New Life ✔

By _emptyxinside_

13.5K 381 39

Lisa Russell to dziewczyna, która niedawno przeprowadziła się do Nowego Jorku z Los Angeles. Przyjechała by z... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Info
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
All I Want For Christmas Is You
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Nowinka
Ważne Info
Nowa książka

Epilog

191 2 0
By _emptyxinside_

* 5 lat później *

LISA

Zeszłam do kuchni, gotowa do pracy. Zmarszczyłam brwi, na Bruna, który karmił małą Sophię, a przy stole synek samodzielnie jadł śniadanie.

- Co ty tutaj robisz?- zapytałam i przywitałam się z nim pocałunkiem.

- Wolne mam dziś.- posłał mi uśmiech.- Sophia płakała, a nie chciałem, żeby Cię obudziła. Zrobiłem śniadanie i obudziłem Luke'a.- wzruszył ramionami, wkładając kolejną łyżkę kaszki do buzi rocznej córeczki.- Zrobiłem Ci jajecznicę i kawę.

Uśmiechnęłam się szeroko.

- Mogłabym przywyknąć do takiego narzeczonego.- pocałowałam go w usta i usiadłam koło naszego synka. 

- Nie przyzwyczajaj się.- wystawił mi język i kontynuował karmienie córki. 

Zjadłam szybko śniadanie i wypiłam kawę.

- To ja zawiozę Luke'a do przedszkola, a ty zajmij się Sophią. Odbiorę go jak będę wracać, bo będę dziś szybciej. Mają dziś przyjść Państwo White.

Popatrzył na mnie i parsknął śmiechem.

- Na nas też by już mogli mówić Państwo Walker.- popatrzył na mnie znacząco. 

Akurat skończył karmić Sophię. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.

- Papierek nic nie zmienia, Bruno. Dalej tak samo Cię kocham.- spojrzałam mu w oczy, na co westchnął i mnie objął.

- Wiem, kochanie. Ale chcę żebyś była Panią Walker. Nie sądzisz, że to już czas na to, aby powiedzieć sobie "tak" ? 

- Zawsze będę Panią Walker, ale no dobrze. Porozmawiamy o tym, obiecuję Ci.- posłałam mu uśmiech.- Pamiętaj, że masz położyć Sophię koło 12 i gdybyś mógł to posprzątaj trochę w domu.

- Dobrze.- powiedział.

- Ja tym czasem muszę lecieć.- powiedziałam i chciałam wstać, ale wzmocnił uścisk.- Nie mam czasu na zabawę, puść mnie, głupku.- zaśmiałam się, a on przewrócił oczami, po czym mnie pocałował, pogłębiając pocałunek. Oddałam pocałunek, a chwilę później go przerwałam. 

- Kocham Cię.- oparł swoje czoło o moje.

- Ja Ciebie też.- uśmiechnęłam się szeroko i ostatni raz go pocałowałam, po czym wstałam i zabrałam swoje rzeczy.- Luke
gdzie masz plecak?- zapytałam.- I dlaczego jeszcze jesteś w piżamkach? Hm? 

Zaśmiał się i uciekł na górę. Westchnęłam i poszłam za nim. Gdy już tam dotarłam, synek już mył zęby. Przygotowałam mu jeansy, białą koszulkę z krótkim rękawem oraz szarą bluzę na zasuwkę. Kiedy wszedł do swojego pokoju ubrałam go i ogarnęłam mu trochę włosy. Przed zejściem na dół ubrałam mu jeszcze skarpetki, wzięłam plecak i zeszliśmy na dół. Ubrałam mu adidaski, a sobie czerwone szpilki.

- Do później, kochanie!- krzyknęłam.

- Pa!- odkrzyknął Bruno, więc zgarnęłam torebkę i klucze do samochodu. 

