- Kim ty właściwie jesteś? - zapytał cały czas trzymając pozycję gotowości do walki. - Jestem złodziejem, przecież wiesz - stwierdziła robiąc krok w tył, żeby wyjść z kręgu jasnego światła, ten natychmiast zrobił krok w jej stronę, tak zaczęli krążyć wokół siebie. - Gdybym Cię wtedy zatrzymał to wszystko by się nie wydarzyło - spojrzał na ciała towarzyszy i skrzywił twarz w grymasie strachu, usprawiedliwionego młodym wiekiem. - Wprost przeciwnie, gdybyś mnie zatrzymał, zginąłbyś w zamku, w komnacie którą miałeś pilnować. - Zatrzymała się pod ścianą i przejechała dłonią po skale. - To, że mnie puściłeś uratowało Ci życie. - Jakie to ma znaczenie jeśli zginę teraz? - A dlaczego chciałbyś umrzeć akurat teraz? -Chłopak wyraźnie się zamyślił i znów spojrzał na zabitych, po jego plecach przeszły wyraźne ciarki. - Ja nie mam interesu w zabiciu Cię, chcę tylko jak najszybciej dostać się do Zamku Przymierza. - Więc nie chcesz mnie zabić? - Jeżeli Ty nie chcesz zatrzymać mnie. - Uśmiechnęła się, chłopak wyprostował plecy i nieco się odprężył. - A czego Ty chcesz? - Teraz czy tak ogólnie? - Zacznijmy od tego co chcesz teraz. - Napić się - stwierdził bez większego zastanowienia, dziewczyna zaśmiała się głośno. - Tak, ja też bym nie pogardziła winem, niestety, tego nie mam. - Jedna butelka jest w torbie przy siodle tego czarnego konia. - Zrobił krok w jego stronę aby lepiej go oświetlić i umożliwić znalezienie przedmiotu pożądań. - A jaka jest ta ogólna rzecz którą chcesz? - Odkorkowała butelkę i podała mu ją. - Sam dokładnie nie wiem. - Wziął łyk, dziewczyna płynnym ruchem podniosła miecz z ziemi i przystawiła mu do gardła. - A teraz czego byś chciał? - zapytała dociskając klingę, chłopak z trudem przełknął alkohol i wykrzywił twarz znów w grymasie panicznego strachu.