San nie był przekonany co do zostawania u chłopaka na noc, ale też nie uśmiechało mu się wracać po ciemku. Niepewnie skierował się do pokoju Wooyounga, gdzie ten polecił mu, żeby znalazł sobie jakieś ubrania w szafie. Było już blisko 20:30, ale nie miał potrzeby, by już przygotować się do spania. Poczuł się dziwnie siedząc teraz na łóżku przyjaciela i miał cichą nadzieję, że to sen, a on zaraz będzie w domu. Nie lubił nocować u znajomych. Było to dla niego niekomfortowe i niezręczne.
- San, przygotowałam ci ręcznik na pralce, więc możesz iść się kąpać, a co do ubrań, chyba Woo cię już obsłużył - oznajmiła kobieta, wchodząc do pokoju syna - Możesz spać tutaj? W salonie na kanapie jest zimno, a nie chcę cię tam wyganiać.
- Jasne. Obojętne mi to - odparł czarnowłosy, choć nawet jeśli będzie mu ciepło i wygodnie - nie zaśnie.
- Nie przeszkadza ci to? - spytał Jung, gdy jego mama wyszła - Mogę iść do salonu, jeśli chcesz.
- Nie, nie. Nie chcę cię wyganiać z twojego własnego pokoju.
- Ale jeśli to dla ciebie niewygodne...
- Daj spokój - przerwał mu z machnięciem ręki.
Zrobiło się dziwnie cicho, ale San wcale nie miał zamiaru się odzywać. Był zmęczony, choć nie do końca wiedział czym. Położył się obok młodszego, a jego oczy same zaczęły się zamykać. Gdy już powoli odpływał, usłyszał głos Junga.
- Idziesz się kąpać?
San zerwał się lekko rozkojarzony.
- Tak, tak. Daj mi 5 minut - odparł i wziął ze sobą ubrania i wyszedł.
Kolejną czynnością, której nienawidził robić w obcym domu, to właśnie kąpiel. Miał wtedy dziwne uczucie, którego nie potrafił wyjaśnić. W każdym razie, nocowanie było od zawsze dla niego katorgą. Ostatnio noc spędził z przyjacielem w podstawówce, lecz już wtedy miał problemy z chociażby zaśnięciem.
Odłożył pożyczone ubrania na szafkę obok. Jak powiedziała pani Jung, na pralce czekał na niego ręcznik. Swoją koszulkę i inne części garderoby zostawił również w tym samym miejscu i wszedł pod prysznic. Mówiąc Wooyoungowi, by zaczekał pięć minut, nie miał na myśli ani sekundy dłużej. Dlatego też po niecałych 2 minutach stał już na dywaniku, wycierając się i ubierając pożyczone od przyjaciela ubrania. Następnie wrócił do pokoju, gdzie Jungowi widocznie się przysnęło.
- Woo, nie śpij jeszcze - szturchnął go lekko, śmejąc się pod nosem.
- Co? Ah, tak, tak. Nie spałem.
- Ta, oczywiście. Łazienka wolna, możesz iść się kąpać.
- Okej, okej - odparł szybko i wstał, również ze swoimi ubraniami, po drodze jeszcze odmawiając pomocy Sana. W swoim domu czuł się na tyle pewnie, że poruszał się wszędzie bez problemu i niczyjej pomocy.
✧
Tak jak się spodziewał, kolejne minuty po północy mijały, a on wciąż nie mógł zasnąć. Nie chciał się za bardzo wiercić, żeby nie obudzić śpiącego już Wooyounga. Coraz bardziej żałował, że przystał na ten pomysł. Na dodatek czuł się dziwnie w jego towarzystwie. Nie było to to samo, gdy zwyczajnie siedzieli obok siebie i rozmawiali. Teraz bał się chociażby poruszyć, by przypadkiem nie zakłócił snu przyjciela.
- Śpisz? - usłyszał za sobą, przez co odwrócił się w drugą stronę.
- Nie. A co?
- Bo też nie mogę zasnąć.
- Co z tym zrobimy?
- Może chcesz pogadać?
- Czemu nie. O czym gadamy?
- Zagrajmy w pytania.
- Tylko nie to.
- Czemu?
- Ta gra jest nudna i bezsensowna.
- Nie prawda. Można się o sobie dużo dowiedzieć.
- Eh, zgoda - przystał niechętnie - Więc zacznij.
- Okej. Mówiłeś na serio z tymi pluszakami?
- Huh?
- Wtedy w szpitalu, mówiłeś, że masz kolekcję pluszaków.
- Oh. Mówiłem na serio. Mogę ci kiedyś po... kazać...
- Chętnie. Twoja kolej.
