Czas na nostalgię. Długowieczni. Trzeba skończyć książkę. Ludzie zaczynają narzekać, że ciągle to samo jest. Mają już wyrobione zdanie o książce i czekają na przemianę. A nie nadchodzi. Są zmęczeni czytaniem o ozonie gdy, już jest takie świeże powietrze, Chcą przygód, których ja nie jestem w stanie zapewnić. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Kiedyś napisałem, wysłuchaj mnie i wszyscy czytali. Teraz nawet to jest nudne, bo wszyscy, chcą przemiany. I życia długowiecznych. A mówiłem, że to nawet dziesiątki lat. Nikt nie wie, kiedy przemiana nastąpi. Wiadomo jedynie, że boli. A boleć może długo. Może to niemoc twórcza. Ale nie, chorzy dalej chorują. Nie chce mi się, słuchać chorych. Szpiedzy dalej szpiegują. Nie chcę mi się szukać, dziury w całym. Wulkany wybuchają. Nie chcę mi się narzekać, na sprawy wielkich. Pandemii odpukać, nie ma jako takich. Ozonu brakuje, jak zawsze. Złoto fuzyjne jest w cenie. Długowieczni, knują jak to znudzeni wiekowi, ludzie. Przemytnicy, organizują przemyty, nie chcę mi się narzekać, na losy wielu. Mógłbym napisać o głodowej złości, ale nie mam jakoś ochoty na jedzenie. Czuję się staro, nawet węże odpuściły. Dzieci zarażają optymizmem, jedyna nadzieja w dzieciach. Co te urwisy nie wymyślą, ale nie mogę jeszcze do nich dołączyć. Komputery liczą stale zera. Zera żądzą światem, jak nigdy. Parówki się sprzedają. A rumianek stygnie.
61 parts