Obserwuję uciekający za cienką warstewką szyby świat. Małe, kolorowe domki, smukłe sylwetki drzew, zarys gmachu szkoły i przyległego doń placu zabaw; to wszystko zlewa się w mozaikę kolorów, w zastraszającym tempie znika mi z oczu. Fragmenty wspomnień zdają się wirować z porywami wiatru, szybować na skrzydłach ścigających się z pędzącym samochodem ptaków, ostatecznie pozostawać w tyle, za moimi plecami, poza zasięgiem wzroku.