- Jak poznałeś się z Seonghwą?
- To zabrzmiało dziwnie - zaśmiał się Woo - Rozumiem, że masz konkurencję, ale nie musicie się o mnie bić.
- Kiedy wcale nie o to mi chodziło! Pytam z czystej ciekawości.
- Okej, okej. Przyjaźnimy się od podstawówki. Podczas spartakiady skręciłem kostkę, a mój nauczyciel wyznaczył Seonghwe, żeby poszedł wtedy ze mną do higienistki. Złapaliśmy dobry kontakt i tak jakoś wyszło. Dobra, teraz ja. Miałeś kiedyś dziewczynę?
- Tak nagle? - zdziwił się San - Nie. Nie miałem dziewczyny. A ty?
- To było moje pytanie.
- I co z tego? Teraz ja ci je zadałem.
- Nie. Nie dziewczynę... - przyznał nieśmiało.
- Chłopaka?
- Wiesz co? Jednak śpiący jestem. Pójdę już spać - powiedział i odwrócił się do niego tyłem, chcąc uniknąć odpowiedzi na pytanie.
- Ale... - San nawet nie zdążył o nic więcej zapytać. Młodszy po prostu go zignorował i nie słuchał, co mówi - Dobranoc.
✧
O poranku San zaczął się zbierać do domu, mimo że była sobota i nie musiał się spieszyć do szkoły. Zachowywał się normalnie, jakby nocna rozmowa nie miała miejsca, choć w jego głowie wciąż tkwiły słowa Wooyounga. Pierwsze o czym pomyślał, to że jednak ma jakieś szanse u chłopaka, lecz skarcił się za tę myśl. Nie chciał postrzegać go w ten sposób. Był jego przyjacielem i tylko przyjacielem. Gdyby wyznał Jungowi, że chciałby czegoś więcej, to zniszczyłoby ich przyjaźń.
Gdy on był już ubrany, Wooyoung dopiero sie przebudzał. Postanowił na niego nie czekać i zwyczajnie wyjść bez pożegnania. Był pewien, że jego babcia znowu wzięła się za sprzątanie całego domu, przez co będą boleć ją stawy. Miał niekiedy dość jej upartego charakteru. Tyle razy powtarzał jej, że nie może obciążać się tyloma obowiązkami, jednak ta nigdy go nie słuchała.
Zanim jeszcze wyszedł z domu, do jego uszu dotarł głos przyjaciela, który najwyraźniej zorientował się, że już go nie ma. Po chwili widział już bięgnącego po schodach Wooyounga, ledwo wyrabiającego na zakręcie, który miał zakodowany jak całą mapę jego domu, jednak z takim rozpędem z trudem udało mu się nie wbiec w ścianę. San przez chwilę chciał go udusić własnymi rękami za to, że jest tak bezmyślny. Nim jednak zdążył się odezwać, młodszy dobiegł do niego. Prawdopodobnie, gdyby się nie odezwał, nie byłby nawet pewien, że Wooyoung wie o jego obecności.
- Zwariowałeś?! - krzyknął jeszcze zanim poczuł oplatające go ręce przyjaciela.
- Co tak bez pożegnania?
- Spałeś.
- Nieprawda. Przebudzałem się, gdy wyszedłeś z pokoju.
- Czyli spałeś. Czemu biegasz po domu? Możesz sobie krzywdę zrobić.
- Tak, wiem, moja mam mówi to samo. Spokojnie, znam na pamięć każdy centymetr tego domu.
- Jednak wolałbym, żebyś chodził, a nie biegał.
- Więc nie wychodź bez pożegnania.
San westchnął i przytulił chłopaka, który wciąż się od niego nie odkleił. Pożegnał się krótko i po wydostaniu się z objęć Junga, otworzył drzwi. Ledwo zdążył przekroczył próg, a poczuł jeszcze szarpnięcie za rękaw i usta młodszego na swoim policzku. Było to tak szybkie, że z trudem to zarejestrował. Przyłożył dłoń do miejsca, gdzie przed chwilą Woo go pocałował i odwrócił się za siebie. Jednak chłopak zdążył już uciec z powrotem do swojego pokoju, za co znowu miał ochotę za nim pójść i udusić go pierwszą lepszą poduszką, jaka by trafiła w jego ręce. Zamiast tego jednak ruszył spokojnie do domu z lekkimi rumieńcami i ledwo widocznym uśmiechem, palcami wciąż dotykając swojego policzka.
•••
a/ dzisiejsza msza sprawowana w intencji
HAPPY WOOYOUNG DAY ♥
+
CZY WY TO WIDZICIE
PRAWIE SIĘ POSIKAŁAM
Koniec ogłoszeń parafialnych