Słowa Sana odbijały się echem w głowie Wooyounga. Nie wiedział jak ma zareagować. Kompletnie go zatkało, zastygł ponownie w bezruchu z uchylonymi w szoku ustami. Mógł to jeszcze teraz zatrzymać, ale czy na pewno chciał? Przecież na to czekał.
- San.
- Poczekaj - przerwał mu, bojąc się, że to co zaraz młodszy powie, jeszcze bardziej go dobije,
Przywarł ustami do tych Wooyounga. Myślał, że ten go odepchnie, ale tak nie nie stało. Wręcz przeciwnie - oddał pocałunek. Był on pełen uczuć, które do tej pory oboje skrywali głęboko w sobie. Nawet nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo ranili siebie nawzajem, tylko dlatego, że oboje bali się odrzucenia. Dopiero po jakiejś minucie odsunęli się od siebie. San był gotowy na wszystko, na każde złe słowo. Był gotów, by pogodzić się z tym, że nigdy nie osiągnie tego, czego pragnie. A pragnął teraz tylko jednego - Wooyounga przy sobie, do końca swoich dni.
- San - odezwał się ponownie Jung. Odnalazł policzek starszego, na którym spoczęła jego dłoń - Też mi się podobasz - wyznał niepewnie - Może niekoniecznie z wyglądu - zaśmiał się nerwowo - ale lubię twój charakter, każda chwila spędzona z tobą wydaje się być magiczna. Nigdy przy nikim się tak nie czułem.
Te słowa wywołały szeroki uśmiech na twarzy starszego. Ponownie wtulił się w Wooyounga czując, że mógłby tak spędzić już wieczność i go nie puszczać. Chciał go jeszcze raz pocałować, lecz nagle rozległo się pukanie, po czym do pokoju zaglądnęła mama Junga.
- Woo, jesteś tu? - wychyliła się zza drzwi. Zmartwiła się tym, że tak długo to trwało, a Wooyoung nie wrócił do salonu - Oh, San. Kiedy przyszedłeś?
- Niedawno. Właściwie byliśmy umówieni na 13:00, ale coś mi wypadło... - podrapał się po karku.
- Ah, więc to dlatego Wooyoung tak biegał po całym domu - powiedziała kobieta - A ja już się zastanawiałam z kim on na randkę idzie - zaśmiała się, na co chłopcy odpowiedzieli tym samym, lecz bardziej niezręcznym - Chcecie może coś zjeść?
I w tym momencie Wooyoung zdał sobie sprawę z bardzo istotnej rzeczy. Skoro San od wczoraj przebywał w szpitalu, a z niego pobiegł prosto do niego, przy czym warto wspomnieć, że droga ze szpitala wcale nie jest tak krótka, to oznaczało, że od wczoraj nic nie jadł. Nie przyjmował sprzeciwu, Choi koniecznie musiał coś zjeść.
- Chodź - pociągnął go za rękę, by zszedł z łóżka.
- Ale ja nic nie powiedziałem - zaprotestował San.
- Wnioskuję, że nie jadłeś nic od wczoraj, więc nie ma mowy, żebym pozwolił ci nic nie zjeść.
Bez dyskusji San poszedł z Jungiem za jego mamą na dół, gdzie usiedli przy stole. Zapadła cisza, choć nie była ona niezręczna. Typowa dla posiłków w gronie rodziców twojego przyjaciela. San cały czas spoglądał w kierunku Wooyounga. Chciał mu jakoś przekazać, żeby jadł szybciej, bo chciałby z nim jeszcze porozmawiać, ale nie miał za bardzo jak.
- San, co słychać u ciebie tak w ogóle? - spytała kobieta.
- Um, nic szczególnego... Mam po prostu dużo nauki.
- To dlatego cię wczoraj nie było?
- Um... T-tak. Można tak powiedzieć - nie wiedział czemu, ale wolał nie mówić prawdy rodzicom Junga. Nie chciał współczucia. Powiedział młodszemu, żeby wytłumaczyć się z jego nieobecności. Prawdopodobnie nie powiedziałby mu w innych okolicznościach.
- Możemy już iść? - spytał Woo, gdy skończyli posiłek.
- Tak, idźcie, ja pozmywam - oznajmiła kobieta i wzięła od wszystkich talerze.
Chłopcy skierowali się na górę, do pokoju Wooyounga. Na zewnątrz roiło się już ciemno, mimo że pora nie była tak późna. Jednak zbliżała się zima, co oznaczało, że dni będą krótsze. Usiedli ponownie w ciszy na łóżku młodszego.
- Ja... - zaczął San, choć nie do końca wiedział, co chce powiedzieć. Nie musiał jednak nic dodawać, gdyż Wooyoung ujął jego twarz w dłonie i znów złączył ich usta.
San zupełnie się tego nie spodziewał, ale gdy tylko ogarnął co się dzieje, z przyjemnością odwzajemnił czułość. Poczuł się głupcem, że w ogóle zwątpił w to, że Wooyoung odwzajemnia jego uczucia. Przecież gołym okiem było widać jak jego zachowanie się zmienia, gdy on jest obok, a sam wydawał się być o wiele bardziej szczęśliwy.
- Możesz zostać na noc, jeśli nie chcesz wracać do domu - zaproponował Jung.
- Nie będzie to problem...?
- No coś ty. Moja mama na pewno się ucieszy.
- Twoja mama, tak? - spytał, przybliżając się ponownie tak, że Wooyoung znów poczuł ciepły oddech na skórze.
- A kto inny? - odparł, nie chcąc dawać za wygraną.
