Co By Nie Było |Dead By Dayli...

Par RTNP1511

1.4K 94 134

Strona surwiwalów czy strona killerów? Czasami się zdarza, że Bytowi może odpierdolić i przywołuje osobę któr... Plus

...
Początek
Starcie z Legionem
Witaj w obozie
Pierwsze komplikacje
Epicka ucieczka
Idą po mnie
Pierwszy mecz jako killer
Jak zaliczyć zgona według Jagody? *
Czyś ty oszalał?!
To już wiesz od kogo to miała...
Prawda wychodzi na jaw
Co by nie było [Zakończenie]
+ Bonus... fragmenty które nie ukazały światła dziennego

Interwencja w piwni

83 6 17
Par RTNP1511

- A dzyń, dzyń, dzyń, rozpoczynamy zebranie dla killerów. - usłyszałam wtedy głos Widmo, ochrzczonego u mnie na Dzwonka.

Zbliżyliśmy się bardziej do ściany i kucnęliśmy. Wtedy znowu mi się odpaliła zdolność do znikania.

- To dlatego nie mogłem cię wcześniej znaleźć jak pierwszy raz się spotkaliśmy - szepnął do mnie Jake.

- Odkryłam to przez przypadek. Ale dobra to nie czas na takie rozmowy

- Chyba wiecie po co tu jesteście?

- Na pewno o tej nowej co przypałętała się trzy dni temu?

- Trafiłeś w sedno Krüger. Otóż trzy dni temu dziewczyna trafiła pod ocalałych i nieźle się tam trzyma. Kto zdołał ją chociaż raz powalić?

- Ja ją tylko trafiłam przed wyjściem - powiedziała wiedźma (czyt. Helenka)

- Czyli jest coś na rzeczy. Pamiętacie co Byt mówił.

Wtedy przypomniała się rozmowa między mną a Frankiem.

*Flashback*

- Byt podobno nam powiedział, że ma pojawić się osoba, która będzie mogła być zarówno Surwiwalem jak i Mordercą

- Co proszę? Jak to możliwe?

- I ciebie też zaskoczył ten fakt. Jak inne, które były wcześniej. Oni jak byli tutaj to oni płakali żeby tylko wrócić do swojego pokoju i nigdy więcej w tej gry nietknąć.

*Koniec Flashback'u*

Te osłabienie na bank było znakiem zamienienia się w killera. No nieźle, mam przejebane...

- Jaga - Jake obudził mnie z moich rozmyśleń - Nie śpij

- Zamyśliłam się

- Krüger może ty zajmiesz się tą sprawą?

- Mowy nie ma! Jeśli mam od niej dostać po raz drugi krzyżem w sam środek czoła to podziękuję.

- Dobra to kto ją widział gdy trafiła tutaj.

- Ja... I moja ekipa na naszym terenie - powiedział wtedy Frank.

- Poważnie? Co ona tam robiła?

- Ona tam tedy przechodziła sama i w przeciwieństwie do innych zachowywała spokój. Aż to wyglądało za podejrzanie i wychodzi na to, że to ta osoba której szukamy.

- Ihakananan (ocalali tu są w dodatku dwójka) - zaczął Kanibal coś marudzić.

- Kurwa... - Jake przeklnął

- Co jest? - nie zdążyłam obejrzeć a już go nie było. - Meg nauczyła go Sprintu. Nieźle.

- Kanibal marudzi że tu jacyś ocalali są, w dodatku dwójka. - powiedział wieśniak.

- O kurwaaa. Mamy przesrane. A raczej ja. - powiedziałam w myślach

- Legion sprawdź czy nikogo nie ma.

Frank bez marudzenia poszedł w moją stronę akurat moja niewidzialność przestała działać bo się poruszyłam no i było już za późno.

- Wiecie ludzie, wcale nie muszę jej szukać. To raczej, ona przyszła do nas - pociągnął mnie za ramię. - Ładnie to tak kogoś podsłuchiwać?

- No hej? Hehe? - zaśmiałam się nerwowo. Głupio pomachałam im

Co jest w tym śmieszne? Że Susie i Spirit mi odmachały.

