Za progiem rzeczywistości (W...

By _narcyzaa_

2.9K 691 343

Emilia czuje jak życie zaczyna odbierać jej wszystko co kocha. Jej rodzinny dom, przyjaciół, a przede wszyst... More

PROLOG
1. ROZDZIAŁ
2. ROZDZIAŁ
3. ROZDZIAŁ
4. ROZDZIAŁ
5. ROZDZIAŁ
6. ROZDZIAŁ
7. ROZDZIAŁ
8.ROZDZIAŁ
9. ROZDZIAŁ
10. ROZDZIAŁ
11. ROZDZIAŁ
12. ROZDZIAŁ
13. ROZDZIAŁ
14. ROZDZIAŁ
15. ROZDZIAŁ
16.ROZDZIAŁ
17. ROZDZIAŁ
18. ROZDZIAŁ
19. ROZDZIAŁ
20. ROZDZIAŁ
21. ROZDZIAŁ
22. ROZDZIAŁ
23. ROZDZIAŁ
24. ROZDZIAŁ
25. ROZDZIAŁ
26. ROZDZIAŁ
27. ROZDZIAŁ
29. ROZDZIAŁ
30. ROZDZIAŁ
31. ROZDZIAŁ

28. ROZDZIAŁ

30 5 6
By _narcyzaa_

Spod ugiętych gałęzi widać było w oddali wysunięte znad siwej mgły szare wierzchołki gór, a tuż nad nimi kłaniały się okradzione z liści i zdrowej kory strzępki krzewów i drzew. W powietrzu tańczył popiół osadzając się na zdeptanej, bez koloru trawie. Niebo wydawało się w tamtejszej części odmienione i wyblakłe. Powoli zbliżali się ku wyjścia z zielonej doliny, a wąwóz się zbliżał końcowi. Powoli znikały barwy, a na ich zastępstwo wkradał się mrok. W ten sposób Emilia jeszcze nie widziała krainy. Widziała przed sobą opustoszałą polanę, gdzie jedynie z horyzontu można było dostrzec wznoszące się budynki. Z czasem wjechali na ścieżkę prowadzącą przez siwy las.

- Stop! - nakazała łuczniczka, z którą rozmawiali. 

Centaury na ten rozkaz zatrzymali się i zaczęli rozglądać wraz z dziewczynami na ich grzbietach. Emilia oglądała się to w górę i wokoło. Łuczniczka z wyraźną precyzją spoglądała na każde kolejno krzewy i drzewa. Ruchem ręki nakazała innym rozejrzeć się po terenie. Już mając dać gest na dalsze ruszanie, wstrzymała w górze dłoń i popatrzyła na przeciwległy, ruszający się krzak. Emilia powędrowała za jej wzrokiem, aż zobaczyła tylko w pewnej chwili lecącą tuż przed jej twarzą strzałę. Strzała w trakcie lecenia zmieniła się w oślepiającą poświatę. Emilia zaparła dech, a potem ujrzała jak strzała przechodzi przez krzak i trafia jednego z raboli. Wtem usłyszeć się dało głośniejszy szelest najwyraźniej uciekających raboli. Emilia z podziwem spojrzała na łuczniczkę, która przewiesiła przez ramię łuk i krzyknęła:

-Ruszamy dalej!

- Rabole zapewne zaraz dadzą informacje dokąd idziemy - powiedziała Susan, gdy to zaczęli kłusować.

- Nie znajdą się tak  szybko w drugiej części krainy, dlatego pójdziemy szybszą drogą przez drugi wąwóz, który prowadzi do wzgórz, lecz wtedy będziecie musiały już iść pieszo.

Zboczyli z głównej ścieżki i pogalopowali w stronę skalistego wąwozu na lewo. Gołe, jakby obsypane srebrem skały z dwóch stron wydawały się jakby chciały je uwięzić pomiędzy. Emilia poczuła jak na jej czoło kapnęło coś mokrego. Spojrzała w górę, a niebo spowiły czarne chmury, nadpływające nad nimi, aż zaraz coraz więcej kropli spadało z nieba i dudniło o ziemię. Krople łaskocząc się z liśćmi krzewów, oddawały szmer. 

- Dam wam cenną radę - krzyknęła. - Esmeralda nie należy do jednych z najmilszych wiedźm, a także nie do tych którym można na pewno zaufać. Jest chytra i może was oszukać w każdej chwili - przeskoczyła przez szparę między skałami. - Wiedzmy są bardzo wyniosłe, jeśli chodzi o ich magię, mogę to śmiało przyznać nawet jeśli i ja nią jestem.

- Dlaczego? - pyta Emilia.

- Uważają, że ich magia jest o wiele lepsza, ponieważ biorą ją z źródeł naturalnych i mogą o wiele więcej niż my zrobić - odpowiada jej Susan.

