Jechała do rodzinnego domu na święta. Nie nawidziła tego. Świąt, tej udawanej, wszechobecnej miłości. Miłości, której wbrew pozorom tak cholernie jej brakowało. Jechał do domu, a raczej pustego mieszkania. Miał rodzinę, ale rzadko ich odwiedzał, choć kochał. Ale pragnął czegoś innego. Miłości kobiety, której wbrew pozorom tak cholernie mu brakowało.