy nie myśląc o przyszłości, ani przeszłości, tylko w trwającym wspomnieniu, które już stało się moim ulubionym. Marzyłam o tej chwili dosyć długo nawet o tym nie wiedząc. Podświadomie wiedziałam, że to wszytko zabierze nas właśnie na to pole.

Wokół nas jest mnóstwo wznoszących się w niebo lampionów wypełnionych listami, życzeniami oraz marzeniami, które ludzie wciąż spisują. Mnóstwo osób zakochanych, z marzeniami oraz z nadzieją, wypuszczają dziś swoje światełka, ale my jesteśmy w stanie skupić się tylko na sobie i naszym liście, który zawiera tylko jedno zdanie. Wokół nas tysiące baloników rozświetla polanę, na której stoimy wyglądając przy tym jak gwiazdy oświetlające drogę zagubionym wędrownikom. Po części my też nimi jesteśmy. Też mamy sporo nie przegadanych spraw, bez których nie będziemy w stanie ponownie ruszyć, ale teraz? Teraz Nic nie jest ważniejsze niż ten moment. Zaciskam mocniej oczy mając nadzieję, że ta chwila będzie trwać wiecznie. Czuje jak chłopak za mną kładzie swój podbródek na czubku mojej głowy i ściska mocniej moją dłoń dając mi do zrozumienia, że jest ze mną i że już zawsze będzie stał po mojej stronie. Całuje mnie we włosy, a ja uśmiecham się szeroko na ten gest i oddaje mocniejszy uścisk.

Odwraca mnie do siebie i zmusza tym samym abym spojrzała w jego oczy przepełnione miłością, i w które tak bardzo uwielbiam się wpatrywać. Spogląda na mnie z taką pewnością i błyskiem w oku jakich jeszcze u niego nie widziałam. Uśmiecha się, a po chwili słyszę słowa, na które bardzo długo czekałam. Sama niedawno zdałam sobie sprawę co czuje. I wiem, że jest to za szybko, albo mogę żałować. Ale w momencie gdy on je w końcu wypowiada, również pewniejsza bym być już nie mogła.

- Kocham cię Susan. Najbardziej na świecie. - jego zachrypnięty głos dochodzi do moich uszu. Czuje ciarki i ciepło rozlewające się po moim ciele. Do oczu napływają łzy szczęścia, a z twarzy nie schodzi uśmiech.

Jego oczy również błyszczą od łez kiedy łączy nasze usta w słodkim pocałunku nie dając mi możliwości na odpowiedź. Ale zachowuje się jakby jej nie potrzebował, bo i tak wie, że ja go również kocham. Najbardziej na świecie. Pomimo tych wszystkich trudnych chwil, które razem przeszliśmy i jeszcze mamy do przejścia. Odcięliśmy kupony od naszych przeszłości, aby móc zacząć żyć teraźniejszością. Nie jesteśmy idealni, ale razem tworzymy mieszankę dzięki której jesteśmy w stanie przetrwać wszystko. I obydwoje doskonale o tym wiemy. Oraz zamierzamy wykorzystać to jak najlepiej.

mira al cielo amor [zakończone]Where stories live. Discover now