- Źródeł naturalnych? Chodzi o kryształy? - dopytuje Emilia.

- Nie tylko kryształy. Znają się na ziołach, eliksirach, gwiazdach - wymienia łuczniczka.

- Może się wydawać, że wiedzmy, a czarodzieje to to samo - odezwała się Wendy. - Cóż, chyba każdy z twojego świata właśnie tak myśli - prycha.

 - Czarodzieje także opierają się na energii, ale wewnętrznej człowieka i niekiedy na tej wokół, ale nasza magia służy bardziej do manipulacji - tłumaczy łuczniczka. - Wiedzmy za to różnią się tym, że przykuwają wagę do tego by tworzyć jedność z naturą. Nie tylko zapożyczają energię, ale chcą ją wyrównać, aby razem współgrali w harmonii.

Dochodzili do coraz węższej i o wiele bardziej stromej drogi. Strużki wody spływały po błotnistej ścieżce w dół. Kopyta za sobą zostawiały głębokie ślady w błocie. Emilia odgarnęła mokre włosy do tyłu, które przyklejały jej się do twarzy. Zobaczyła po prawej stronie wąwozu ugięte wielkie pnie kłaniające się tuż przy ziemi. To jednak mniej przykuło jej uwagę, a bardziej zainteresowała się wieloma grobami, które wyłaniały się spośród gęstych roślin. Wszystkie zrobione z kamieni, na ich tablicach wyryte napisy zmarłych osób już dawno stały się wyblakłe. Niektóre groby przekrzywione były przez napierające na nie korzenie drzew, większość obrośnięta została bluszczem, a połowa z nich rozsypywała się. Widać było, że miejsce lata temu było opuszczone i bardzo zaniedbane, jedynie muszle pozostawione przed wszystkimi grobami, błyszczały się.

- To cmentarz Sygnesa - Deaton zwrócił uwagę Emilii.

Dziewczyna automatycznie spojrzała mu przez bark.

- Co się tu stało? - zapytała chyba za głośno, ponieważ zaraz dogonił ich cenatur z tyłu, który jechał razem z Susan.

- Dawna legenda, która krąży tu przez stulecia aż do dziś - odzywa się centaur.

- Tak, legenda o tym wisielcu Sygnesie tak? - przyłączyła się Susan.

- Co to za legenda? - Emilia z ciekawością pyta.

Deaton wzdycha i nabiera znów powietrza.

- Jakieś kilkaset stuleci temu żył król Sygnes z części krainy, która nie jest już dostępna i dawno nikt tam nie zajeżdżał. Kiedyś mieszkały tam wiwerny i elfy, ale one dawno wyginęły, dlatego legenda o elfie Sygnesie jest tylko legendą. Jak każdy z nas, a szczególnie elfy były bardzo chciwe niekończącego się życia. Chciały żyć wiecznie, aby ich ród trwał wiecznie i panował na wieki krainą. Sygnesem kierowała ogromną chciwość i żądza tego by być nieśmiertelnym, a także miłość. Chciał być nieśmiertelnym nie tylko po to by ród przetrwał, a także po to by dać życie swojej żonie Seguy, która umierała z powodu niewytłumaczalnej choroby. W Księdze Druidzkiej ponoć istniało zaklęcie wiedźm, które umożliwiało życie wieczne, ale skazywało na obłąkanie. Sygnes był złym królem, nie tylko Plaiton i jego przodek byli jedynymi, którzy stanowili dla krainy zagrożenie. Wiedźmy miały dostać za rzucenie zaklęcia połowę swoich ziem, które do nich sprzed lata należały. Jednakże, gdy Sygnes składał przysięgę, którą miała powiązać magia, okazało się, że Sygnes kłamał co do obietnicy. Okazało się także, że miał po tym napaść na ród wiedźm, aby dostać więcej zaklęć, chciał je wykorzystać. POdczas takiej przysięgi, wiedźma wyczuwa czy ktoś kłamię. Zresztą wiedzmy specjalizują się także w odczytywaniu przyszłości, więc wiedziały co chce zrobi, jeśli dostanie to co będzie chciał. Jak zawsze przebiegłe i zechciały zemsty oraz chciały oszukać go. Gdy trwał rytuał o pół nocy w dniu pełni księżyca, ostatnim krokiem było własne samobójstwo, aby ponownie się narodzić. Sygnes powiesił się, wtedy gdy księżyc wychylił się z chmur, a wiedźmy rzuciły na jego duszę pieczęć, która nie pozwala mu powrócić już na świat żywych. Segua nie uczestniczyła w rytuale, ale zaklęcie mialo być na jej obrączce zaręczynowej, która będzie ją trzymała przy życiu. Wiedzmy jednak nie powiedziały, że zaklęcie da jej życie wieczne, ale zostanie syreną dopóki będzie istniał pierścionek. Jeśli ktoś zniszczy go, wtedy umrze. Elfy chciały się zemścić więc napadły na ziemię wiedźm, więc leżą tu polegli żołnierze elfów. Prawdę mówiąc można rzec, że Sygnes dostał życie wieczne, lecz pozostał duchem, który jak się mówi podczas pełni o północy wychodzi ze swojego szkieletu i  krąży tu. Rozpaczliwie próbuje odnalezc swoją ukochaną, obszukując cały cmentarz - zakończył powieść. -  Część jest w tym może i prawdy, gdyż chyba każdy zna syrenę Seguę, ale nigdy nie powiedziała czy legenda jest prawdą. Tak więc, to tylko legenda...

