Zaczynał czuć się jak zwierzę w klatce. Przy tak okropnej pogodzie nie można było prowadzić żadnych dochodzeń, a ponieważ jego pan nie miał ochoty na kontakt z deszczem, a tym bardziej z własnym ukochanym w bardziej pracowite dni, Sebastian chciał za wszelką cenę wydostać się z dworu w pierwszy dzień bez tego nieznośnego zjawiska pogodowego. Nawet jeśli oznaczało to znoszenie narzekań Ciela aż do momentu, gdy dotrą do celu. W końcu i tak nie szedł pieszo... Opowiadanie nie należy do mnie - jedynie tłumaczenie jest moją pracą (dość nieudolną). Link do oryginalnego dzieła znajdującego się na ao3: https://archiveofourown.org/works/20763845?view_adult=true Autor: GrieverBitMyFinger