18. Anemony i węże.

285 22 1
                                    

Ukrywanie dłuższego pobytu szpitalu przed Nicolásem nie było jednym z najrozsądniejszym pomysłem na jaki wpadłam. Skapną się już następnego dnia kiedy nie zjawiłam się u niego. No coś takiego. Przyjechał od razu, a był jeszcze bardziej zbulwersowany ponieważ nie odbierałam kiedy dzwonił. Dosłownie sto sześćdziesiąt cztery razy.

- Susan do cholery to nie są jakieś żarty! Czy ty masz świadomość do czego mogłabyś doprowadzić? - krąży po sali z jednego końca na drugi.

- Oświeć mnie. - leżę na łóżku niewzruszona jego wybuchem.

- Nie sprawdzaj mnie. - ciska palcem wskazującym w moją stronę.

Unoszę ręce w obronnym geście i lekko się uśmiecham prowokując go jeszcze bardziej. Nicolás przewraca oczami i chwyta palcami nasadę swojego nosa, aby się uspokoić. W tej chwili widzę go w jego całej okazałości. Biały t-shirt z dekoltem w serek przebija niektóre z jego tatuaży. Potrafiłabym je wszystkie odtworzyć wyłącznie ze swojej pamięci.

Pamiętam jak po raz pierwszy je zobaczyłam. Dzień przed swoim wypadkiem, chociaż jeśli miałabym być szczera to bardziej wtedy byłam zafascynowana jego umięśnionym brzuchem. Jednak jakimś cudem dzisiaj jestem w stanie skupić się tylko i wyłącznie na tym konkretnym tatuażu zlokalizowanym na jego lewej piersi. Kwiat anemonu łodygą zaplątany w węża. Nagle zostaje wyrwana ze swojego letargu głośnym huknięciem.

- Clarke czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - sprawcą hałasu okazuje się być nie kto inny niż niebieskooki brunet. Uderzył z otwartej dłoni w komodę. Przełykam nerwowo ślinę dawno nie słysząc tego dźwięku.

- Co symbolizuje ten tatuaż z kwiatem anemonu i wężem? - wypalam zanim zdążę się powstrzymać i uznać, iż jest to bardzo zły pomysł.

- Nie no nie wierzę. - chłopak wzdycha i przeciera swoją twarz dłońmi. Po krótkiej chwili się odzywa, ale czuje się jakbym rozmawiała z zupełnie inną osobą. - Nic nie symbolizuje. - cedzi przez zęby, a jego cała postać spochmurniała.

Poczułam się dotknięta jego odpowiedzią, ale nie chciałam dać za wygrana. Było to silniejsze ode mnie, a ja nie wiedziałam dlaczego, ale czułam jakby ta odpowiedz miała coś zmienić. Więc napierałam dalej, irytując go jeszcze bardziej.

- Skoro go sobie zrobiłeś, to raczej musi on coś znaczyć. - przyglądam mu się uważniej. Jego oczy wskazują na zbliżający się sztorm.

- Reina! To nie jest teraz ani trochę ważne! Słyszałeś co do ciebie mówiłem wcześniej? Gdybyś mnie nie pożerała wzrokiem to może wiedziałabyś już coś więcej na temat sprawy ze swoim ojcem. - huczy, a po moim ciele przepływa fala ciarek.

- Nicolás proszę cię, nie podnoś na mnie swojego głosu. - mówię błagalnie i staram się przełknąć gulę, która pojawiła się w moim gardle. Widzę jak jego postać delikatnie łagodnieje, ale wciąż jest strasznie wkurzony. - Powtórz to co mówiłeś. - proszę go i opadam głębiej na szpitalną białą poduszkę. Słyszę jak Nicolás wzdycha zirytowany.

To nie jest twoja wina. Nie twoja wina.

- Namierzyliśmy twojego prześladowcę, okazało się, że należy do tego samego gangu co twój ojciec. - mówi to tak beztrosko, że ledwo mu wierzę w wypowiadane słowa. Otwieram szerzej oczy i mu przerywam.

- Mój ojciec należy do gangu?! To jakim cudem on w ogóle może startować w jakichkolwiek wyborach i być prelegentem do Francuskiego tronu? - to wszytko wydaje mi się tak bardzo radykalne. Jakbym wciąż była w śpiączce.

- Spokojnie już ci tłumaczę. - wzdycha i zanim to zrobi przysuwa bliżej mojego łóżka jedno z plastikowych krzesełek i na nim siada. - Gang nazywa się złota czaszka, obowiązuje w niej jak praktycznie wszędzie hierarchia. Twój ojciec jest jej liderem, w prawdzie jednym z wielu, ale jest głównym założycielem, więc jak już pewnie zauważyłaś podpisuje się złotym piórem, czyli to oznacza, że jest wyżej postawiony i nie jest od czarnej roboty, natomiast ludzie, którzy wykonują jego polecenia podpisują się czarnym piórem. W jakiś sposób zachowuje to u nich należny szyk i spokój. - tłumaczy mi, a ja sięgam pamięcią do czasów kiedy jeszcze z nim mieszkałam.

mira al cielo amor [zakończone]Where stories live. Discover now