Mieszkaliśmy w czwórkę w jego domu po ojcu. Zamieszkaliśmy tam zaraz po tym jak skończył studia, bo na okres, w którym się uczył, ja mieszkałam z rodzicami. Jak tylko mogłam to zaglądałam  do tego miejsca, gdy jeszcze studiował. Tamten rok wspominam ciężko, bo tak też było, gdy byliśmy od siebie setki kilometrów, ale daliśmy rady, co nie było takie proste. Później, gdy wrócił oświadczył mi się, więc rzecz jasna, ja się zgodziłam. Rok później pojawił się nasz synek Luke. A rok temu pojawiła się nasza księżniczka Sophia. Od razu, gdy się dowiedzieliśmy o mojej ciąży to byliśmy trochę zdenerwowani, ale szczęśliwi.  Z resztą nawet nie było kłótni o imię dla tych dwóch szkrabów. Teraz czekał nas ślub, bo ja za każdym razem to odwlekałam, ale nie mogę tego robić w nieskończoność. Moje przyjaciółki były już zamężne, a miałam tu na myśli Veronicę i Katy. Katy miała jednego synka, który był w wieku mojego syna i miał na imię Dylan. Vi za to miała dwie córeczki, które były pięknymi rudowłosymi 3- latkami, bo były bliźniaczkami. Jedynie odróżniał ich kolor oczu, bo Kira miała zielone, a Kylie miała piwne. Były na prawdę słodkie. Amber i Aaron byli na etapie narzeczeństwa, a nasz kochany Max został rozwódką. Cóż, już od dwóch lat był singlem. Może za wcześnie zaczęli ze sobą chodzić, albo może za szybko wzięli ślub. Jego były mąż został w San Francisco, gdzie dalej tatuował, a wiedziałam to stąd, że każdy go polubił i się z nim zakolegował, więc czasami gadaliśmy ze sobą. Max natomiast podróżował i robił zdjęcia, od czasu do czasu robiąc zdjęcia jako profesjonalista na jakiś wybiegach wielkich projektantów. Planował w najbliższym czasie otworzyć swoje studio fotograficzne w Hollywood. 

Mój ojciec również dobrze się trzymał, razem z Grace i synkiem, czyli moim bratem, który był na prawdę niezłym rozbójnikiem, ale przy tym tak bardzo słodkim. Chodził do przedszkola i często bawił się z moim synkiem. Był bardzo podobny do mojego ojca, ale oczy miał matki.  Z Grace również dobrze się dogadywałam, traktowałam ją jak drugą mamę, chociaż nigdy tak do niej nie powiedziałam. Traktowałam ją jak przyjaciółkę i często plotkowałyśmy. Z Ojcem też się dogadywałam, ale nie zawsze mieliśmy tematy, a poza tym zajmował się firmą, która się rozwijała. Gdy tylko mogłam, chodziłam na cmentarz na grób mamy i przy okazji Pana Walkera. Za każdym razem płakałam, bo mimo, że układało mi się w życiu to brakowało mi jej, tęskniłam za nią i za jej głosem, ciepłem i wszystkim innym, ale jej już nie było i wiedziałam, że nigdy nie pogodzę się ze stratą tak ważnej dla mnie osoby, bo w końcu była moją mamą. Nosiła mnie pod sercem przez 9 miesięcy, wychowywała, uczyła mnie chodzić, jeść i wiele innych. Była dla mnie wszystkim w moim życiu i nigdy jej nie zapomnę. Kochałam nad życie, więc nawet bym nie mogła. Ale była jedna rzecz, która się zmieniła. Nie pisałam już listów, bo zrozumiałam, że to mi nie pomoże iść dalej, a ona i tak widzi co u mnie słychać. Teraz była moim aniołem, który czuwał nade mną i ja to dobrze wiedziałam. Z resztą sama teraz jestem matką, dwójki cudownych dzieci, które są teraz moim życiem, tak jak i Bruno. Miałam w końcu swoje życie i swoją rodzinę. Własną firmę, która była dla mnie również ważna i każdego dnia chętnie do niej szłam, chociaż czasami na prawdę nie było łatwo, ale kochałam swoją pracę i tak cudownych ludzi jakich spotykałam w niej. 