-  Tak, tylko legenda - szepnęła Emilia, wpatrując się badawczo w cmentarz.

Odwróciła w końcu wzrok i popatrzyła przed siebie. Wzdeygnela się gdy luczniczka głośno krzyknęła :

- Tutaj musimy się rozdzielić! 

Zsunęła się z śliskiej skały, a dziewczyny zeskoczyły z centaurów. Emilia ukłoniła się centaurowi, na co on odpowiedział jej tym samym. Łuczniczka podeszła bliżej nich.

- Dalej musicie iść cały czas w górę - obtarła mokrą twarz. -  Uważajcie - potem odeszła i wskoczyła z powrotem na skałę.

Dając sygnał wraz z centaurami odbiegli. Emilia spojrzała przez zlepione do siebie włosy na Wendy i Susan. 

- Nie ma na co czekać - Susan idzie przodem.

                                                                             ***

Plaiton szedł długim korytarzem, a do niego dołączyli dwoje druidów.

- Jakieś wieści? - zapytał znużony.

- Tak, panie - opowiedział jeden z druidów.

- Tak? - unosi brwi.

- Podobno rabole, widziały jak żywioły jechały w stronę wzgórza Graham z centaurami i łuczniczkami. Jednego z raboli zabito - druid zwiesił głowę.

- W takim razie złóżcie wizytę Esmeraldzie - skręcił w lewy korytarz, prowadzący do głównej sali. 

Druidzi rozpłynęli się jak popiół i zniknęli, przemieszczając się na wzgórze Graham. Plaiton dochodząc do mosiężnych drzwi, ruchem ręki otworzył je i wszedł do środka, gdzie już był Harald i Zeur. Omijając ich opadł na tron, a obok niego postawił swoją laskę.  Oparł swoją brodę na dłoni i zapytał:

- Znalazłeś coś?

Szaman w skupieni wędrował pomiędzy ścieżkami wspomnień, a całego mistrza obtoczyła już bańka. Smugi zbiorów pamięci mistrza wylatywały i łączyły się z bańką.

- Jesteśmy na dobrej drodze...- powiedział powoli szaman.

W głowie zaś mistrza działo się o wiele więcej niż na to wyglądało. Każdą smugę musiał przeinaczyć i zniekształcić, aby utworzyły fałszywą wiadomość. 

                                                                           ***

Z daleka widać było kończące się skały, a na ich miejsce ukazywała się trawa, pokryta szronem i wysokie brzozy, których gałęzie tworzyły aluzję wyciągniętych dłoni, które chciałyby złapać powietrze. 

- A tak dokładnie za co wygnano Esmeralde? - zaczęła Susan.

- Podobno nikt o tym nie wie - wzruszyła ramionami Wendy.

- Myślicie, że może być niebezpiecznie? - Emilia przeskoczyła przez małą wystającą skałę.

- A kiedy nie jest? - westchnęła Susan. 

- Susan! - krzyknęła Wendy.

Obie pobiegły w kierunku Wendy. Zza gęsto koło siebie rosnących brzóz, widać było skrawek, porośniętą mchem i zaroślami, drewnianą chatę.

- Chodźmy.





Continue Reading

You'll Also Like

844K 59.4K 133
Tytuł: The Monster Duchess and Contract Princess Polski tytuł: Potworna Księżna i Kontraktowa Księżniczka Autor: Rialan Tłumaczenie z języka angiel...
170K 13.3K 126
Oryginalny tytuł: "사실은 내가 진짜였다" (czyt. "Sasil-eun Naega Jinjjayeossda") Tytuł angielski: "Actually, I Was The Real One" Polski tytuł: "Prawdę m...
1.5K 75 7
Szesnastoletnia Valentina Gilbert, to albinistka z czarnymi oczami. Całe swoje życie spędziła w Chicago, ze swoją szczęśliwą rodziną, i przyjaciółmi...
439K 20.1K 198
To jest opowieść o. pewnej dziewczynie z białymi włosami i fioletowe oczy to Leslie Sperado. I mieszka z rodziną Sperado,którzy mają posiadającą taje...