- To mało ważne. Może nam powiesz gdzie twój drugi towarzysz ukrył?

- Nie wiem. Nie mam pojęcia. Zniknął gdy Kanibal zaczął coś mruczeć pod nosem. - wtedy odpalił mi się kolejna umiejętność.

Widziałam chłopaka zapalonego na żółto, siedział w szafie. A co jeśli Legion wie ale nic nie mówi?

- Dobra może kiedy indziej go dorwiemy. - Dzwonek na to machnął ręką. Ruszył delikatnie swoją bronią a Frank mnie puścił. - Chyba się domyślasz o co chodzi.

- Ta...

- Czy jakaś umiejętność od strony Killera zdążyła ci się uaktywnić?

- Wiesz... Nie wiem jak to nazwać. - dziwnie się czuję gdy wokoło wszyscy killerzy sie na mnie patrzą. - Moc na tyle, że potrafię odepchnąć osobę na 10 m a nawet więcej...

Wtedy usłyszeliśmy krzyk nad nami, aż mi się ciepło zrobiło jak usłyszałam Jake'a. Wiemy jedno: Mamy przesrane.

- Danny sprawdź kto jeszcze jest.

- Się robi. - Ghosty zniknął mi z oczu po czym wrócił z moim kompanem. - Ziomki, paczcie kogo my tu mamy, naszego ulubionego sabotażyste.

- No dobra, a teraz proszę powiedzieć po co tu przyszliście? - zapytał Doktorek, który wciął sie za Widmo

- Dzięki Herman ale wolałem to sam o to zapytać.

- Walcie się - warknął chłopak

- Przechodziliśmy obok. - walnęłam bo obawiałam się jak to może się skończyć dla nas dwójki źle. - Nasza botaniczka poprosiła nas o znalezienie roślin leczniczych ale usłyszeliśmy głosy tutaj więc chcieliśmy się dowiedzieć o co chodzi.

- I później przekazać waszemu liderowi? Wolne żarty. - powiedziała Pielęgniarka.

- Nie wiem jak wy ale trzeba będzie jakąś karę wymyślić co ty na to Widmo? - Zaproponował Krüger

- W sumie... Dlaczego by nie? Herman podobno dawno nie bawiłeś się nad swoim pacjentem od wielu lat co nie?

- Nie musisz nawet mnie pytać. - Doktorek podszedł do nas - Hmm kogo by tu wybrać?  ° Ją bym wziął ale kto wie może przejść jeszcze na naszą stronę. - tarł ręce z ucieszenia aż z niego nie wydobył się prąd - To będzie szybkie i bez bolesne.

Wtedy znowu coś we mnie się obudziło, Doktorek zanim się obejrzał a miał ręce wykręcone do tyłu. Nie mógł się za cholerę ruszyć. Reszta killerów patrzyli się na mnie z zdziwieniem. Osoba, która wygląda jak surw ma również umiejętności mordercy.

- Ani, mi się waż! - Warknęłam w jego stronę.

- Pomóżcie mu się wydostać.

Tymrazem legion leciał w stronę Doktorka jednak go odepchnęłam tak mocno, że wbił się w ścianę piwnicy. Chwilowo sie obróciłam i o mało co Ghosty nie wbiłby mi noża w plecy. Lewą ręką przetrzymywałam doktorka a prawą dusiłam Danny'ego. GhostFace próbował się wyrwać z duszącego uścisku na szyji.

- Słuchaj, Możesz nie panować nad swoimi umiejętnościami. Ale my możemy cię nauczyć jak panować nad tym. - Zaczął Dzwonek starając się do mnie jak najbliżej podejść

Spojrzałam na niego i co najmniej miał rację.

- Proszę cię puść ich

- Jest warunek, nie ukarzecie nas za to. Jednak obiecujemy, że nie powiemy. Masz moje słowo.

- Wright ty chyba nie zgadzasz się na to? - warknął Oni

- Zgoda... - powiedział.