- W takim razie może powinienem całować twoją mamę, a nie ciebie? - odgryzł się, kładąc się na materacu. Wooyoung za chwilę poszedł w jego ślady i objął go mocno.
- Wiesz, że żartuje - zaśmiał się i pocałował go delikatnie w policzek - Cieszę się, że cię mam.
- Ja też, Wooyoungie.
✧
San obudził się jako pierwszy. Spojrzał na wtulonego w niego chłopaka i uśmiechnął się lekko. nie chciał go budzić, więć nie wstawał. Delikatnie gładził jego włosy, bawiąc się nimi. Lubił patrzeć na młodszego, gdy spał. Wyglądał wtedy naprawdę uroczo i spokojnie. Zupełnie inaczej niż na co dzień. Nawet jeśli przy Sanie zachowywał się w miarę spokojnie, Choi zdążył zauważyć, że chłopak jest bardzo ruchliwy i energiczny.
Po chwili usłyszał ciche mruknięcie Wooyounga. Miał wielką ochotę go pocałować. Nie wiedział, że poczucie posiadania kogoś, kto cię kocha sprawi, że będzie w stanie odgonić wszystkie negatywne rzeczy i skupić tylko na jednym uroczym chłopcu. Pochylił się nad młodszym i musnął delikatnie jego usta, aby go rozbudzić.
- Takie pobudki to ja moge mieć - zaśmiał się blondyn - Długo nie śpisz?
- Przed chwilą się obudziłem.
- A ok. W takim razie dam ci jakieś ciuchy i pójdziesz się ubrać, a potem zjemy śniadanie.
- Okej - przytaknął San i obaj zeszli z łóżka.
Gdy obaj mieli na sobie już normalnie ubrania, zeszli na dół, by zjeść śniadanie. Jak się okazało, pani Jung już się za nie zabrała, wyręczając ich obu. usiedli przy stole jak im poleciła i po chwili przyniosła posiłek.
- Jak wam się spało? - zagadała, siadając razem z nimi.
- Dobrze - powiedzieli równocześnie.
- Wiecie, zaglądałam do was wieczorem i byliście tak uroczy, że aż zrobiłam wam zdjęcie - zaśmiała się kobieta i wyciągneła telefon, żeby pokazać Sanowi fotografię, na której leżeli wtuleni w siebie, zawinięci w pościel. Faktycznie wyglądało to uroczo. Choi uśmiechnął się delikatnie na ten widok.
- San - zaczął Wooyoung - Chciałbyś gdzieś dzisiaj wyjść ze mną, Yeosangiem i Seonghwą?
- Czemu nie. Nie mam nic lepszego do roboty - odparł niezręcznie, przypomnając sobie, że nie powiedział wczoraj prawdy mamie chłopaka.
- A właśnie - wtrąciła kobieta - Co tam u twojej babci? - zapytała, na co oboje spięli się. San próbował powstrzymać łzy napływające mu do oczu. Nie chciał tego mówić. Przy Wooyoungu było to jakieś prostsze.
- Mamo, to nie jest dobry moment... - zaczął Jung, chwytając przyjaciela za rękę pod stołem.
- Coś się stało? - zmartwiła się kobieta.
- Um, ja wolałbym o tym teraz nie mówić - powiedział słabo San. Jeszcze chwila i prawdopodobnie by się rozpłakał.
- Dobrze. Powiesz, jeśli będziesz chciał - odparła ze spokojem rodzicielka młodszego - Ale jeśli moge zapytać - czy masz kogoś, kto byłby w stanie przejąć opiekę nad tobą w razie czego?
San już nie wytrzymywał i po prostu pokręcił głową, czując jak jego policzki robią się mokre. Nie chciał płakać. Nie przy mamie Wooyounga. Mieli swoje zmartwienia, którymi on nigdy się nie interesował, ani o nich nie wiedział, więc dlaczego oni mieliby się przejmować nim? Widząc jego rekację, kobieta pokiwała głową jeszcze bardziej zmartwiona. Chciała coś dla niego zrobić, by go odciążyć. Wooyoung opowiadał jej o jego historii. Strasznie mu współczuła i wiedziała, że jego babcia była ostatnią najbliższą mu osobą.
- M-my pójdziemy na górę - oznajmił młodszy. Kobieta przytaknęła tylko, pozwalając im odejść.
Gdy znaleźli się ponownie w pokoju Junga, chłopak mocno przytulił do siebie Sana. Wiedział, że niewiele mu to daje, ale chciał, żeby wiedział, że choćby niewiadomo co się działo, on zawsze będzie przy nim. Gładził delikatnie jego plecy, dopóki ten się nie uspokoił. Gdy tak się stało, Choi odsunął się odrobinę i pocałował go krótko.
- Dziękuję - wyszeptał, dalej obejmując chłopaka.
- Za co?
- Za to, że jesteś - uśmiechnął się. Nie potrafił wyrazić jak bardzo uwielbiał mieć go blisko siebie, co dopiero smakować jego ust. Od wczoraj zdążył się już od nich uzależnić i wiedział, że każdy dzień w szkole będzie od dziś spędzał na rozmyślaniu właśnie o nich.
•••
a/ No i woosany w końcu się zeszły :))
Tak wgl
Chciałabym napisać świątecznego one shota, mam już wybrany ship, ale wolę też zapytać, co chcielibyście przeczytać.
Także oto moje propozycje:
• woosan (ofc XD)
• seongsang
• kaisoo
• chanbaek
— wasze propozycje? 👉👈