Nie sądziłam, że kiedykolwiek moje życie tak będzie wyglądało. Własna firma, narzeczony i dzieci. Kilka lat temu bym wyśmiała osobę , która by o tym pomyślała, a co dopiero powiedziała. W końcu byłam wredną suką i nic praktycznie się dla mnie nie liczyło, a z każdym rokiem to zaczęło się zmieniać. Emocje i uczucia wracały, a otoczka lodu wokół mojego serca zaczęła się topić, aż w końcu się stopiła, ale teraz nauczyłam się być ostrożna i dobierałam też tak ludzi, którymi się otaczałam, z którymi pracowałam i, którym pomagała. 

Wszystko się zmieniło w moim życiu. Nawet ja. Lisa Russell. 

***

I... Dotrwaliśmy do końca " New Life", historii Lisy Russel.

Co mogę powiedzieć? Po prostu... DZIĘKUJĘ! Za wszystko ;) 

Teraz piszę kolejne opowiadania i na pewno dam wam TUTAJ znać, gdy tylko się pojawi.

Oczywiście nie zapomnę o korekcie tego opowiadania, bo na pewno wezmę się za to :) I z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy w tym epilogu.

A tymczasem do zobaczenia w innym opowiadaniu! <3 Trzymajcie się zdrowo!

P.s Tak przy okazji, jak wiecie w Stanach teraz nie jest za dobrze, więc pamiętajmy o nich. Wspierajmy ich i pokażmy, że potrafimy być tolerancyjni i szanować się nawzajem. Bo nie ważne jakiego koloru skóry jesteśmy, jakiej orientacji czy jakiego wyznania, ważne jest to jak się do siebie odnosimy, czy jesteśmy dobrymi ludźmi i czy mamy dobre serca dla innych. Bądź człowiekiem dla człowieka, bo wszyscy jesteśmy tacy sami. Wspierajmy się i miejmy do siebie szacunek, bo każdy człowiek na to zasługuję. To nie od nas zależy, gdzie się rodzimy, jacy się rodzimy. Pamiętajmy, że świat jest piękny, tylko ludzie to k*rwy. Pokażmy, że to co o Polsce mówią nie jest prawdą! Chamstwo, zwalczyć kulturą! Nie hejtuj, a wyraź swoje zdanie w kulturalny sposób ;) Każdy wygląda tak jak chce, bo ma do tego prawo. Jeśli sam nie jesteś ideałem i jeśli sam nie chcesz być hejtowany to ty też tego nie rób! Jeśli ktoś się sobie podoba, to twoje zdanie nie jest ważne, ale uważajcie na co piszecie, bo ktoś przez to cierpi. Każdy ma prawo wyglądać tak jak chce, a Tobie nic do tego. Bądźcie lepszą wersją siebie :) 

WE ARE THE SAME! 

Continue Reading

You'll Also Like

1K 117 11
Wiesz kim jestem? Nie? Raz koszmarem, raz marzeniem. A teraz wiesz? Ja wiem jedno. Wiem, że wrócisz. *** P. - przyjaciel T.P. - toksyczny przyjaciel...
Mój bandyta By ........

Mystery / Thriller

38.9K 895 23
Cora jest zwykłą młodą szatynką o oliwkowych oczach. Mieszka sama w małym mieszkaniu, a jej jedynym towarzyszem jest należący do niej kot Brutus. Pew...
15.2K 559 21
Dziewczyna dostaje SMS od nieznanego numeru. Nie odpowiada, póki Nieznajomy nie używa jej imienia. Okazuje sie, że ją zna. Ona prawdopodobnie jego te...
48.4K 1.3K 81
Kontynuacja książki "Oddana" Między Paulą a Zaynem nie układa się zbyt dobrze, oboje przechodzą trudny okres po przykrym wydarzeniu. Oprócz tego, Zay...