Głośno westchnęłam i puściłam dwójkę killerów. Ghosty łapał z trudem powietrze. Doktor sprawdzał czy po tak silnym uścisku będzie miał siniaki. Frank nadal był wbity do ściany nieprzytomny.

- Widać ma siłę, której kto by jej zazdrościł - rzekła Wiedźma. - Nie chciałabym wejść ci za skórę.

Spojrzałam chwilę na Jake'a który był w szoku. Nie dziwię mu się. Dzwonek chciał coś dodać ale tak jakby odpuścił.
Po czym stwierdził, że zebranie jest zakończone i killerzy opuszczali piwnice.

- Na drugim razem uważajcie bo nie będzie z nim tak kolorowo jak dzisiaj. - Dzwonek wskazał na nas obojga. Poczym wskazał na Jake'a - A ty ciesz, że z nią byłeś a nie z kimś innym. Jeśli was przyłapiemy po raz kolejny ty nie będziesz miał tyle szczęścia co ona.

Dzwonek w tym momencie wyszedł z piwnicy gdzie zostałam tylko i Jake. No i też Frank którego zapomnieli wyciągnąć.

- No co?

- ... - nic nie powiedział, patrzał się na mnie z strachem w oczach.

-  Pewnie masz do mnie obawy czy mi na pewno ufać, albo lepiej trzymać się ode mnie z daleka bo nie wiadomo co mi odpierdoli.

Po jego wyrazie twarzy widać, że się ze mną zgadza. I bez słowa wyszedł z piwnicy.

- Wiesz co.... - chwilę się zatrzymał w zdaniu - ...a idź w cholerę! - powiedział w końcu

Gdy tylko wyszedł z szopy i poszedł w stronę obozu

- Świetnie, zajebiście, brawo Jadźka. W ten oto sposób straciłaś zaufanie do osoby co większości grałaś... - powiedziałam sama do siebie

Poszłam w przeciwnym kierunku. Znalazłam po drodze szafkę z siekierami wzięłam jedną do ręki i zaczęłam cisnąć ją w każde drzewo jakie napotkałam.

- Wszytko przez ze mnie. - mówiłam na głos do siebie, waląc w toporek w pień drzewa. - Po chuja mnie tu przysłałeś Byt?! W tym momencie mogłam spędzić czas ze swoim głupim bratem.

Znalazłam tarcze daleko stąd i rzuciłam w nim toporem. Wbił się sam środek.

- Mam tego wszystkiego dość. I nie mam kurwa toporka. Ehh... - oparłam sie o drzewo i zjechałam sobie tak w dół.

Wtedy obok mnie wbił się w ziemię topór. Wiedziałam, że to teren Anki, a ona ma dobre oko jeśli chodzi o takie sprawy. Nagle ku zdziwieniu zobaczyłam Tappa lecącego w moją stronę. Ocho pewnie porachunki małżeńskie.

- Jaga? - zdziwił się na mój widok

- Tapp?

- Co ty tu robisz?

- Właśnie miałam zadać to samo pytanie

- Wracać tu dupek mąż!!! - usłyszeliśmy z tyłu Ankę

- Niech zgadnę, porachunki małżeńskie?

- C-co? Skąd o tym wiesz?!! - Tapp zaczął się jąkać z strachu i robić sie na czerwony na twarzy.

- Anka nie bez powodu do ciebie krzyknęła mąż

° Kolejne nawiązanie do książki Majaski2005 tym razem do drugiej części.

Continuer la Lecture

Vous Aimerez Aussi

40.8K 2.5K 178
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...
Girls Love Bad Boys Par herytiera

Roman pour Adolescents

7.8M 258K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
19.3K 1.3K 36
Świat pogrążył się w chaosie, pojawiły się wampiry. Zaczęły się ciągle wojny, przez które zaczęło brakować żołnierzy. Wtedy podjęto jedną z gorszych...
136K 7.1K 101
Została dodatkowym członkiem rodziny Blackmak, która oczerniła cesarza i zmieniła go w tyrana. Zaciemniony tyran ma obsesję na punkcie głównej bohate...